Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wilhelmina
KMTM
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 21:46, 02 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
02 października 19.00
Obsada znana
Baaaaaaaardzo pozytywne wrażenia. Jestem padnięta po dzisiejszym dniu, więc będzie krótko i na temat (znowu).
Dziedzic świetny, tylko niech to szlag weźmie nagłośnienie! Śpiewa: ...i zerwie się nić... BAM! Siada mikroport. Kolejny utwór Dziedzic śpiewa z tradycyjnym mikrofonem. Ech... Należy sie nagroda dla Dziedzica za jakże piękne przejęzyczenie w trakcie drogi krzyżowej - "motka balejąca"
Beatrycze bardzo dobra, nie mam żadnych zastrzeżeń. Podobala mi się i już
Kiara. Hmm... Podobała mi się bardzo, ale przyznam, ze jestem przyzwyczajona do glosiku pani Grosiak. I jakoś tak dziwnie mi się słuchało. Ale też bardzo ładnie i w ogóle super. (wybaczcie ubogie słownictwo, ale jestem na nogach od rana, miałam dziś zajęcia i jeszcze dień dziś wyjątkowy, moc wrażeń i te sprawy... )
Reszta - świetna, jak zawsze. Ku memu zdziwieniu, wzruszyłam się podczas obcinania włosów. Podejrzewałabym siebie o wzruszenie przy każdym innym utworze z "Francesco", a tu takie zaskoczenie. Smutno mi sie zrobiło, jakoś tak...
Widownia ok. Starsze panie i wycieczki szkolne. Na szczęście i jedni, i drudzy zachowywali się dobrze. W przerwie rząd przede mną podekscytowal się bardzo: "Slyszałyście?! Tutaj gra aktor z M jak miłość! Ojej! Który to?! Co?! Serio?!". No tak łokcie, łokcie i ogólne poruszenie zapanowalo wśród blond-głowych. Coś chyba od razu spektakl się im wydal ciekawszy Brawa między utworami - brak (raz chyab były). Na końcu brawa dziwne. Powiedzcie mi tylko - dlaczego ludzie tak dziwnie reagują, gdy ktoś wstaje na brawach wcześnie? A wstałam naprawdę późno według mnie - dopiero przy braciszkach. reszta podniosła się dopiero po wejściu Francesco. W ogóle brawa chyba jakies takie mało entuzjastyczne. No i sami aktorzy na bardzo zmęczonych wyglądali.
Ogółem, bardzo się cieszę, ze zobaczyłam "Francesco" raz jeszcze i chyba dobrze się stało, ze czekałam na ten kolejny raz w sumie pół roku. Następnym razem chyba za kolejne poł roku, bo nie odczuwam głębszej potrzeby ogladania tego spektaklu w nieskończoność. Mimo wszystko, udany spektakl, naprawdę cieszę się, ze byłam, choć hmmm... bardzo przemarzlam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pią 22:06, 03 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Wilhelmino, dziękuję za recenzję i oczywiście zazdroszczę - ach, matko, Franka chcę, Franka!
Natomiast bardzo jestem ciekawa wrażeń z dzisiejszego spektaklu... (tak, Kunc i Enid, to była aluzja )
|
|
Powrót do góry |
|
|
ola
KMTM
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: czarna dupa
|
Wysłany: Sob 0:21, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Jestem zachwycona i czuje ze jeszcze nie ochłonęłam. Kocurek świetny. aktorsko i wokalnie. jego mimika twarzy jest powalająca:) chylę nisko głowę przed Renią...jest niesamowita w tym co robi, jej gra przyprawiła mnie dzisiaj o dreszcze...była taka naturalna. i Beatrycze.. Gosia.... moja Beatrycze numer jeden. jeśli chodzi o Klare to nie mam żadnych zastrzeżeń. podobała mi się. cala reszta tez bardzo bardzo mi się podobała. od samego początku do samego końca. tego mi było trzeba. do teraz mam ogromnego "banana" na twarzy, chcę więcej, więcej, więcej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enid
KMTM
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Sob 9:54, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Miałam napisać recenzję jak Kunc zaśnie, bo ona mi nie pozwala i chce was trzymać w niepewności, ale padłam na pysk pierwsza.
Więc obsada: Kocurek, Regent, Kurnicka, wczorajszy spektakl obfitował w przeróżne wpadki i pomyłki przez które oglądałam w wielkim stresie że wszystko się popsuło i rozwaliło, i o matko co teraz będzie.
Fajna jest nowa Klara, tylko koszmarnie nierówna. Ale ślicznie brzmią z Gosią w "Radość i smutek", najlepiej zaśpiewana wczorajsza piosenka.
Więcej... już niedługo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Sob 10:27, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
O, jak wpadki i pomyłki to wiecie, że ja wam nie dam spokoju aż dostanę wszystko w szczegółach? :->
|
|
Powrót do góry |
|
|
M&M
Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Sob 16:54, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Poczekaj, bądź cierpliwa Jak Kunc i Enid wrócą to opowiedzą wszystko i dokładnie. Ja specjalnie nie wypatruje błędów bo uważam, że spektakl jest zawsze idealny:) Jednak jedna i najlepsza wg mnie wpadka... Kiedy dzida nie chciała się wyciągnąć i biedny chłopczyna aż przeklął na scenie ze zdenerwowaniaxDDD
|
|
Powrót do góry |
|
|
ola
KMTM
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: czarna dupa
|
Wysłany: Sob 17:19, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
a mi się go aż szkoda zrobiło ze nie mógł wyjąc ;p
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enid
KMTM
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 14:30, 05 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
No to wrażenia.
Piątek, 3 października
Francesco: Michał Kocurek
Beatrycze: Małgorzata Regent
Klara: Mariola Kurnicka
Jestem zachwycona Kocurkiem. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu nad piątkowym ścinaniem włosów, i powiadam wam, że było to najlepsze essere consolato jakie widziałam. Jeżeli chodzi o grę. (Trochę nie mogę przeboleć że ci nasi aktorzy nie są tacy wszechstronni, i geniusz aktorski Kocurka idzie w parze z doskonałym śpiewem.)
Także Kocurek podobał mi się bardzo, świetnie gra wzrokiem, jest odrobinę szalonym Franciszkiem, odpowiednio dziecinnym i nieśmiałym, i nie wiem dlaczego wcześniej nie dostrzegłam tych wszystkich szczegółów które składają się na prawie idealnego Francesca którego kreuje.
Następne zachwyty nad nową Klarą. Czarownica mówiła o pięknie zaśpiewanej Modlitwie o uśmiech na koncercie AM, więc bardzo na nią czekałam (zresztą czekałam na JAKĄKOLWIEK nową Klarę, bo ileż można słuchać maHestra i podziwiać Natalię Grosiak rozglądającą się dookoła obojętnie, zamiast z rozpaczą/czułością/smutkiem/troską gapić się porządnie na umierającego Franka) (a w ogóle, trup w piątek ruszał nogą). Dobra, miało być o Marioli. Najpierw minusy- beznadziejnie partneruje, sprawia wrażenie jakby nie zauważała tych wszystkich gestów na które powinna odpowiedzieć, jak częstowanie jej chlebem przez F., i w ogóle jakoś tak płasko wszystko odgrywa. W Deo Gracias odwróciła się przodem do widowni i śpiewała do nas zamiast do Martina i pozostałych.
Poza tym jest dziwnie nierówna, i po pięknych momentach wyłazi jakieś rzężenie. niedociąganie i inne takie niefajne sprawy.
ALE, i tak z miejsca stała się moją ulubioną Klarą, ujmując mnie tymi ślicznymi momentami, ładniutkim Nie, nie, nie, w końcu porządnym Maestro, no i Deo Gracias, które wyszło wyjątkowo dobrze, mimo opowiadania widowni co też Bóg raczył jej objawić.
Gosia mi się wyjątkowo nie podobała... Nie można jej odmówić niezłego Skowronka (i świetnego, świetnego, świetnego! końca- To jeszcze nie koniec mojego snu było wściekłe i szalone jak nigdy, a połowa zastawy wylądowała na ziemi, nie trzy najbliższe kubki, jak zwykle), poza tym, jak mówiłam Radość i smutek było najlepszą piątkową piosenką, dziewczyny świetnie brzmią razem.
Było... fajnie... Nudno trochę.
Sobota, 4 października
Francesco: Michał Kocurek
Beatrycze: Ania Urbanowska
Klara: Dorota Białkowska
O tym co działo się przed i po na pewno napiszecie w temacie do tego przeznaczonym, foty i filmy wgram niedługo.
Coś mi nie grało zanim zapaliły się światło. Dziedzic nie czai się tak kiedy idzie na swoje miejsce I czemu Kocurem pudrował sobie nosek przed pierwszym aktem skoro jest dopiero w drugim?
A, bo Kocur wpadł za Dziedzica, co mi wcale nie przeszkadzało, ale koleżankom z okolic Warszawy przyjechanym tylko żeby podziwiać Łukasza zrobiło się chyba ciut smutno.
Sobota to dzień Ani Urbanowskiej. Była świetna wszędzie gdzie się dało, więc nie będę przynudzać i się rozpisywać. Powiem tylko, że ma nowe buty, nie miała tak ohydnie pogniecionej kiecki jak Gosia, i jak zwykle ślicznie się ruszała, i bardzo podobała mi się w scenie powrotu F. z wojny- Bea stoi wtedy owinięta tkaninkami, trawi sobie to całe Za długo na obrączkę już czeka ta panienka, i Gosia patrzy się przed siebie, jest sztywno wyprostowana i albo udaje że jej nie ma i robi przed Frankiem za mumię albo manekin, albo chce mu pokazać że ma go gdzieś i wcale go nie widzi. Zresztą możliwe że wszystkie tak robią, nie pamiętam. Ania od razu kiedy nadszedł Francesco zaczęła wyplątywać się z welonu, i ładnie reagować na wszystko co mówi Ojciec.
Dorota Białkowska- wielki powrót Myślałam że będę miała na tego dziesiątego Franka moją pierwszą obsadę, ale najpierw jeden mi wypadł, potem Michał zastąpił Dziedzica, i nie wyszło. W każdym razie Dorotę widziałam tylko raz jeden, na moim pierwszym Francescu sto lat temu, znaczy w październiku albo listopadzie tamtego roku. Z tamtego spektaklu wyjątkowo mało pamiętam niestety
Bardzo mi się podobała jej gra. Bardzo podobał mi się moment skorwronkowo-maestrowy, w końcu jakaś interpretacja nie ładne odśpiewywanie ładnej piosenki. Tak więc usadzanie na siłę Bei w miejscu w Skowronku, potem przepłakana, przekwilona właściwie pierwsza zwrotka Maestra, i widać w końcu że obchodzi ją ta cała Beatrycze.
I w sumie nie pamiętam nic prócz tego że mi się podobała.
Teraz tak. Coś się zmieniło ze światłem w scenie kiedy Beatrycze stoi po prawej stronie po Modlitwie Klary, bo doskonale oświetla Francesco który już przysiaduje do egzorcyzmów Rufina. Rufin! Bardzo mi się podobał, jak nigdy. Tylko powiedzcie mi dlaczego on właściwie tak biega.
Poza tym gwiazdorzenie i puszenie się Więcka nie było do końca fajne, a zawsze tak lubiłam Bernarda.
Chóry brzmią jakby donośniej.
To tyle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Nie 17:08, 05 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
No więc.. Nawet nie wiem od czego zacząć.
Hmmm.. piątkowy spektakl był dla mnie dziwny. Tzn spektakl był normalny (w sensie nie było w nim nic dziwnego), tylko ze mną coś było nie tak. Właściwie byłam jakby trochę nieobecna na tym spektaklu. Chyba ten cały pośpiech związany z takim a nie innym rozkładem pkp sprawił, że w ogóle nie czułam tego, że siedzę TAM.
A wracając do samego spektaklu. Zacznijmy od tego, że jest inny układ sceny. Tzn kanał jest mniejszy i są dłuższe schodki (czyli dokładnie tak samo jak na PiBie).
Tradycyjnie Kocur spoczął sobie z prawej strony i zaczął się rozglądać (a ja odetchnęłam, że tabelka z obsadą nie kłamała ). Później "Hej, no hej" właściwie tradycyjne. Fragment z ojcem bardzo fajny. Tuż przed "Kocham go" (jak Bea podchodzi do tego dzbanuszka) Gosia zrobiła taką niewinną minkę i złapała się za warkocz. Ciężko to opisać, ale bardzo mi się to podobało. W ogóle Gosia była cudowna. Od kwietniowych Franków poprawiła się wokalnie i przez cały spektakl śpiewała prześlicznie! Z resztą aktorsko też była świetna.
Tuż przed wojną (podczas modlitwy) było w tle słychać "hahaha" i tym oto sposobem dotarliśmy do pierwszej zieleninki Bardzo podobała mi się scena wojny. Tzn była taka sama jak zawsze, ale teraz jakoś tak zaczęłam ją dostrzegać.
Scena w klatce genialnaa!! Uwielbiam ten fragment. Kocur jest świetny w tym.. I ta mina do strażnika. No super. Później wyciąganie dzidek, i wspomniane już "k..wa" wypowiedziane przez biednego pana, który nie mógł poradzić sobie z włócznią, dzidą czy jak to zwą. W ogóle we "chcieliśmy być zwycięzcami" ktoś się za szybko wyrwał i wyszło "CH-CH-chcieliśmy.."
Przy "największym jest zwycięstwem" Wieco jeden wyraz (nie pamiętam który) zaśpiewał melodycznie inaczej niż zawsze (fajnie:D).
Podobał mi się Bal Maskowy. Z resztą uwieeelbiam ten fragment, więc właściwie nie ma spektaklu, żeby mi się nie podobał. "Korona.." była cuudowna. Chyba najlepsza od ostatnich kilku Kocurowych Franków (które widziałam).
W kłótni z ojcem, kolejna zieleninka (która została powtórzona w sobotę), a mianowicie po pierwszym refrenie, Kocur krzyknął "tato!" w taki fajny sposób. No i końcówka ("przecież to nie był grzech!") rewelacyjnie!
Kamienie cudowne. Bardzo Kocurowo-słodziakowe. W tej scenie uwielbiam tą dziecinność Kocura. "Dzięki, dzięki" świetne. (i tu znowu zieleninka) Kocur poczęstował Klarę chlebem. To było super, tylko szkoda, że Mariola na to nie zareagowała.
Podczas wstępowania braci do zakonu, Wieco chwilę się szamotał ze swoim habitkiem: najpierw założył go na lewą stronę, (a właściwie próbował), później zobaczył, że źle go zakłada, zdjął, przełożył na odpowiednią stronę i dopiero założył.
"Idźmy głosić" jak zawsze cudownie. Tomek Gregor w tym momencie coś sobie rysował na scenie (powtórzył to potem w sobotę). Niestety nie zdołałam rozszyfrować w jakim celu.
Scena u papieża baardzo mi się podobała. Tylko kilku panów-rycerzyków pędzących na końcu trochę się nie zgrało i nie szli tymi samymi nóżkami co reszta.
Gosia była bardzo fajna we fragmencie w kościele. Podczas tego powrotu żeby się przeżegnać Gosia zrobiła takiego fajnego.. yy.. "wężyka". Nie umiem tego wytłumaczyć (może Enid spróbuje ), ale baardzo mi się to podobało.
Podczas uciekania Klary i Pacyfiki, trochę zabrakło mi u Marioli rozglądania się. Za to w końcówce pierwszego aktu była REWELACYJNA wokalnie!
"Róże na śniegu" pięknie. Bardzo podobała mi się Marta Smuk jako siostrzyczka.
"Radość i smutek" GENIALNIE!! Najlepiej ze wszystkich spektakli, które widziałam. Mariola z Gosią ślicznie brzmią w dwugłosie. Naprawdę.. to było cudowne!
Szaleni mnisi jak zawsze świetni (to jest jedyna scena w której nie patrzę na Franka). "Preeecz" i część dalsza super. W "skowronku" Gosia znowu była rewelacyjna. We fragmencie "Francesco nie może tu przybyć w tej chwili" Mateusz nie zgrał się z orkiestrą. Za wcześnie wszedł i musiał to trochę przeciągnąć, ale potem się zgrał i już było ok. Modlitwa w wyk Marioli tak średnio mi się podobała. No ale ulżyło mi, że nie było "maHestro" etc. Scena z Rufinkiem taka.. rufinkowa No czyli świetna, jak zawsze. Podobało mi się, jak na początku Rufin chciał "poświęcić" Franka, Kocur się odwrócił w jego stronę, a Ostrowski zaczął sobie machać kropidełkiem i zrobił minę w stylu "ja sobie tylko macham"
Tuż przed Drogą Krzyżową (a właściwie na jej początku), Kocur już sobie siedział na środeczku, a platforma z braćmi nie chciała się schować. I jeśli się nie mylę, braciszkowie zniknęli dopiero, jak już Kocur zaczął śpiewać. Później Anioł pomylił tekst i zaśpiewał "Ty niewolnicę grzeszną nawróciłeś, Ty pożądania swe odrzuciłeś". Poza tym nie uświadczyłam w Drodze żadnych zmian tekstowych.
Pod koniec Ecco il Sancto nie chciała się zamknąć "ściana" w miejscu gdzie sobie Jan dynda.
SPOILERKocur przepięęęknie umierał! Naprawdę! Tylko chwilę później chyba ożył na chwilę, bo pośmiertnie ruszył nogą. KONIEC SPOILERA
W sobotę już byłam bardziej "obecna" i (w końcu) docierało do mnie to, co się dzieje na scenie.
Na początku Uwertury (przy pierwszych dźwiękach) zamknęłam sobie na chwilę oczka, coby się wsłuchać w muzykę, otworzyłam oczy, spojrzałam na Franka a tam Kocur. Nie powiem.. zdziwiłam się troszkę I ucieszyłam..
Scena z ojcem ("może mi zaśpiewasz w końcu..) świetnie. Baardzo podobają mi się miny Kocura w tym fragmencie i to, jak brutalnie popycha Beatrycze
"Kocham go" ładnie, ale bez większych rewelacji.
Scena z Martinem bardzo mi się podobała. Później, jak już faceci śpiewają o wojnie, Wisełka wpadł na Kocura. Potem Kocur (przy "od takiej wojny dzieci przybywa) Kocur zrewanżował się tym samym Wiecowi, a Wieco fajnie zareagował.
Klatka znowu była rewelacyjna (z tym że tym razem trochę lepiej widziałam ). No i pierwszy raz w tej scenie patrzyłam też na sam dół. Fajnie chłopcy tam sobie gadali etc.
SPOILER Bardzo podobało mi się, jak tuż po tym, jak Franek mówi Beatrycze, że jej nie kocha KONIEC, Śledź spojrzał z wyrzutem na Kocura, a Kocur spojrzał na niego bezradnym wzrokiem.
Bal Maskowy bardziej "agresywny" niż w piątek. No i bardzo dobrze.
W kłótni z ojcem, Kocur znowu krzyknął "tato". Bardzo mi się to podoba. I bardzo pasuje do Kocurowego Franka.
Scena sądu była przepięęękna! Nigdy jakoś specjalnie nie wywoływała we mnie emocji i raczej była to jedna ze scen "mniej oczekiwanych", ale wczoraj Kocur był tak rewelacyjny, że siedziałam jak zahipnotyzowana.
O kamieniach wiele pisać nie będę, bo i tak zawsze się powtarzam Powiem tylko tyle, że jedna pani wyszła z "domku" jeszcze zanim Kocur zapukał ;p "Dzięki dzięki" super. Tym razem Kocur jeszcze bardziej zaszalał z "pakowaniem chleba do buzi" i właściwie całe "dzięki dzięki" było "przejedzone" No i znowu poczęstował Klarę i tym razem (Dorota) zareagowała i grzecznie mu odmówiła.
Jak już Klara sobie poszła, Kocur ciągle przeżuwał w buzi chlebek (bardzo mi się to podobało), podskoczył sobie, po czym schylił się po jakiś okruszek leżący na ziemi i włożył go do koszyczka (w piątek wątek z okruszkiem też się pojawił, ale nie było ciągu dalszego przeżuwania )
Chwilę później (jak już wstał), nie wiadomo skąd, wypadł mu Wiecowy pieniążek. Tylko, że jeszcze wtedy nie było "pieniężnego wątku", więc było to conajmniej dziwne.
Wieco znowu niedokońca obliczył odległość i siłę jaką powinien użyć, do rzucenia habitem w Perskiego (zaległości z fizyki się kłaniają..) i znowu trafił w Kocura. I obaj znowu zaczęli chichotać, chociaż (niestety ) już nie tak widocznie jak w kwietniu.
Wcześniej o tym nie pisałam, ale bardzo mi się podoba jak Baca wyrywa się, żeby się przedstawić i za każdym razem zostaje przekrzykiwany przez braciszków, by w końcu mieć swoje 5 sekund W tej scenie bardzo podobał mi się Wisłocki. Z resztą ogólnie miał baaardzo dobry spektakl.
W "idźmy głosić.." Gregor znowu rysował coś na scenie, a Rufinek bawił się habitowymi frędzelkami.
Scena u papieża znowu całkiem fajna i tym razem ryczerze szli synchronicznie Podczas "niekontolowanych franciszkańskich odgłosów" Wisełka podrzucił kapelusz do góry (tak jak w piątek), ale tym razem "zawiało" i go nie złapał. Kapelutek spadł na ziemię, został bezczelnie pokopany przez braciszków, a Wisło z poświęceniem rzucił się na kolana i jak niemowlę (dosłownie!) popełzał na kolanach po swój skarb. Szczerze mówiąc rozbroiło mnie to ;p
Bardzo mi się podobało, jak tuż po tym, kiedy Rufinek biega na wszystkie strony, w końcu uklęknął przy Kocurze, chciał coś powiedzieć, spojrzał na Kocura i od razu się uspokoił. Z resztą Kocur miał wtedy taki wzrok, że też bym się uspokoiła
"Ścinanie włosów" w wykonaniu Kocura REWELACYJNE! On nie robił nic, ale to NIC robił w taki sposób, że moje kanaliki łzowe nie wtrzymały No i to była jedyna scena w której się rozkleiłam tak kompletnie.
W samej końcówce I aktu baaardzo podobała mi się Dorota. Aktorsko i wokalnie.
"Róże na śniegu" całkiem, całkiem.
Podczas "prac w ogrodzie" baaardzo podobała mi się Marta Smuk. Tak się opiekowała swoją "roślinką", jakby to był jakiś mały śliczny piesek czy coś w tym rodzaju. Cudownie.
"Radość i smutek" ładnie, choć bez rewelacji. Ania za wcześnie zaczęła śpiewać drugi głos, ale bardzo fajnie to wyszło.
Scena z Janem REWELACYJNA!!! Wisło był tak genialny, że achh. Najlepszy jego spektakl jaki widziałam.
Baaardzo podobał mi się skowronek. Ania była rewelacyjna, mniej ironiczna niż ostatnio.. Tym razem była bardziej wściekła i bezradna. Dorota próbowała ją przytrzymać, a Ania musiala użyć naprawdę dużo siły, żeby się wyrwać. Baardzo przekonująco to wyglądało.
Modlitwa Klary prześlicznie. Aktorsko zdecydowanie najbardziej mi się podobało z dotychczasowych Franków.
Scena z Rufinkiem (jak zawsze) była świetna. Podobało mi się, jak Kocur uśmiechał się, kiedy Rufin śpiewał o tym, żeby wypędzić diabła.
SPOILER W Drodze Krzyżowej bałam się, że Kocur nie zdąrzy wyjąć stygmatów. Bardzo długo z tym zwlekał i później musiał się nieco streszczać. Dosłownie w ostatniej chwili wysmarował sobie łapki.KONIEC SPOILERA
"Pieśń do Brata Słońca" bardzo fajnie. Dziewczyny ślicznie zaśpiewały i zagrały.
Tak poza tym w dość często mikroporty trzeszczały i w pewnym momencie scenografia zaczęła straszliwie skrzeczeć. No po prostu masakrycznie. I to chyba wszystkie wysuwane elementy na raz.
Oklaski były świetne (mimo tego, że nie wiele widziałam, z nad aparatu Enid). Miś Franek został przyjęty bardzo entuzjastycznie, co bardzo mnie zdziwiło.. No i ucieszyło oczywiście
No i po tym (sobotnim) spektaklu w końcu czułam, że jestem po Franku. W piątek już się bałam, że ten spektakl przestał na mnie działać tak jak przed wakacjami, ale na szczęście w sobotę wszystko wróciło do normy
Przepraszam, że to takie niespójne wszystko, ale weny brak..
i tak miałam problem z tym, żeby jakoś to wszystko sklecić...
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Wto 20:32, 07 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Weronika
Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 20:08, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Kunc (wybacz tykanie), jesteś niesamowita! Czy zamierzasz zostać w przyszłości recenzentem teatralnym? Żaden mecz nie ma tak drobiazgowej relacji. Czułam, że w miniony weekend pognałaś do Gdyni.Skoro wzywał Cię jakiś głos.....Ile Franków już zaliczyłaś? Nie masz sobie równych.
Ostatnio zmieniony przez Weronika dnia Wto 20:10, 07 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|