Co Fame robi z ludźmi?

Draco Maleficium

No właśnie, mnie też by urządzało jakoś tak niedługo - widziało się cudze, teraz chce się zobaczyć też nasze! Wink

Po tym londyńskim Fame mogę powiedzieć jedno: wzrusza, wzbudza emocje i ładuje bardzo pozytywnie, dodaje determinacji. Może nie jest to musical, który by mną wstrząsnął, ale swoje zrobił.

ola

pierwszy raz widziałam w październiku, podobało mi się, wręcz byłam zachwycona zwłaszczą naszą Carmen przeboską.
Ale jednak dopiero w grudniu wpadłam w ten musical.. i właśnie doszłam do wniosku, że w ciągu tych dwóch miesięcy niecałych... Fame nieźle namieszało mi w głowie.

Kuncyfuna

A ja pierwszy raz widziałam w maju 2007, tydzień po premierze. Potem w październiku, no i teraz w grudniu. I doszłam do wniosku, że z każdym kolejnym mniej mi się podoba... Sad

I brakuje mi tej radochy, ktorą miałam po pierwszym Fame. Ja chcę tak znowu!

Dosia

ja pierwszy raz widziałam Fame hmm gdzieś w grudniu w 2007 i byłam zachwycona. Potem listopad 2008 i grudzień 2008 ;d
Za każdym razem jestem zachwycona! I myślę że na Fame pójdę jeszcze wiele , wiele razy... Teraz czekam na 19 lutego! Wink

tamara_elle

Ja byłam na Fame niestety tylko raz. Przedtem nasłuchałam się od koleżanek, które już na nim były, że to wspaniały spektakl i ze mam żałować, że jeszcze go nie widziałam. No, więc wybrałam się i wspominam to do dziś. Jestem zachwycona Fame i chce jeszcze raz Very Happy

ola

jaka szkoda, że Fame ostatani raz w tym sezonie... ciężko będzie tylko wytrzymać bez Carmen... Sad

polajda

to jest totalny odjazd z tym fame... ;p nawet na boomstepie na zakonczenie 'ukladu' sie krzyczalo FAME Very Happy

czad

Dosia

odjazd to mało powiedziane xD
dokładnie raz dwa raz dwa trzy iiiiiiiiiiii FAME ! ;d

MałaPaczka · Wysłany: Czw 18:35, 12 Mar 2009 Temat postu:

FAME... pierwszy raz widzialam w grudniu (dokladnie 12). oczywiscie zanim to nastapila musialam wysluchiwac od kolezanek w czestotliwosci conajmniej 10 razy dziennie jaki to swietny spektakl. poszlam i... totalnie wpadlam.
nawet po szkole chodze z polajda i wszystkie ulubione piosenki po kolei wyspiewujemy i do tego oczywiscie tanczymy! Very Happy

do tej pory bylam 3 razy. za kazdym razem cos innego znajduje co mnie zachwyci, przy kazdym L.A. jest gejzer z moich galek i az do konca spektaklu plyna mi lzy (kolejna fala zastepuje przy "nowy dzien"... Razz

)

zaden inny spektakl nie wywarl we mnie... tego rodzaju emocji Razz

po prostu... niesamowite! Smile

ola

ale mam ochotę na Fame. ostatnio za mną chodzi ciągle. na Fame z tym takim czadem Reniowym. nie moge sie doczekac nowego sezonu i po cichu licze ze fame bedzie powalajace Very Happy