Máté Kamarás

Kuncyfuna

Mate Kamaras - Grał Śmierciucha w "Elisabeth" (i robił to świetnie.!), Herberta w "Tanz Der Vampire" i szczerze mówiąc to tyle, co wiem na jego temat Razz

Ważne, że fajnie śpiewa i gra..

No i tradycyjnie parę linków cobyście mogli się zaznajomić:
'Der Lezte Tanz' - Elisabeth Kocham tooo!!!
'Die Schatten werden länger' - Elisabeth
'Wenn Liebe In Dir Ist' - Tanz Der Vampire (Mate jako Herbecik Very Happy

)
'Unstillbare Gier' - Tanz Der Vampire
'The Last Night of The World' - Miss Saigon
'Sweet Transvestite' - Rocky Horror Show
'Anthem' - Chess
'Summer Nights' - Grease
'You're The One What I Want' - Grease

Draco Maleficium

O, Mate śpiewający "Głód"... muszę sobie obejrzeć, to może być... hm... ciekawe.

Jako Herbercik na tym jednym filmiku był naprawdę słodki! A jako Śmierć bardzo... hm... energiczny? Uczuciowy? Brawurowy (to rzucanie się po ścianach i ledwo powstrzymywane odruchy do tańca, hehe). Tak... jednocześnie potrafił być bardzo czuły i uwodzicielski, co przy postaci Śmierci jest niezwykle ważne. Uwielbiam wolną wersję "Die Schatten" z pierwszego aktu w jego wykonaniu, zaśpiewał ją przepięknie i bardzo przejmująco. Ogólnie jednak o jego wokalu nie mam aż tak dobrego zdania - te chrypki, sapania i ogólne niedociągniecia trochę mi przeszkadzają w odbiorze całości. Ale jego Śmierć ma swój specyficzny urok, "to coś" i - cóż - przyjemnie się na niego patrzy, co chyba przyzna każda fanka Wink

Od siebie dodam, że Kamaras wcześniej występował w zespole rockowym i pochodzi z Węgier.

EDIT: Obejrzałam i... Oho, nie tylko Łukasz ma kłopoty z tekstem, była wpadka! W drugiej zwrotce zaśpiewał dwa razy o córce pastora, a po chwili opamiętał się i dalsze "stand ER vor dem Schloss" brzmiało dość uciesznie w tym kontekście Very Happy

Ogólne wrażenia - bardzo miłe zaskoczenie, Mate nam się rozwinął od czasów Eli i super. Chrypki się wkradły, owszem, ale pojawiło się ładne vibrato, generalnie fajnie, choć ja nadal obstaję przy swoim typie Krolocka. Jak na wersję koncertową - super, w sam raz.

Kuncyfuna

Mnie podczas pierwszego seansu Eli nie zachwycił za bardzo. Za to jak zaczęłam oglądać fragmenty po raz któryś.. Hmm.. jego Śmierciuch ma w sobie takie coś co hipnotyzuje. I nie zgodzę się co do śpiewu.. Jak słuchałam płyty z Eli, gdzie Śmierciuchem był jakiś pan, śpiewający troszeczkę bardziej w stronę klasyki (oczywiście nie klasycznie, ale słychać było, że takie przygotowanie ów pan posiada) to jakoś tak Nie-Śmierciuchowo. Dla mnie Mate jest taki w sam raz. No i uwielbiam jak się rzuca w "Der Lezte Tanz". Poza muzyką, on i Serkan to główne powody dla których oglądam dość często fragmenty tego spektaklu.

Draco Maleficium

Jak dla mnie to rzucanie się to trochę za dużo, po prostu zastanawiałam się, po co on to robi Wink

Ale teraz już lubię to i zawsze poprawia mi to humor.

No właśnie, ja najpierw zaznajomiłam się z nagraniem z Essen gdzie śpiewa Uwe i jego głos wydał mi się idealny: i z tą rockową nutą, i dobrze wyszkolony, i z emocjami, choć bardziej dostojny - na tym tle jednak braki Mate nieco mnie raziły. Ale teraz uważam, że każdy z nich jest świetnym Śmiercią na swój własny sposób i dobrze.

Kuncyfuna

No własnie pewnie to kwestia przyzwyczajenia (tak samo, jak trudno było mi się przestawić z Krolocka - Podgóra na Krolocka - Łukasza).

Rzucanie się ma swój niewątpliwy urok. A i Mate jest dość urokliwym stworzeniem Smile

Moim zdaniem z Serkanem bardzo fajnie się uzupełniają (nie tylko na scenie Very Happy

).

Draco Maleficium

Jalabalagunman XD

"Rzucanie się" jest naprawdę bardzo urokliwe, ale raziło mnie na początku, bo nijak nie pasowało mi do mojego ideału Śmierci jako postaci - jak dla mnie powinien być dostojny, opanowany, może trochę cyniczny, a na pewno uwodzicielski, bo - jak to ładnie określił sam Mate - jeśli nakłania się człowieka do popełnienia samobójstwa, to ów człowiek musi dojrzeć w nim coś pięknego. Uwe był bliższy mojej interpretacji Śmierci - był dość zimny, powściągliwy, ale skrywający pod tym mnóstwo emocji. Mate tych emocji nie chowa - on jest zagubiony, sfrustrowany tym nowym uczuciem, totalnie zagubiony i nie wie, jak się zachować, jest w pewnym sensie jak dziecko, które dopiero poznaje, uczy się ludzi. I to jest naprawdę urocze, ciekawe i sprawiło, że ostatecznie przekonałam się także do tej, bardziej ludzkiej i budzącej litość twarzy Śmierci.

guitarman

Szczerze mówiąc to wokalnie jakoś też do końca nie zachwyca. . . Przynajmniej mnie (żeby nie było Razz

) Ładnie śpiewa ale bez szoku Smile

Kuncyfuna

Tak sobie właśnie słucham płytki z Eli, z nagrania dvd 2005 i w sumie tak sobie doszłam do wniosku, że Mate może nie ma przygotowania klasycznego, ale jakieś przygotowanie wokalne musi mieć. Chrypkę, co prawda ma, ale tylko w dołach. Więc napewno jest to zamierzone. Góry wyciąga czyściutko i fajnym, załamanym głosem (te załamane góry w "Der Lezte Tanz" szczerze mówiąc podobają mi się dużo bardziej niż u Uwe). Mnie się podoba i będę go bronić, a co!

Kuncyfuna

Mate od niedawna gra Faraona w "Joseph and... bla bla"

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Próbek wokalnych z tegoż póki co brak.

Draco Maleficium

Mamma mia! Very Happy

Boskie te foty. I Mate jako Pharaoh... Uhahaha. Muszę to zobaczyć chociaż na nagraniach, niechaj coś się pojawi, no!