Sebastian Wisłocki

Findurka

Och tak, ten moment też zapadł mi w pamięć. Jako Jan w tym secie miał w sobie jeszcze więcej agresji, niż zazwyczaj. W czwartek podczas wstawki o byciu psem w Ecco przez chwilę zastanawiałam się, czy coś mu się stało z mikroportem, tak mnie zaskoczył odmienną interpretacją, która spodobała mi się niezmiernie i bardzo się cieszę, że w sobotę też zaistniała. Żeby nie było, że tylko słodzę, jego miny podczas przyjmowania Kiary do zakonu były co najmniej dziwne. Całokształtu jednak nie sposób nie podziwiać.

Draco Maleficium

Lubię Sebastiana, no. Jest chyba najbardziej kontrowersyjnym z grających w TM panów (chyba wespół z Markiem Kaliszukiem i Łukaszem Dziedzicem), na temat którego słyszy się opinie skrajnie różne, ale do mnie właściwie za każdym razem trafia. Chciałabym przypomnieć sobie jego Rena, podobno się rozwinął od mojego ostatniego razu, ale jako Jose Vega bardzo przypadł mi do gustu - wyrazisty, może w paru scenach trochę zbyt przerysowany, ale zabawny, z wyczuciem, kipiący energią, świetnie operujący głosem... Lubię go słuchać, kiedy śpiewa, lubię go oglądać na scenie zarówno w zespole, jak i w głównych rolach. Ciekawa jestem bardzo, jak wypadnie w Lalce jako Hrabia z Faworytami Wink

Kamilka__

Jako Bankier wypadł tak sobie, ale za to błyszczał w ogrodzie róż xD

polajda

a mi się podobał w obu odsłonach Very Happy

a co do ogrodu róż to wszyscy tam błyszczą, ale fakt, że Sebastian jest główną atrakcją hah Very Happy

Draco Maleficium

Bardzo podobał mi się w Spamalocie jako Bard: śpiewał prześlicznie i tak ach, och, głęboko, i z taką nonszalancją o gwałceniu przez nos... XD Super.

Kuncyfuna

Bardzo podobał mi się w ostatnim secie PiBa i przyznam szczerze, że te dwa spektakle sprawiły, że mój stosunek do Sebastianowego Bestii dość diametralnie się zmienił... W tym wykonaniu ta postać ma pełno uroku i naprawdę przyjemnie się to ogląda (póki co moja ulubiona scena, to kolacja w I akcie, kiedy Bestia "oczywiście, że pomyślał" Razz

). Poza tym, w tym secie Sebastian naprawdę świetnie śpiewał (szczególnie w sobotę) i muszę przyznać, że byłam w ciężkim szoku. No... zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona i aż się ma ochotę na więcej.

Draco Maleficium

A mnie tylko utwierdził w tym, jak bardzo go lubię w tej odsłonie - wszystkie moje ulubione elementy jego kreacji były na miejscu, łącznie z charakterystycznym rykiem, uroczą pluszowatością i pięknym śpiewem. Był tak dobry, jak go zapamiętałam, jego spektakle wypadły bardzo fajnie i oby tak dalej ^^

Scena kolacji włącznie z "zapraszaniem" w wykonaniu jego i Ani niezmiennie przyprawia mnie o radość.