Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aletheia
KMTM
Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 0:26, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj Gosia śpiewała dużo ładniej niż wczoraj.
Kocura widziałam w roli Franka pierwszy raz i nadal nie wiem kogo wolę mieć w obsadzie - jego czy Dziedzica. Dzisiejsza scena zbierania kamieni tak szalona, aż chciało by mu się jakiś przynieść.
Wpadek kilka było ale jak dla mnie to nawet z tej podczas kłótni wyszli całkiem zgrabnie. Ktoś kto oglądał pierwszy raz mógł dojść do wniosku, że tak się kłócili, że słów im zabrakło
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ola
KMTM
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: czarna dupa
|
Wysłany: Pią 0:34, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Gosia była dzisiaj cudowna. wokalnie i aktorsko.
Bosko się zgrała z Mariolą w "radosc i smutek"
Szalenie mi sie podobały dzisiaj miny kocura... genialny był, ale chce powiedziec, że wedlug mnie nie miał dzisiaj tego takiego swojego czadu, co nie zmienia faktu ze mi sie podobal. dla mnie wokalnie i aktorsko jest idealny.
a z braciszków najbardziej mi się dzisiaj podobał Artur Guza.
a i jeszcze Krzysiek Wojciechowski był rewelacyjny
a no i "pajacyki" Oli i Karoli było takie bardzo pocieszne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pią 0:59, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
A ja nie wiem, kto mi się podobał najbardziej, bo niewiele widziałam. Głupi ten balkon!
Jeszcze mi się przypomniało, że Kocur jakoś dziwnie nisko wszedł w "Mnie wystarczy ma kapliczka...".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 11:01, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, napiszcie coś więcej o tych stygmatach. Ja się w środę tak mocno skupiłam na tym jak Franek spada z hustawki, że na stygmaty juz mi nie starczyło skupienia
BTW Jakoś wieczorem postaram się napisac o środowym spektaklu, bo teraz juz mi czasu nie starczy
|
|
Powrót do góry |
|
|
brutus
KMTM
Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 11:45, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Francesco 26.02.2009
Michał Kocurek
Mariola Kurnicka
Gosia Regent
Wczorajsze Francesco bardzo, ale to bardzo mi się podobało. Jakoś ogólnie nie wiem, czy ze względu na miejsce w którym siedziałem, czy na wyostrzenie słuchu muzyka i słowa bardziej do mnie przemawiały, niż na poprzednim spektaklu.
Wpadek faktycznie było b. dużo, ale przez co strasznie wesoło, bo przynajmniej parę razy się pośmiałem, scena kłótni z Ojcem w wykonaniu całej trójki była już tak dziwnie zagrana, że patrzyłem z przerażeniem czy zdążą przypomnieć sobie teksty to dwugłosu Matki i Ojca, ale na szczęście udało się Wszyscy tutaj piszecie o wpadkach słownych ja tylko nadmienię notoryczne wyprzedzanie orkiestry tekstami aktorów, no i rzecz, która nie powinna mieć zupełnie miejsca, a mianowicie zacięcie się nagrania podkładu orkiestry Ja rozumiem, że można posiłkować się nagraniem, ale należy to robić tak by było to dyskretnie przemycone
Aktorsko podobali mi się prawie wszyscy wczoraj, b. wyróżniały się Gosia Regent i Miarola Kurnicka, które śpiewały cudnie i dobrze grały, Gosia nawet stała się bardziej wyrazista w kilku scenach, zatem same plusy Miałem wrażenie, że wczoraj trochę słabszy dzień miał Michał Kocurek, bo albo był bardzo zwariowany w scenie "Kamieni", albo zbyt spokojny w Drodze Krzyżowej... Brakowało mi nieco jego szaleństwa, które gra świetnie
Za to jak można być bardzo szalonym pokazał Krzysztof Wojciechowski, chyba najlepiej i najagresywniej zarapowany fragment w jego wykonaniu jaki miałem okazje widzieć Ciekawie wczoraj grał również Tomek Więcek miałem wrażenie, że w śpiewie wchodził momentami na takie głębsze draculopodobne dźwięki, które bardzo mi odpowiadały.
Wczoraj większą uwagę zwróciłem na scenę "Ecco il Sancto" i stwierdzam, że nie można chyba w lepszy sposób pokazać dosadności i pewnego rodzaju dysonansu pomiędzy cierpiącym Francesco ledwo niesionym przez braci, a wesoła, wręcz sielską atmosferą mieszczan. Wcześniej jakoś nie zwracałem uwagi, wczoraj może z perspektywy odległości całość robiła piorunujące wrażenie. Uwielbiam króciutki fragment śpiewany p. Andrzejewskiej "relikwie rąk można by sprzedawać"
Nie wiem czy to znów punkt widzenia, zależy od miejsca z którego się obserwuje Francesco, ale jakoś scena "Pieśń do brata Słońce" wydawała mi się wypruta z emocji, mimo, że wokalnie na prawdę dobrze wypadła. Za to scena śmierci bardzo mnie poruszyła, podoba mi się to pełne wyciemnienie włącznie z wygaszeniem lampek podświetlających muzykom nuty w orkiestronie.
Piszczące i skrzypiące schodki pominiemy, bo do tego się przyzwyczaiłem, doskonała jak zwykle reżyseria świateł, bez których ten spektakl z pewnością by wiele stracił. Nagłośnienie również bardzo dobre słyszałem wszystko dokładnie, wyraźnie (zapętlanie się nagrania też ) chyba nikomu nie padł mikroport, kilka trzeszczało, ale trudno by nie trzeszczały, gdy bracia się przebierają w habity.
OFFTOP
Wczorajsza widownia Francesco mnie bardzo wymęczyła... Co chwila ktoś rozmawiał, ktoś kaszlał, a na koniec dostaliśmy piękną reprymendę od Pani, której zasłanialiśmy widok naszą owacją na stojąco. Kunc połowy nie słyszała, bo już pobiegła, ale my się jeszcze trochę wdaliśmy w dyskusję no i Pani nic nie zrozumiała z naszej potrzeby nagrodzenia artystów, tylko twierdziła,ze zachowujemy się tak, iż to ona powinna się dostosować do nas swoim zachowaniem... Byłem maksymalnie zdenerwowany, jednak zachowałem spokój mimo, tonu tej Pani, która zachowywała się tak jakbym jej grządki w ogródku podeptał... Eh Ci ludzie.
KONIEC OFFTOPA
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pią 23:47, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiejszy Franek:
Dziadu
Ania
Dorota
Ogólnie spektakl taki w miarę i mniej wpadek niż wczoraj.
Na początku jakoś późno zapaliło się światło pokazujące Frania pod ścianą.
Ania ślicznie zaśpiewała "Kocham go" i była świetna tuż po tym.
Nie wiem czy to bylo wcześniej, ale w okolicy "taka wojna jest sprawiedliwa" Żabek wziął Martę Smuk na barana i biegał z nią po calej scenie.
Dziadu w klatce zamiast "hej" zrobił "Heloł" i w tej scenie był genialny. Jedna z lepszych klatek (o ile nie najlepsza) w jego wykonaniu, które widziałam.
Za to przed "Dzięki, dzięki" nie robił fajnych min i to tak nudnawo troszkę. No ale pięknie pobłogosławił Dorotę i klaskał stopami xD
Podczas Balu Łukasz wpadł na Gosię tak dość porządnie. I bardzo mi się podobał tak mniej więcej w połowie tej sceny.
W Koronie Łukasz nie robił nic z czapeczką. Siedział tylko i się wpatrywał przed siebie. Podobało mi się, acz jednak wolę wersję czapeczkową.
W scenie sądu Biskup niezbyt dokładnie okrył Dziadka... xP
W kamieniach jedna z babek miała wyłaczony mikroport i ogolnie na początku spektaklu jakieś dziwne naglośnienie było.
Dziadu za wcześnie wszedł w "Idźmy głosić.." i na początku trochę się pogubił. Potem już było ok. Leon znowu wycierał scenę habitowym sznurem, Rufinek mazał sobie palcem po podłodze, a ja ciągle nie odkrłam w jakim celu.
Pod koniec pierwszego aktu, ktoryś z braciszków pomylił "prostotę" z "pokorą"
Ścięcie włosów wyglądało trochę tak, jakby Klara była kolejną dziewczyną, którą Franek musi obciąć. Dziadu obcinał włosy z zawrotną prędkością i czułość była dopiero jak skończył ją obcinać (dłuugo przed czasem).
Na końcu pierwszego aktu baaardzo podobała mi się relacja Dziadu-Ania i reakcja Ani na dość brutalnie popchniętego Dziadka. Poza tym Dorota w tej scenie była świetna! Tylko panowie chyba jej rozerwali sukienkę, czy coś w tym stylu (nie wiem, nie patrzyłam), bo Dorota musiała ją przytrzymywać mocno, żeby nie spadła.
Kaliszuka dzisiaj rozsadzało trochę bardziej niż wczoraj, ale niestety tylko wokalnie.
W Szalonych Mnichach Kocur wyjątkowo szalał, a Tomek Podsiadły w pewnym momencie miał tiki nerwowe - fajnie to wyszło.
Dziadu prześlicznie zaśpiewał "Mgłę mam w oczach gęstą".
Ania w Skowronku była bardzo ironiczna. Duuużo bardziej niż zawsze. W połączeniu z Dorotą usiłującą ją przytrzymywać i pocieszać, cała scena wyszła świetnie.
Dorota bardzo ładnie zaśpiewała Modlitwę, szczególnie końcówkę. Bardzo ładnie wyciągała góry i ogólnie fajnie.
W scenie z Rufinkiem Dziadu już miał na łokciu habit brudny od krwi. Rufinek raz chlapnął mu wodą prosto w twarz xP I Łukasz (tradycyjnie ) zaśpiewał "..i ODDECHEM zionie..".
Przed Drogą Krzyżową platforma się schowała na czas, bez zacinania i bez odgłosów... Chyba pierwszy raz mi się to zdarzyło na spektaklu xP
Dziadu na początku Drogi rapował szeptem xP Potem raz się leciutko przejęzyczył "gdy ranię mo..matkę", ze dwa razy zmienił lekko melodię. W scenach końcowych tak szalał, że bałam się, że zleci z platformy no i kilka ostatnich stacji wyszło mu GENIALNIE! Tylko coś z tą krwią jest nie tak, bo zaczęła wcześnie ściekać Lukaszowi po rękach.. Nawet bardziej niż Kocurowi wczoraj xP
Kocur w ecco il sancto miał koszulę wsadzoną w portałki i ogólnie zachowywał się jak Osobnik Niepełnosprytny Na początku zawzięcie rzucał się na ledwo chodzącego Dziadka, a potem strzelał różne boskie miny. Uroocze.
Dziadu miał bardzo mało wpadek tekstowych.. Z reguły to nawet nie były wpadki, tylko przestawienie jakiegoś slowa etc. Także jestem zawiedziona
Ogolnie spektakl był taki sobie. Widać, że mieli długą przerwę i minimalną ilość prób. A szkoda, bo nie dość, że Franek teraz jest (i pewnie będzie) grany bardzo rzadko, to jeszcze w gorszej jakości. Mam nadzieję, że jutro będzie trochę lepiej...
A tak poza tym odczułam dzisiaj to, że ostatnio ciągle miałam Kocura, bo zmieniło mi się podejście do Dziadkowego Franka.
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pon 22:30, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dosia
KMTM
Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 23:55, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Francesco 27.02
Łukasz Dziedzic
Ania Urbanowska
Dorota Białkowska
Moje pierwsze Francesco .. mi się spektakl bardzo podobał! Bez żadnych wpadek(?)
Łukasz niesamowity nie wiedziałam że można tak śpiewać i grać.. Wielki wielki szacunek za Role Francesca
Ania bardzo ładnie dzisiaj śpiewała nie wiedziałam że może mi się tak podobać a była wspaniała brak mi slow normalnie ..
Dorota pięknie śpiewała czasami nie za bardzo szły jej góry ale mimo wszystko podobała mi się .. Dorota chyba się rozkręca ma u mnie wielkiego plusa za dzisiaj plus jeszcze ostatnie Fame
Krzysiu Żabka jaju jak on fajnie śpiewa! normalnie och !
Z braci hmm wszyscy są dobrzy ale chyba Artur Guza , Mateusz Deskiewicz, Rafał Ostrowski podobali mi się najbardziej dzisiaj
Należy wyróżnić jeszcze Renie Gosławską która się strasznie starała żeby zaśpiewać poprawnie.. Było słychać że ma chory głos biedna .. nie mogę się już doczekać wielkiego powrotu Reni na scenę !
Do tego zawsze świetni Tomek Więcek , Andrzej Śledź i Grażyna Drejska
Na Francesco na pewno się jeszcze wybiorę bo bardzo mi się podobało nawet nie wiedziałam że tak mi się spodoba..
Szkoda ze widownia do polowy pusta ..
|
|
Powrót do góry |
|
|
ola
KMTM
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: czarna dupa
|
Wysłany: Sob 0:20, 28 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
wrazenia pozytywne. bardzo mi się podobało... (a to mi nowość )
no pierwszy raz miałam Lukasza dzisiaj... uczucia mam mieszane. bardzo podobał mi się w klatce. podobało mi się "czemu pokusa moje mysli rani". ale jakos dziwnie sie zachowywał na huśtawce. podobała mi się korona... zupełnie inaczej niż kocur.. inne emocje. no ale kurcze brakowało mi strasznie energii Kocura.... no cóż.
Ania... Ania.. cudowna była. pokochałam jej beatrycze. jest taka subtelna i uwodzicielska w 1 akcie. Róże pięknie. Skowronek tez super. w ogole calość świetnie! chylę sie nisko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
lifaen
KMTM
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Sob 10:37, 28 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
ja jestem przezachwycona...byłam wczoraj pierwszy raz i myślałam,że to będzie dość nudne,tymczasem siedziałam cały spektakl z szeroko otwartymi oczami i prawie cały czas płakałam..Dziedzic bardzo mnie zaskoczył,w żadnym innym spektaklu mi się raczej nie podobał,natomiast w rolę francesca wcielił się znakomicie.Ania jako Beatrycze powala na kolana,uwielbiam ją...do tej pory sobie nie zdawałam sprawy,że ona ma taki piękny głos.Dorota równiez była super,aktorsko i wokalnie.Renia aktorsko super,w scenie ścinania włosów była fenomenalna.niestety wokalnie..no cóż,wciąż chora i nie widać poprawy..
Ogólnie jestem oczarowana tym spektaklem,dlatego dzisiaj idę drugi raz i cieszę się,że zobaczę kocurka w roli francesca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Findurka
KMTM
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:22, 28 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Tak, noszenie na plecach było wcześniej, a przynajmniej jest od początku tego setu.
Środa
Pierwszy rząd, nieco z boku ( na wprost Franka w Koronie).
Było niesamowicie, cieszę się bardzo, że mogłam sobie odświeżyć ten spektakl po tak długim czasie. Szkoda, że tacy nierozegrani... Pierwszy raz widziałam Franka- Łukasza i odczuwam niedosyt.
Był zupełnie inny niż ten, którego pamiętam z października (Kocur). W porównaniu z tamtym wręcz autystyczny. Chwilami jasne, radośnie szalony, ale bojący się ludzi, głęboko wszystko przeżywający, smutniejszy, mniej zaradny. I jakby niepewny, czego tak naprawdę chce (Korona). Wokalnie było dobrze, prócz Korony i przedstawiania reguły zakonnej papieżowi. Koronę Łukasz zaczął śpiewać niezgodnie z orkiestrą, co mnie trochę wybiło, ale później podciągnął tempo i końcówka była już poprawnie, chociaż niestandardowo przełkana i przez to bez mocy. Niby nic niezwykłego nie robił: kilka gestów, wilgotne oczy i półprzytomny wzrok wbity w przestrzeń jakiś metr od niego, ale mnie wzruszył. Mimo, że zaśpiewał poniżej średniej.
Bardzo podobał mi się za to w scenie ze skarżącymi się braćmi i później w męczeniu brata osiołka, tu dodatkowe brawa dla brata Filipa. Droga krzyżowa zrobiła na mnie nie większe wrażenie, niż zwykle. W tym Franku nie było nawet bezsilnej złości, jedynie rozpacz, był taki... słaby i bezbronny.
I było jeszcze coś, co zyskało miano "rapu Dziadka" Mianowicie, Łukasz dziwnie akcentował sylaby w scenie u papieża. Sądziłam początkowo, że to wina nagłośnienia, a jak się okazało, jednak nie.
Dzięki dzięki dzięki wyszło bardzo energicznie. Dużo klaskania stopami i radości, ale to smyranie się na początku łapką po głowie wygląda dziwnie i nienaturalnie. Mimo to podziwiam, i tym bardziej: liczę na więcej następnym razem.
Jestem pełna podziwu dla kreacji Klary i Beatrycze. Obie spisały się niesamowicie, Mariola cudowna w Modlitwie o uśmiech, i z taką mocą zaśpiewała "zaklinam was na moją głowę nagą" że miałam ciarki. Uwielbiam jej Klarę. Beatrycze też w formie, podobało mi się to, że była wyraźnie przeciwieństwem Klary. I jeszcze warta zapamiętania minka po "Kocham go": Gosia poprawia sukienkę i uśmiecha się tak, jakby chciała powiedzieć "Jeszcze zobaczysz, że Cię usidlę i będziesz mój". Ani cienia zagubienia, raczej pewność, że trzeba przejąć inicjatywę.
Gdy usłyszałam Renię, pomyślałam, że powinna zostać w domu i leczyć to choróbsko, zamiast jeszcze się dodatkowo forsować.
Podobało mi się bardzo, mimo niedopracowań.
Czwartek
Tym razem balkon. Stąd zupełnie inaczej słychać! Wszystkie nierówności dużo mniej się rzucają na słuch gdy się siedzi blisko. A było tego trochę, w większości minimalne, ale jednak. Kłótnia z ojcem niezwykle zacieszna, już z resztą o tym było Kocurek zaśpiewał ładnie, nawet bardzo, a już zupełnie genialnie wyszło mu "Chcę odbudować kościółek świętego Damiana...", byłam (nadal jestem) pod wrażeniem. Podobnie świetnie pełne zdumienia "Oooo" wisząc do góry nogami w klatce (takie "ooo, ale wy dziwnie wyglądacie z tej perspektywy") oraz "ziuuu!" gdy schodził, a raczej zjeżdżał na najniższy poziom klatki. Zwróciłam nareszcie uwagę na Martino i "Francesco, to Beatrycze!"; ta interpretacja jest zniewalająca. Mógłby rzucić ten tekst tak zaczepnie, jak zwykle, ale on to mówi jak przyjaciel, który wie, czego Frankowi potrzeba, z takim radosnym spokojem.
Panie tak samo ślicznie jak dnia poprzedniego, Kocur za bardzo wczuł się w drodze, aż tak, że woreczek z krwią tego nie wytrzymał xD i bardzo podoba mi się, że od razu spada z huśtawki. Ach, i w Bracie osiołku zaakcentował bardzo "CHhhhęcią", co mnie nieco rozbawiło ^^
Podnoszenie się z leżenia krzyżem dużo lepiej wygląda z balkonu. W pierwszym jest trochę groteskowe.
Piątek
Dziś Dziadu w zdecydowanie lepszej formie. Francesco zyskał na pewności siebie, nie mazgaił się za bardzo i bardzo mi się podobał ^^ Wokalnie dużo lepiej, Korona zaśpiewana z orkiestrą (chociaż i tak końcówka padła), ale niestety aktorsko kulała... Szczerze mówiąc, wolę chyba Koronę ze środy, z autentycznie przybitym Frankiem, który zaczyna za wcześnie i któremu łamie się głos i nawet nie próbuje zaśpiewać dobrze końcówki, niż takiego, który śpiewa ładnie, ale cała otoczka mu nie wychodzi. Nadrobił za to sceną sądu. Zaśpiewał Ojcze nasz nieco inaczej, ale bardzo przejmująco, na tyle, że moje kanaliki łzowe nie wytrzymały. Zawinięta pelerynka bardzo nie na miejscu. :/ Później wszedł trochę za szybko w "Idźmy głosić...", ale przeciągnął pierwszą sylabę i uff, dalej było porządnie. Nie podobał mi się powrót z wojny, jakoś tak za szybko szedł, i jakby się wcale nie przejmował, dużo lepiej wyszło mu to w środę. Dziś za to w "Dzięki..." jedząc chlebek od Kiary pozbierał wszystkie okruszki z habitu i wszamał je też I był taki radosny w "Jestem szczęśliwy". Pierwszy raz nie miałam wrażenia, że Franek usiłuje przekonać samego siebie, że mu dobrze samemu, tym razem był tak przekonany o tym, że jest z nim Bóg, aniołowie, i w ogóle, ma wszystko, czego mu potrzeba, że naprawdę mu uwierzyłam. A i u papieża zaśpiewał świetnie ^^ brzmiał tak, jakby specjalnie się starał, żeby wyszło jak najlepiej, nie wiem, czy kłaść to na karb interpretacji ("powiem najładniej jak umiem, to papież wyraził zgodę") czy może odbierać jako postanowienie poprawy po środzie. Wstrząsnęła mną Droga Krzyżowa, od 9tej stacji już zupełnie, pozbierałam się dopiero na Ecco di Sancto, ale nie na długo (powieszenie Jana). Cała reszta bardzo mi się podobała, jak zwykle (Były jeszcze drobiazgi takie, jak "to niemożliwe, ja nie kocham Ciebie", albo "mgłę mam w oczach gęstą", na których każdorazowo się rozpływam, nieważne, kto śpiewa).
Beatrycze Ani jest zupełnie inna niż Gosi, i trudno mi powiedzieć, którą wolę. Ania jest taka delikatna, łatwo ją zranić, sprawić, by poczuła się zmieszana, działa pod wpływem impulsu, jest mniej poukładana, bardziej "szalona", i być może dlatego ciągnie ją do Francesca (swój do swego...). Porównując chociażby reakcję po "Kocham go": Ania poprawia sukienkę i uśmiecha się niepewnie, jakby chciała zapytać "Ale on mnie kocha, prawda?" zupełnie inaczej niż Gosia. Może pokuszę się kiedyś o porównanie
Dorota zaśpiewała ładnie, ale wolę jednak Mariolę. Podobała mi się jej mimika, szczególnie w ścięciu włosów i modlitwie o uśmiech.
Z zabawnych innowacji: Aleksy Perski śpiewając "Jak się wystrzegać pokus szatana" podszedł do brata Rufinka i poklepał go po brzuchu ^^ Za co Rufin spojrzał na niego z mieszaniną zdziwienia i oburzenia.
I scena ucieczki Franka przed Beą w klatce nareszcie wyglądała realistycznie. Ania- Beatrycze zaczęła Francesca całować, co spowodowało jego pełną paniki reakcję, Gosia w środę i czwartek nie zdążyła się nawet do niego porządnie przysunąć.
I Dziadu zwieszając się głową w dół zakrzyknął "Heloooł!" a ja się cały czas zastanawiam, skąd Franek zna angielski (1:0 dla mnie )
Kocur rzeczywiście uparcie kreował się na niepełnosprawnego umysłowo A jego mimika w tańcu z brewiarzem była powalająca. Jak z resztą wszystkich braciszków.
Jacek Wester: we wszystkich trzech Frankach świetny. Uwielbiam, jak śpiewa tak nisko, jak na początku (później też jest dobrze, chociaż już nie w mojej ulubionej skali).
Bernard Szyc: Nieszczęsna pelerynka, teraz pewnie będzie bardziej uważać... A wokalnie jak zwykle (czytaj: podobał mi się niesamowicie).
Rufinek: Z każdym Frankiem lubię go bardziej, błagania o pomoc Kiarze za każdym razem świetnie, ale też coraz bardziej mi przeszkadza sylabizowanie w egzorcyzmach. Ja wiem, że to specyfika tego kawałka, jest bardzo rytmiczny, ale ile można...
Renia: Do domu i się leczyć, a nie dobijać się śpiewaniem! A później wrócić w następnym secie i być Pacyfiką idealną. Aktorsko było super.
Rozbraja mnie gwiazdorski uśmiech Więcka po "właśnie majątek sprzedałem, a teraz rozdamy fortunę" Nie wyobrażam sobie, by gdziekolwiek pasował lepiej.
A Żabek- Martino chrypi mi trochę za bardzo, o.
Chcę jeszcze.
EDIT: No i jak się spodziewałam, o Kocurku wyszło niewiele w porównaniu z "konkurencją". Na swoje usprawiedliwienie mam tylko, że jego Francesca też lubię, tylko jest tak równy w tym jak śpiewa, że trudno mi coś szczególnie wyróżnić.
Ostatnio zmieniony przez Findurka dnia Sob 22:34, 28 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|