Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lifaen
KMTM
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Wto 15:59, 29 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
nie,nie sprawdzali:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Śro 15:13, 30 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
I jeszcze jedna recenzja: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czemu
KMTM
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: GDYNIA
|
Wysłany: Pią 22:05, 02 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Po dzisiejszych Strasznych Dzieciach jestem pod ogromnym wrażeniem! Scenografia, muzyka, aktorzy, scenariusz wszystko ze sobą grało. Lalki są świetne! Najbardziej polubiłam Lili , jej sukienka tak mrocznie, klimatycznie powiewała kiedy „szła”. Historia murzyna też wspaniale przedstawiona robi wielkie wrażenie. Pani Alicja i jej przepiękny głos sprawiał ,że za każdym razem kiedy śpiewała przestawała oddychać żeby nie zagłuszyć ani jednego dźwięku! Aleksego Perskiego i jego ostry ojciec faktycznie nie pozwalał się lubić. Tomek Czarnecki naprawdę wielkie brawa, chciałabym mieć taki talent twórczy, tak operować lalkami i śpiewać tak że czuć wszystkie emocje.
Czytając wiele recenzji zwróciłam uwagę na to ,że wytyka się brak wyraźnego klucza , „kropki nad i” w tym spektaklu. Absolutnie się z tym nie zgadzam, zdecydowanie nie jestem specjalistką ale nie miałam problemów z odczytaniem puenty w końcowej scence, z lalką przypominającą Hitlera .
Ależ oczywiście nie jest tak słodziaśnie… jest jeden olbrzymi minus!!
DLACZEGO TO JEST TAKIE KRÓTKE ?!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Sob 10:02, 03 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ja również po wczorajszym spektaklu jestem pod ogromnym wrażeniem. Wprawdzie początek wydawał mi się trochę niemrawy, ale później spektakl bardzo szybko się rozkręcił i już nic nie było w stanie odwrócić od niego mojej uwagi. Brawa przede wszystkim należą się Tomkowi Czarneckiemu, za genialny pomysł! Wszystko było dokładnie przemyślane, ładnie i spójnie ze sobą połączne tak, że mimo tego, że każda piosenka i scena była odrbęną historią, wszystko miało ręce i nogi, i nie było od siebie oderwane. Ogólnie klimat spektaklu był niesamowity i połączenie muzyki, scenografii, kostiumów, lalek i GENIALNYCH kreacji aktorskich całej trójki aktorów, robiło naprawdę duże wrażenie. Jedynym minusem (poza długością spektaklu, o czym mówiła Czemu ) jest to, że czasami ciężko było przebić się przez muzykę i chwilami naprawdę trzeba było wytężać słuch, żeby zrozumieć o czym śpiewają aktorzy.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem z jednej recenzji, że spektakl jest zbyt serio i że sceny mówione się dłużą. Moim zdaniem elementy humorystyczne zostały wprowadzone zgrabnie i były wpasowane w spektakl w taki sposób, żeby jednocześnie nie przyćmić przesłania spektaklu i żeby człowiek, mimo tego że w czasie oglądania sztuki parę razy się śmiał, po wyjściu z teatru pomyślał nad tym, że tak naprawdę nie ma w tym nic śmiesznego, a tego rodzaju patologie naprawdę się zdażają. Pomimo całego przerysowania, dużym plusem jest też prawdziwość tej sztuki, głównie jeśli chodzi o zachowania dziecka.
Jak już mówiłam, spektakl bardzo mi się podobał i na pewno kiedyś jeszcze się na niego wybiorę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Sob 16:35, 03 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Powtórzę za przedmówczyniami - "Straszne dzieci" i na mnie zrobiły wielkie wrażenie. Podobała mi się już na wejściu scenografia i od razu ujęła mnie gra Tomka Czarneckiego, któremu bardzo wyraźnie coś się śniło, gdy tak spał sobie podczas zajmowania przez widzów miejsc. Pomysł z ucharakteryzowaniem muzyków w taki a nie inny sposób też sprawdził się doskonale, pasowało to bardzo do klimatu przedstawienia.
Co zaś się tyczy samego przedstawienia... Na początku wydawał mi się trochę niemrawy, przyznaję. Drażnił mnie sposób porozumiewania się postaci - jedno słowo, powtarzane raz po raz. Ale im dalej w las, tym bardziej mnie ten pomysł ujmował i trzeba przyznać, że jest znakomicie przemyślany - świetny sposób ukazania, że w tej rodzinie poza podstawowymi słowami typu "Włoski/włosy," "buty," "kolacja," "lekcje" nie ma żadnej komunikacji. A jeśli o same włosy/włoski chodzi, to również był znakomity sposób pokazania relacji panującej w rodzinie i bardzo fajne nawiązanie do Gombrowicza, którego wpływ zresztą był w całym spektaklu równie widoczny, jak wpływ Burtona. Spodobała mi się też szalenie formuła przedstawienia; akcja przeplatana rymowankami zamkniętej w klatce Lalki Józia, piosenki obrazujące każdą z domowych sytuacji i do czego może grozić, wg rodziców, nieposłuszeństwo okazywane podczas kolacji/zabawy/odrabiania lekcji/czy nawet ucieczki z domu w deszcz i burzę. Muzyka była bardzo adekwatna i przyjemna, wykonanie równie dobre, a pomysł na każdą kolejną scenę - wplecioną zresztą bardzo umiejętnie w domową rutynę, tak, że nie miałam w ogóle wrażenia fragmentaryczności spektaklu - porażały dosadnością wyrazu tudzież, albo i zarazem, prostotą środków. Mieliśmy tu właściwie wszystko: teatr cieni (piękny projekt figurek i domów!), teatr lalek, teatr żywego planu, teatr muzyczny. I te wszystkie gatunki zostały połączone w jedno spójne, niepokojące przesłanie.
Aktorzy grali bezbłędnie - wszyscy. Aleksy Perski bardzo sugestywny jako pijący ojciec, który nie zna innych sposobów okazywania miłości i troski, niż przemoc i zastraszanie syna. Alicja Piotrowska wprost wstrząsająca jako troskliwa matka zamknięta w ponurej, domowej rutynie, w pewnym sensie przez nią zniewolona, ale jednocześnie zbyt słaba, by cokolwiek zrobić w tej sprawie i tylko kiedy wyjmuje wachlaż, widzimy tę jej część, która siedzi gdzieś tam, głęboko, i pragnie się uwolnić. No a Tomek Czarnecki jako Chłopiec - rewelacja, w sumie niewiele więcej trzeba dodawać. Wzruszał, bawił, jednym spojrzeniem potrafił doprowadzić mnie niemal do łez, a jednocześnie jego niesubordynacja i dziecięce zachowania kwitowane były gromkim śmiechem publiczności. Najbardziej wzruszył mnie w chwili, kiedy po tym, jak ojciec bije go z całej siły gazetą, wstaje i mruczy żałośnie "Nic mnie nie bolało!", jednocześnie tłumiąc łzy. Przepiękne, i ta krótka scena chwyciła mnie bardzo mocno za serce; tym bardziej, że widziałam nieraz, jak dzieci naprawdę wyśpiewują ten tekst chcąc pokazać, że przemoc rodziców/rówieśników nic ich nie obchodzi, a jednocześnie w głębi serca jęczą z bólu. Przy takiej grze i takim pokazaniu rodzinnych patologii historie lalek były dla mnie tylko przerywnikiem, a jednocześnie komentarzem tego, co działo się na żywym planie; komentarzem skutecznym i bardzo dobitnym, nieraz wstrząsającym i makabrycznym, ale jednak nie wysuwającym się na pierwszy plan.
Jak mogłabym określić Straszne dzieci? Jako świetny i obiecujący debiut, niewątplilwie; jako potrzebny dzisiaj komentarz na sytuacje, w jakich przecież żyje niejedna rodzina; jako przestrogę dla rodziców, i tych obecnych, i tych przyszłych. Przede wszystkim jednak ujęła mnie forma, której użyto do pokazania tego wszystkiego, i za tę formę należą się wielkie brawa. Bardzo mi się podobało, krótko mówiąc, nie wiem jednak, czy dobrze, że spektakl ten jest oficjalnie "tylko dla dorosłych." Uważam, że nie ma tam nic, co by nie pozwalało wpuszczać tam widzów poniżej osiemnastego roku życia, powiedzmy - starsze klasy gimnazjum, licealistów. Oni również wyciągnęliby z tego przedstawienia bardzo wiele, a sceny, że tak powiem, łóżkowe, nie są w ogóle gorszące i nie powinny stanowić ku temu bariery.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pon 15:52, 05 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
I jeszcze jedna recenzja: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Findurka
KMTM
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:57, 24 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Straszne dzieci,
24.10.2009, godz. 17
Punkt pierwszy: scenografia.
Jak się okazało, bardzo funkcjonalna, zwłaszcza łóżko Nie zachwyciła jakoś przesadnie, ale była dobrym tłem dla wydarzeń. podobało mi się, że nie było na scenie zbędnych przedmiotów, każdy czemuś słuzył, każdy został wykorzystany.
Kostiumy niczego sobie, SPOILER bielizna pani Piotrowskiej kojarzyła mi się jednoznacznie ze Skrzypkiem, KONIEC Tomek Czarnecki w swoim ubranku wyglądął jak urocze przerośnięte dziecko, a ubiory rodziców dopełniały wrażenie normalnej rodzinki z początku ubiegłego wieku. Mimo wszystko najbardziej urzekły mnie papierowe czapki panów z zespołu.
Muzyka i reszta całkiem mi się podobały; piosenki, wierszyki, dźwięk gramofonu czy gong tworzyły razem świetny, niepokojący, ale mimo wszystko domowy nastrój. Straszny ten dom.
Szczerze powiedziawszy, na początku trudno było mi wbić się w klimat spektaklu i zacząć myśleć w kategoriach uznawanych przez postaci, ale zaczęło mi się odmieniać na lepsze w okolicach drugiej piosenki. Z miejsca pokochałam też wszystkie lalki. SPOILER Największe wrażenie zrobiły na mnie chyba Lily spadająca z urwiska (naprawdę widziałam spadanie, to było genialne), Kazia, ktora się spaliła (niesamowicie rozczuliła mnie reanimacja), Pawełek (i jego przejmujące "wcale nie bolało!"), niejadek (wyciaganie wnętrzności napawało grozą, zwłaszcza czerwony szalik), chłopiec z parasolem (moment, w którym zawisnął na szaliku i przepełnione strachem i żalem spojrzenie chłopca ścisnęło mnie za serce), obciecie rączek przez krawca (to już w ogóle jakaś makabreska)i piękny cykl rysunków z murzynkiem Bambo, były genialne. Szczególnie zaś solidaryzuję się z misiem, zły Niedźwiedź atakujący barbie to ulubiony motyw mojej kuzyneczki, oczywiście misia zawsze mam animować ja, bo ona jest księżniczką xD KONIEC
Podsumowując, niby wiedziałam, czego się mogę spodziewać, a jednak mną wstrząsnęło. Cała trójka zagrała na świetnym poziomie, szczególnie spisał się pan Czarnecki: w pewnym momencie po prostu zaczęłam postrzegać go jako 6-8latka. Wg mnie trafili w sedno problemu i wszystkim należą się wielkie gratulacje. Z przyjemnością wybiorę się drugi raz.
Po spektaklu zgodnie z zapowiedzią odbyło sie spotkanie z panami Dyrektorem i Reżyserem (który pojawił się, jak już tylko wydoroślał za kulisami). Głównym tematem była kwestia refleksji, jakie spektakl miałby wywołać w rodzicach i to, czy nadaje się on do pokazania dzieciom, ale w odpowiednim kontekście- powiedzmy, z uprzednią informacją, czego mogą się spodziewać, i późniejszym omówieniem spektaklu na zajęciach czy spotkaniu ze szkolnym psychologiem- bo na temat przemocy w rodzinie trzeba przecież z dziećmi rozmawiać. Wg szanownego audytorium granicą wiekową od której spektakl byłby dopuszczalny jest początek liceum. Głownym argumentem zaś była obecność przemocy na scenie (jak trafnie wspomniał Pan Dyrektor, pełne przemocy filmy sensacyjne puszczane w tv są dla widzów od lat 12)i, SPOILER uwaga, scena seksu, co mnie zupełnie rozbroiło- czym są krótkie teatralne migawki (miś z książką mnie rozbroił!) z całkowicie ubranymi aktorami wobec scen z telenowel, które tak namiętnie ogląda moja babcia (a 6letnia kuzynka ogląda często razem z nią). Może problem polega na tym, że trzeba by dzieciom wytłumaczyć o co chodziło, a niewielu pedagogów potrafi porzędnie poprowadzić ten temat KONIEC Jedna z pań stwierdziła, że najodpowiedniej byłoby omówić taki spaktakl na lekcji polskiego. Co prawda nie jestem pedagogiem (gdyby brać pod uwagę to kryterium na sali zostałyby 3-4 osoby), ale wydaje mi się, że to nierealizowalne przy obecnym systemie nauczania, gdzie ledwo starcza czasu na omówienie lektur wg klucza. Dużo odpowiedniejszym czasem wydaje mi się godzina wychowawcza, chociaz i to ma pewne minusy.
Padło oczywiście pytanie o cenę takiego spektaklu dla grup zorganizowanych i wychodzi na to, że w momencie, gdy szkoła zapewni 120-150osobową widownię obniżenie cen do 20-25 zł to kwestia dogadania się (jakby ktoś chciał zabrać swoją szkołę i jest to liceum: kontakt nawiązywać z BOWem lub działem marketingu), podobnie rzecz ma się z dopasowaniem godziny rozpoczęcia spektaklu czy udostępnieniem sali kilkanaście minut dłużej na rzecz przeanalizowania spektaklu "na gorąco".
Korwin wspomniał też o pomyśle, aby zaoszczędzić na środkach nagrywając orkiestrę, co miałoby poskutkować obniżeniem ceny biletów. Ale nic pewnego.
Najbardziej rozbrajająca była pewna pani, która w każdej wypowiedzi twierdziła, ze ona w tym "widzi dużo więcej", niźli Korwin, Czarnecki i wszyscy obecni na sali, ale nie była w stanie określić co...
EDIT: Co do postaci matki. Z poprzednich recenzji wnioskuję, że została odebrana jako w gruncie rzeczy dobra, ale biedna, stłamszona kobietka, która bywa sobą tylko wtedy, gdy mąż nie widzi. Tylko, że wtedy sama- bez ingerencji ojca- bije dziecko. Scenę z wachlarzem odebrałam tak, jakby chciała przez syna realizować swoje niespełnione ambicje- i to za wszelką cenę. Bezbronna i stłamszona jest przede wszystkim wtedy, gdy traci swą pozorną kontrolę nad otoczeniem- podczas obiadu, czy gdy mąż rekwiruje papierosy. Drobne czułostki z jej strony to jedno, ale okrucieństwo nie jest tylko domeną ojca. Większość wychowawczych piosenek śpiewają przecież razem, a patrząc na jej entuzjazm i zaangażowanie trudno mówić o przymusie czy psychicznym terrorze z jego strony.
Ostatnio zmieniony przez Findurka dnia Nie 0:15, 25 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Nie 12:12, 25 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Tobą absolutnie, że Matka wykreowana przez Alicję Piotrowską nie jest pozbawiona okrucieństwa. Dobrze, że zwróciłaś na to uwagę, bo ona jak najbardziej dawała znaki sugerujące, że to, co tłamsi w sobie w obecności męża, nie jest koniecznie tylko i wyłącznie słabością, dawnymi wspomnieniami po marzeniach i niewinnością; wydaje mi się wręcz, że syna traktuje mniej jak dziecko, bardziej zaś jako środek do wyładowania swoich frustracji i - jak trafnie to ujęłaś - niespełnionych ambicji. Widać to szczególnie wyraźnie w scenie ćwiczeń na instrumencie. Jak najbardziej chce nim kontrolować i w ten sposób stworzyć sobie iluzję władzy, która wymyka jej się z rąk w obecności męża. Jednak czym jest to spowodowane? Myślę, że jednak jest tu obecny element ofiary i napastnika - gdyby związek tej dwójki był nieco bardziej partnerski a mniej patriarchalny, być może Matka nie czułaby potrzeby walki o kontrolę nad synem i robienia z niego instrumentu do zaspokojenia własnych ambicji. Swoją własną, dręczącą bezsilność stara się unieszkodliwić poprzez wpadanie w rutynę i szukanie w niej ukojenia na wszelkie zło i niesprawiedliwości tego świata; wydaje mi się również, że sferę posiłków i wychowywania dziecka chce koniecznie wziąć na siebie i nie znosi ingerowania w coś, co uważa za "swój," "kobiecy" zakres obowiązków.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czemu
KMTM
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: GDYNIA
|
Wysłany: Nie 19:59, 25 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ja byłam na SD wczoraj drugi raz i czuję ,że muszę iść trzeci raz. Za pierwszym razem byłam zachwycona jak już wspominałam , za drugim razem opadła mi kopara aż się boję co się stanie za trzecim razem. Ponownie urzekła mnie gra Tomka Czarneckiego ,który jest absolutnie stworzony do tej roli , wczoraj zdołałam się również przypatrzeć jak niesamowicie operuje lalkami i jakiej precyzji to wymaga. Uwielbiam głosy Alicji Piotrowskiej i Aleksego Perskiego, ponadto są świetnymi ,okrutnymi rodzicami.
Nie wiem co mam powiedzieć , to jest piękny , klimatyczny, głęboki, skłaniający do przemyśleń i niepozwalający o sobie zapomnieć spektakl. Za każdym razem kiedy się z czegoś śmiałam, czułam jednocześnie niepokój ,bo pod tym wszystkim kryło się drugie dno.
|
|
Powrót do góry |
|
|
polajda
KMTM
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Wto 23:05, 03 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Byłam dzisiaj drugi raz. No dla mnie to jest rewelacja! Tomek naprawdę jest małym chłopcem i jego większa postura w ogóle nie przeszkadza. Świetnie operuje lalkami! Dzisiaj jedna z lalek się poplątała, ale bardzo dobrze wyszedł z tego, mówiąc do lalki "osz ty" itp. Ale trochę się bałam o losy tej sceny, bo lalka nie chciała współpracować w odplątywaniu! ;p Pani Alicja i pan Aleksy świetni. Wyobrażam sobie jakiej precyzji wymaga od nich scena z łobuzami, którzy śmiali się z murzyniątka. A wychodzi im cudownie i jest to jedna z moich ulubionych scen. Spektakl ma dla mnie świetny klimat. Na pewno jeszcze nie raz pójdę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|