Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karina
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 20:48, 21 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Sory, ze dopiero teraz, ale zupełnie wyleciało mi z głowy, że powinnam tu coś skrobnąć
Sobota 14 listopada
Po prawie rocznej przerwie z niecierpliwością czekałam na ten dzień i stwierdzam, że czekanie się opłaciło Fame zachwyciło mnie tak samo jak za pierwszym razem
Z nowości to: dopiero teraz odkryłam, że kukiełka też kończy szkołe to odkrycie tak mnie ucieszyło, ze przez cały "Nowy dzień" nie mogłam od drewnianego malucha oczu oderwać
Co do obsady:
Gosia Regent- zachwycona wykonaniem Doroty byłam przekonana, że Gosia mnie nie zachwyci- no i sie pomyliłam Delikatna, dziewczęca, lekko zagubiona, cudna Serena. Postać zagrana super no i pięknie zaspiewana W związku z czym stwierdzam ze od teraz mam dwie ulubione Sereny
Marek Kaliszuk- chciałabym napisać, że było dobrze, ale nie było :/ Wokalnie porazka na całej linii, aktorsko też słabo. Wiele kwestii Marek zwyczajnie, wybaczcie kolokwializm, "klepie", jakby zupełnie nie miał pomysłu co z tym zrobić Przykre to tym bardziej, ze Marek z tą rolą bez problemu powinien sobie poradzić, wszak talentu mu nie brakuje
Tomek Bacajewski- po raz drugi zostałam zakasowana przez jego Jose. Dla mnie mistrzostwo Swietnie śpiewał, grał i... sama nie wiem co jeszcze napisać Poprostu super
Renia Gosławska- mimo braków wokalnych Carmen w wykonaniu Reni jak zwykle błyszczała "W LA" wzruszyło mnie bardziej niż za pierwszym razem
Karolina Merda-kocham, kocham, kocham!!! Karolina w roli Mabel jest poprostu rewelacyjna "Modlitwa Mabel" powoduje u mnie ciary na plecach
Marta Bacajewska- cięzko mi cos więcej powiedzieć, gdyż postać Grace jakoś średnio mnie w spektaklu zajmuje, ale ogólnie podobało mi sie. Nie mam zastrzeżeń.
Eliza Kujawska- byłam bardzo ciekawa jak wypadnie w tej roli i jestem oczarowana. Z jednej strony zasadnicza, z drugiej zaś potrafiła "poluzowac kucyki" (a właściwie koczek ) i zwyczajnie cieszyć się czasem spędzonym z Tyronem
Adam Zawicki- całkiem nieźle, biorąc pod uwage fakt, że postać Tyrone'a jest raczej trudna do zagrania i niełatwo o naturalność
Robert Kampa- poprostu uroczy ułożony, miły młody człowiek fajnie zagrane i zaśpiewane
Cala kadra nauczycielska swietna- ale to akurat żadna nowość
No i Tomek Czarnecki, czyli cichy bohater spektaklu niby niewiele go w Fame, a jednak bez niego nie byłoby to samo
Draco Maleficium napisał: | Ogólnie "Fame" jako spektakl sam w sobie, nie tylko w gdyńskiej realizacji, ma jeden, podstawowy problem: ono samo nie wie, czym ma właściwie być. Czy wielkim, tanecznym show? Czy obyczajem? Czy komentarzem społecznym "ku przestrodze"? Czy opowieścią o dojrzewaniu? | Jak dla mnie to jest atut tego spektaklu. Z jednej strony tańczą, śpiewaja, robią show i ogólnie jest fajnie i porywajaco, a z drugiej kryje się za Fame jakas głębsza treść. I chyba to własnie tak bardzo mi sie podoba, bo mogę się przy dźwiękach "Sławy" rozerwać, a jednocześnie nie jest to rozrywka bezsensowna
Chętnie w przyszłosci ponownie tej rozrywki zakosztuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Nie 13:45, 07 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Na wczorajszy spektakl szłam bez entuzjazmu, gdyż chciałam mieć całkowicie inną obsadę (wczorajszą miałam już ostatnio), a poza tym samo Fame nie jest spektaklem który mogłabym kochać miłością gorącą i bezgraniczną. Do tego doszło jeszcze zmęczenie i nadmiar wrażeń, jaki sobie zapewniłam w ostatnim tygodniu. Ku mojemu zdziwieniu, spektakl przeleciał mi całkiem przyjemnie i całkiem szybko. Marek Kaliszuk był fajny, dużo (dużo!) lepszy niż ostatnio. Fakt faktem i tam momentami TA maniera mi trochę przeszkadzała, ale nie będę się czepiać szczegółów. Zagrał naprawdę fajnie i naturalnie (nawet fragmenty, które do tej pory zawsze grał sztucznie), śpiewał też dobrze. Fajnie. Czarek Krukowski również bardzo się poprawił i był dużo bardziej wiarygodny. Bardzo podobały mi się Gosia Regent i Eliza Kujawska. Reszta była fajna, w sumie bez większych zarzutów. No i po raz pierwszy świadomie obejrzałam Małgosię Szczypińską w roli Grace. Jest mniej męska niż Marta i może przez to trochę mniej się rzucać w oczy, ale podobała mi się. W zasadzie w tej roli obie są fajne, choć inne (podobnie jak z Iris). Ogólnie spektakl był udany i oglądało się go całkiem przyjemnie. I w zasadzie nie wiem, czy jeszcze się kiedyś wybiorę. Tych parę spektakli, które widziałam już mi chyba wystarczą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pon 21:14, 08 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
4.02, 5.02, 6.02. 2010 - chyba nie mam siły na szczegółowe relacje z każdego dnia, większość wrażeń obsadowych opisałam już też w spekulacjach, więc tu będzie bardziej ogólnie.
Cieszę się, że pojechałam na te Fejmy, choć na trzecim już jednak troszeńkę mi się momentami dłużyło i na czwartym już bym pewnie nie wyrobiła - ale przynajmniej mam już pełen ogląd na ten spektakl i parę moich tez z poprzedniej relacji musiałabym nie tyle może przeformułować, co może, hm... przemilczeć? Bo to, co przeszkadzało mi ostatnio, zwłaszcza w czwartek i piątek właściwie zignorowałam, albo gdzieś mi zniknęło w natłoku pozytywnych wrażeń i niesamowitych wibracji płynących od zespołu i koniec końców, tego właśnie było mi trzeba - bawiłam się znakomicie, zauważyłam sporo nowych rzeczy, które podniosły moją opinię o tym spektaklu i które naprawdę mi się spodobały, jak np. zwolnienie dyrektora Sikory z pracy i jego "przeprowadzka" do taksówki i późniejsze udzielanie lekcji czytania Tyrone'owi, czego nie wyłapałam na moim pierwszym spektaklu. W dodatku miałam wrażenie, że cały zespół dostał jakiegoś niesamowitego pałera i wszyscy grali dużo lepiej, niż zapamiętałam - w zasadzie nie było osoby, która mi się nie podobała, może poza Robertem Kampą, którego Schlomo jest co prawda uroczy i taki-akurat-jak-powinien-być, ale ginie mi gdzieś w tłumie i niestety widać niekiedy, że Robert nie ma wielkiego doświadczenia z dużymi rolami. Nawet Marek Kaliszuk albo dostał jakiegoś dopalacza, albo ktoś mu parę rzeczy uświadomił, albo i jedno, i drugie - dość, że zagrał naprawdę fajnie, jak dla mnie aktorsko już tym razem bez zarzutu i śpiewał dużo lepiej, niż poprzednio, pomimo tego, że na dźwięk jego maniery śpiewania dalej zgrzytają mi zęby. Przejścia obrotówki nie dłużyły mi się, jak poprzednio, nie miałam też takiego dominującego wrażenia niespójności i epizodyczności i nie wiem, na czym to polega, czy może aktorzy świadomie podkręcili tempo spektaklu, czy może dlatego, że widziałam to już wcześniej - dość, że te spektakle mignęły mi właściwie nie wiadomo kiedy i już nagle skakałam ze wszystkimi i bawiłam się na finale. Zapomniałam też gdzieś w tym wszystkim o niekonsekwencji scenariusza, która mi poprzednio przeszkadzała. Te wady dalej tam są, ale jakoś nie zwracałam na nie uwagi w ferworze przedstawienia, co tylko pokazuje, jaki wspaniały mamy zespół, który prawie ze wszystkiego może zrobić coś fajnego. Szczegółowo o aktorach jeszcze się będę rozpisywać w tematach o nich, bo nie ma sensu pisać dwa razy tego samego, tutaj już tylko o szczególikach mniej lub bardziej zabawnych:
- Chyba wszyscy z zapartym tchem czekają na to, co tym razem wymyśli Tomek Gregor na przesłuchaniach. Otóż pierwszego dnia zabił wszystkich wtajemniczonych, gdy zaczął śpiewać "Hambrrrrrrrda brrrrda, brrrrrrdaaaaa...." Następnego dnia już mu się odwidziało i uraczył wszystkich szalenie udaną parodią "Jak anioła głos" Feela, z pianiem w stylu Kupichy włącznie, za co dostał bardzo entuzjastyczną owację. W sobotę zaś przypomniały mu się chyba lata młodości i z błogą miną odśpiewał "Zakazany owoc ciągle krąży mi nad głową..." w stylu country. Jak tu nie kochać.
- Podobnie szalała Agnieszka Kaczor. W czwartek zaskoczyła wszystkich charakterystycznymi wokalizami Fiony ze Shreka, kiedy ta robi sobie konkurs z ptaszkiem; dzień później było to urocze "Ave Maria;" w sobotę natomiast uraczyła nas ludową przyśpiewką "Gdybym ja była słoneczkiem na niebie." Pogratulować rozległego repertuaru.
- W czwartek Renia uznała, że Nick wygląda interesująco, jak tak sobie stoi z boku i się rozgrzewa, i zaczęła go podrywać, stojąc zdecydowanie za blisko zaskoczonego młodzieńca; a skoro już przy tym jesteśmy, to w piątek Dziadu z boczku zaczął robić sobie wprawki aktorsko-dykcyjne i uraczył nas takim popisem przeróżnych min, wydziwiania jamy ustnej i gimnastykowania całej twarzy, że ledwo tam wyrobiłam. Nieczęsto zdarza mi się podziwiać taki, że tak powiem, rozdziaw Dorota stojąca z boczku przyglądała mu się z pewną fascynacją i po jakimś czasie sama spróbowała go naśladować, po czym szybko zrezygnowała i dalej obserwowała, co też kolega zrobi jeszcze ze swoją buzią. Vegas śledził go powłóczystym spojrzeniem, po czym jął flirtować z Carmen.
- zarówno w piątek, jak i w czwartek Marek K. tańczący z zespołem nagle dostał skurczu i musiał odkuśtykać na boczek. Nick za to zrobił sobie coś z nogą już na początku i potem z niechęcią patrzył na tancerzy, jakby sobie myślał "Phi."
- Kto mi powie, czemu przy kwestii "Jestem naj i zdobędę raj" wszyscy trzymają się jedną ręką na sercu, a drugą na pośladku? XD Czy to ma być jakiś symbolizm?
- Kojarzycie ten moment, kiedy wszyscy nagle skaczą jak piłeczki? No więc w piątek Dziadkowi przydarzyła się wpadka; zaczął skakać właściwie od razu, przed całą resztą zespołu, co wyglądało... wesoło. Po chwili dołączyła do niego Dorota i skakali we dwójkę dzielnie, nie zrażeni wcale faktem, że wokół nich wszyscy stoją sobie spokojnie.
- W czwartek przy scenie z Tai-Chi Dziadu miał problemy z trzymaniem się na nogach - chwiał się, kołysał. Dlatego też, kiedy Carmen pyta go, co on właściwie robi, Łukasz mruknął: "Tai-Chi... chyba." Publiczności i samemu odtwórcy tak się spodobało, że powtórzył to "chyba" też w piątek, kiedy już ładnie stał sobie na nóżkach
- Klepanie Mateusza Deskiewicza po pośladkach przy "Ja muszę ją mieć" chyba się panom z zespołu spodobało, bo co i rusz ktoś inny dokładał przy tym swoje trzy grosze...
- w scenie z nauczycielami, kiedy rozmawiają o zawyżaniu Tyrone'owi oceny, Anna Andrzejewska leciutko przekręciła w piątek tekst, przez co Alicja Piotrowska zgrabnie zaimprowizowała. Nie pamiętam już, jak to dokładnie szło, ale było to w okolicach "Na miłość boską, Greta, ja nie wierzę własnym uszom!"
- Łukasz zapomniał w czwartek w repryzie zaklęcia śpiewać pod koniec "Chcę znaaaaleeeeeeźć... chcę znaleeeeeeźć...".
- W piątek w tej samej scenie Marek K. miał wyraźne problemy z zapanowaniem nad jedną z tych wielkich kul - co ją puścił, to leciała mu do orkiestronu i łapał ją w ostatniej chwili, by w końcu zdenerwować się i z fochem odtoczyć kulę na boczek, gdzie już została.
- W piątek Krukowski za szybko wyleciał ze swoim tekstem, przez to on i Julia Frankowska zaczęli krzyczeć na siebie w tym samym momencie, co, choć niezamierzone, wyszło bardzo naturalnie
- Dorota nieco inaczej interpretowała scenę z "Romeo i Julią" w czwartek i piątek, a konkretniej kwestię, kiedy mówi "Pierwszy krok musi zrobić grzesznik, a nie święty" - w czwartek było to z wyraźną pretensją i fochem, na modłę "nabroiłeś, to teraz się kajaj," w piątek było to powiedziane z wahaniem, wątpliwością, co też ten kolega planuje. Gosia Regent natomiast powiedziała tę kwestię od niechcenia, żeby dać Nickowi do zrozumienia, żeby spadał na drzewo. Łukasz w piątek w tej samej scenie zrobił coś ślicznego: po zmysłowym zbliżaniu się do Sereny powiedział z pauzą "O niech tych ust..." kiedy już-już byli tak blisko, twarzy przy twarzy, i dokończył nagle szybko "...ustami dotknę spragnionemi", by jeszcze mówiąc tekst, pocałować Serenę. Bardzo naturalne. Wcześniej zahaczył szpadą o kratę nad głową i patrzył potem w górę, zdziwiony.
- Gosia zabiła mnie, kiedy po całowaniu Nicka przez Carmen powiedziała "Ty świnio... ty dupku...!" Nie da się opisać tonu jej głosu i miny, to trzeba zobaczyć.
- Po tym, jak Nick nie chciał uścisnąć jej ręki dłonią sparzoną papierosem, Gosia długo patrzyła na swoją i marszczyła się, jak gdyby chcąc dostrzec, co też z jej ręką jest nie tak.
- Kiedy okazało się, że Serena jest w klasie i kiedy sparzył się papierosem, Łukasz zrobił w piątek takie pobojowisko w klasie, że sam o mały włos się nie przewrócił. Zresztą sposób, w jaki najpierw się zaciągał, a potem po zakrztuszeniu popykał jeszcze trochę rytmicznie, nadymając policzki, dosłownie mnie rozwalił.
- Dorota w czwartek nie do końca wpasowała się w reflektor w "Think of Meryl Streep" i przez jakiś czas śpiewała w ciemności.
- Tomek Czarnecki za każdym razem raczy nas nowymi rysunkami na tablicy - już nie pamiętam wszystkich, ale Marionetka kierująca Lalkarzem to był chyba mój ulubiony, styl tych rysunków kojarzył mi się też bardzo ze Strasznymi Dziećmi W ogóle Tomek jest w Fejmie niesamowity.
- Wisło powtórzył w piątek z oburzeniem, że tak, krążą mu po głowie MĄDRE myśli, jeśli pan Meyers ma co do tego jakieś wątpliwości!
- Wcielając się w rolę Romea, Dziadu na samym początku doznał zaćmienia i Karolina Merda szybko mu podpowiedziała.
- Bardzo podoba mi się motyw w "Zbliża się," kiedy Nickowie zawiązują Serenom chustkę na głowie do prób Czechowa; Łukasz z rozbrajającym zapałem, Marek z autorytarną aurą dyktatora.
- Marek cieszył się wrednie, kiedy pani Sherman wywołała Tyrone'a do czytania Supermena na głos; wredota jedna.
- Po mówieniu tekstu z Czechowa przez Dorotę Dziadu z rozbrajającą radochą mówił "Ale dobrze było!", nie rozumiejąc, o co też może chodzić jego partnerce. W ogóle w tej scenie bardzo mi się podobał; fajnie reagował, jak Serena podpowiadała mu tekst, w którym się zawahał ("Wiem, wiem, wiem...! *spojrzenie mówiące dobitnie "wiem, no. No!"*). Załamanie się głosu w "sztuczydłach" też wyszło w czwartek tak, jak gdyby było zamierzone. Dorota i Gosia obie były w tej scenie tak samo świetne, a już ich reakcja, jak wylatuje zdjęcie Nicka... rozkoszne.
- Renia - co tu się dużo o niej rozpisywać, że jest świetna w tej roli, to każdy widzi Każdy jej niuans był świetnie przemyślany i naturalny.
- Julia Frankowska pomyliła się trochę w choreografii "Hard work" z ręcznikami, kiedy tańczyła w zespole.
- Tyrone na każdym spektaklu komentował pojawienie się Iris na ich zajęciach tańca uroczym "Dla mnie git."
- Na sobotnim "Zbliża się" po wybiegnięciu uczniów na ulicę Dziadu i Deskiewicz zderzyli się ze sobą dosyć spektakularnie
- Eliza dostała w piątek od którejś z koleżanek kopa w twarz w finale I aktu, i to tak zamaszyście, że aż ją odrzuciło.
- W piątek Krzyśkowi Żabce spadły okulary przy "Sex machine" - miał najpierw odruch, żeby je podnieść, ale szybko się opamiętał i jechał dalej z choreografią. Karolina Merda podniosła te okulary i mu je nałożyła na czoło, po czym on je później sam zdjął i w sobotę już był okularów pozbawion.
- Rutkowski trochę za wcześnie klepnął Anię Urbanowską w dół pleców w sobotę.
- W sobotę Dziadu trochę za wcześnie podniósł się do góry w jednej z choreografii przesłuchaniowej, chyba ostatniej, i mocno odstawał z uroczo zaskoczoną miną ^^
- Aleksandra Szulc też pomyliła się trochę w choreografii początkowej.
- Gosia wspaniale wypadła w repryzie "Zagrajmy scenę", a już moje serducho podbiła, jak zaczęła kręcić na Marka jakże zgrabnie tyłkiem
- Drejska na piątkowym bisie przedstawiła finalistów i półfinalistów Mam Talent i Ju Ken Dens; w sobotę wzbogaciła to o "Najlepszy zespół teatru muzycznego pod słońcem, Teatr Muzyczny w Gdyni!" - o ile dobrze zapamiętałam, tak to szło i nie sposób było nie przyklasnąć, tudzież przykwiknąć
No, na razie tyle, może inni jeszcze co nieco dopiszą, bo mi się kończą pomysły, a nie mogę przecież całej relacji oprzeć na temacie "Co Zrobił Nick", chociaż bardzo bym chciała I przepraszam, że tak chaotycznie i nie po kolei, ale piszę w mocnym pośpiechu i o wszystkim, co mi akurat wpadło do głowy.
Było naprawdę fajnie.
Ostatnio zmieniony przez Draco Maleficium dnia Pon 21:35, 08 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mateuo
KMTM
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ustka/Słupsk
|
Wysłany: Pon 22:05, 08 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
W sobotę i niedzielę był: Najlepszy zespół teatralny w Europie Środkowej.
Kocham Fame i mimo, że piątkowy spektakl mi się trochę dłużył, to sobotni i niedzielny oglądąło mi się z wielką przyjemnością.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Seiya
Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 12:57, 11 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Poszłam na Fame trochę przez przypadek i nie spodziewałam się żadnych rewelacji. Tymczasem spektakl bardzo mi się podobał. Jestem pozytywnie zaskoczona. Fajna muzyka, świetne układy choreograficzne i ciekawi bohaterowie.
Nie nudziłam się ani przez chwilę
Co prawda żaden z numerów nie wbił mnie w fotel tak jak w przypadku Drogi Krzyżowej na Francesco, ale chętnie zobaczyłabym Fame jeszcze raz.
Najbardziej podobało mi się zakończenie, początek i rap Tyrone’a.
|
|
Powrót do góry |
|
|
alexandra930
Dołączył: 22 Maj 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 13:09, 22 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
cześć wszystkim
Fame - magicznie po prostu. wybierałam się na spektakl dość długo i nie do końca byłam przekonana czy przypadnie mi do gustu, ale teraz, po wczorajszym jestem zachwycona. super muzyka, super taniec.
Renia boska, ale tego chyba nie muszę mówić. rzucił mi się w oczy <ale to ze względu na jedną z najbardziej charakterystycznych ról> Tomek Bacajewski - grał fenomenalnie, podobnie Marek Kaliszuk <i powiedzmy sobie szczerze, że głównie ze względu na niego pojechałam > . Chcę znaleźć zaklęcie tak mi wpadło w ucho, że do tej pory śpiewam. Świetnie też Gosia Regent, ale chyba najbardziej zachwyciła mnie Magda Smuk, która podobno grała w zastępstwie i to pierwszy jej spektakle był w tej roli, była świetna przez wielkie Ś!
niektóre momenty wbijały w fotel, choć na pierwszym miejscu u mnie pozostaje jednak Footloose razem z Draculą.
strasznie szybko zleciało i żałuję, że nie mogę być w teatrze częściej.
pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
polajda
KMTM
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Sob 13:58, 22 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
alexandra930 napisał: | cześć wszystkim
ale chyba najbardziej zachwyciła mnie Magda Smuk, która podobno grała w zastępstwie i to pierwszy jej spektakle był w tej roli, była świetna przez wielkie Ś!
|
To była Marta Smuk
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pią 11:45, 19 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Czwartek, 18.11.2010
Obsada:
Nick - Łukasz Dziedzic
Serena - Dorota Białkowska
Vega - Tomek Bacajewski
Tyrone - Cezary Krukowski
Cielęcinka - Ania Krawecińska
Schlomo - Paweł Mielewczyk
Mabel - Marta Smuk
Iris - Eliza Kujawska
Diler - Jerzy Michalski
No i w zespole Karolina Trębacz zamiast Ani Urbanowskiej, nieobecny był Marek Kaliszuk.
Nie wiem, czy to był najlepszy Fame, jaki widziałam, ale z pewnością oglądało mi się go równie przyjemnie, jak tamte pamiętne dwa w lutym, które zostawiły po sobie takie pozytywne wrażenia - pomimo tego, że z balkonu z tych osławionych schodków. Oglądało mi się arcyprzyjemnie i jak już wspomniałam, naładowałam sobie dzięki temu baterie niesamowicie. Zespół był świetnie rozegrany, w formie i mimo, że to był pierwszy spektakl setu po długiej przerwie, wiele osób podobało mi się jeszcze bardziej, niż ostatnio - gromkie brawa za profesjonalizm! Zespół rozpoczął ten pożegnalny set w wielkim stylu i mam szczerą nadzieję, że tę wybitną formę utrzymają, bo to było po prostu wielkie
Sporo mówi o mnie fakt, że pierwsze, co rzuciło mi się w oczy podczas oglądania, to że Nick ma nową koszulę. Domyślam się też powodu... XD. Skomentujcie to, jak chcecie.
Przede wszystkim natomiast Reni należą się brawa - że jest świetną Carmen, to wiadomo wszem i wobec, ale wczoraj powalała nie tylko aktorsko (a była w świetnej formie), ale i z przyjemnością odnotowałam, że wokalnie też radzi sobie dużo lepiej. Częściej śpiewała pełnym głosem, bardziej pewnie, załamań i kogutów właściwie nie było... Byle tak dalej, byle tak dalej, a niedługo może wszystkie problemy znikną
To, co napiszę teraz, być może będzie nieprzyjemne, ale ogromnie się cieszę, że Paweł Mielewczyk przejął rolę Schlomo, bo był dużo lepszy, niż Robert Kampa - zdecydowanie bardziej naturalny, swobodny, teksty w jego wykonaniu brzmiały po prostu prawdziwie i był wręcz uroczy, sympatyczny, niezwykle przyjemnie się go oglądało. Śpiewał też dużo lepiej, jego gra na saksofonie przyjemna - i w jego wykonaniu tekst o "koszernej Cielęcince" nie wypadł sztucznie! Nie wiem, jak on tego dokonał, ale pokłony za to biję.
Dorota Białkowska śpiewała wyjątkowo dobrze, chyba jeszcze nie słyszałam jej w tak dobrej formie wokalnej, jeśli chodzi o rolę Sereny - zwłaszcza "Meryl Streep" było świetne w jej wykonaniu. Aktorsko najbardziej podobała mi się chyba w scenie "Romea i Julii" i podczas próby Czechowa - rewelacyjna dynamika między nią a partnerem scenicznym Jednak przed repryzą "Zagrajmy scenę" coś mi zgrzytnęło - w pewnym momencie brzmiała nawet jak Kasia Kurdej O_o Tekst o elektryczności był za mało... odjechany. Ale ogólnie bardzo pozytywnie.
Uwielbiam Alicję Piotrowską w roli pani Sherman! Wczoraj trochę się plątała w tekście, zwłaszcza w "The teacher's argument" w momencie tekstu o "skakaniu jak małpy", ale wybrnęła ładnie. To jest klasa! Wokalnie przecudowna.
Tomek Gregor tym razem śpiewał niskim głosem "Jesień... jesień... jesień... liście..." XD Uwielbiam tego pana. (aż ma się ochotę zrobić aplikację na Fejsbuku: "Co ci dzisiaj zaśpiewa Policjant z Fame?")
Ania Krawecińska bardzo fajnie jako Grace, godnie zastępowała koleżanki i podobała mi się Cezary Krukowski też był fajny, Eliza jako Iris miała bardzo dobry dzień, wszyscy nauczyciele w szczytowej formie (wyróżniam Alka Perskiego, który wczoraj wymiatał ^^), Marta Smuk - no nie mam pytań, cudowna, zwłaszcza w "Modlitwie Mabel", Tomek Bacajewski po prostu rządził tą sceną (bardzo dobitne sugerowanie, że Nick woli chłopców, no i małe, rzucone półgębkiem "Chcesz pomiziać?" w stronę jednej z tancerek, kiedy dostał w czułe miejsce od Carmen, szczególnie mnie ómarły - mnie i całą salę XD), komentarze Krzysia Wojciechowskiego radowały niezmiernie, Nick grał tak, że ja już nie mam pytań i było po prostu idealnie (a całości dopełnił moonwalk na koniec i prezentowanie umięśnienia podczas sesji zdjęciowej po "Bring on tomorrow" ), śpiewał też przecudownie i - no, czego tu chcieć więcej? Chyba tylko rozkręconego, rozegranego zespołu, który dawał po prostu czadu, wszyscy, bez wyjątku. I orkiestry, która takoż wymiatała.
Jedno tylko zastrzeżenie - znowu przeszkadzały mi wolne przejścia obrotówki, podczas których właściwie nic się nie dzieje i spada tempo.
Bis był wyjątkowo energetyczny, również ze względu na widownię, która początkowo była kiepska, ale potem złapała bakcyla i dosłownie roznosiła mury.
Dzisiaj powtórka z rozrywki i nie mogę się już doczekać!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pon 22:33, 22 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Nie będę ukrywać, że na wczorajsze Fame pojechałam tylko i wyłącznie dlatego, że miało być ostatnim i nie będę też ukrywać, że widziałam lepsze spektakle. Jednak mimo wszystko bawiłam się całkiem dobrze i nie żałuję tego, że poszłam wczoraj do teatru, choć szkoda, że zieleninek było brak.
W pierwszym akcie wydawało mi się, że zespół coś nie może się rozkręcić i wprawdzie nie nudziłam się, ale też poszczególne sceny mnie nie porywały. Drugi akt poszedł już dużo lepiej i nawet nie zauważyłam kiedy się skończył.
Nie chcę opisywać wszystkich po kolei i wyliczać, kto mi się podobał bardziej, a kto mniej, bo skoro to ma być koniec (??), to uważam, że wszyscy zasługują na duże brawa i końcowe owacje zdecydowanie należały całemu zespołowi. Powiem tylko, że miło było znowu posłuchać Reni w dobrej formie i cieszę się, że mogłam zobaczyć nową obsadę.
"Choć pod oczami mam wory,
to idę na wybory.
W oku kręci się łza -
głosować TRZA!"
...choć za samym Fame pewnie rozpaczać nie będę, bo nie byłam aż tak przywiązana do tego spektaklu, a widziałam go tyle razy, ze w zupełności mi to wystarcza, to jednak będzie mi brakowało tego podniecenia pt: "co zaśpiewa Policjant". xD Nie no, zawsze jest trochę szkoda jak coś schodzi z afisza... tak, że tym razem też.
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pon 22:37, 22 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Sob 13:40, 11 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Do tej pory nie napisałam nic o tamtych "ostatnich, nie ostatnich" Fejmach, które w końcu okazały się "nie-ostatnie," i zastanawiałam się, czy w ogóle coś pisać... Bo szczerze mówiąc po genialnym czwartkowym występie, spektakle piątkowy i niedzielny wydały mi się strasznie... nijakie. Zupełnie, jakby ktoś wyjął zespołowi baterie, podebrał redbulle i wyłączył automat z kawą - nie czułam w ogóle tej porywającej energii, która po czwartkowym spektaklu kazała mi śpiewać i tańczyć na ulicy w drodze do domu. Nawet trochę poziewałam. I na tym chyba poprzestanę, po dodaniu, że wariacje z podebraniem bułki w wykonaniu Wisłockiego w scenie balu maturalnego mnie urzekły i rozweseliły.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|