Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Sob 16:11, 08 Mar 2008 Temat postu: Wrażenia |
|
|
Co nam się podobało, a co nie..
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Sob 23:57, 08 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ojoj. Temat-rzeka, w przypadku "Francesco." Chyba wystarczy powiedzieć, że ten musical nieźle namieszał w moim osobistym rankingu i zepchnął nawet "Phantoma," żeby usadowić się wygodnie tuż koło von Krolocka i jego spragnionej krwi, roztańczonej zgrai. Pokochałam ten musical już od pierwszej sceny. Jest tak... niesłychanie piękny! Muzyka chodzi za mną wszędzie, sceny z niego nawiedzają mnie nawet we śnie, wokół siebie widzę wszędzie jakieś nawiązania i skojarzenia ze św. Franciszkiem, nie mówiąc już o nieprzepartej potrzebie zobaczenia tego jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze... Nienasycony głód. I to jak. Cztery razy to stanowczo za mało, choć wątpię, bym zadowoliła się choćby dziesięcioma. Ten spektakl to dla mnie perfekcja. Ale może bardziej szczegółowo wypowiem się, jak i inni wyrażą swoje zdanie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Nie 9:49, 09 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ja mam podobne odczucia co Draco.. Z tym, że ostatnio zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy nie kocham tego spektaklu bardziej niż Wampirów (nie wierzyłam, że jest to możliwe). Wspaniałe sceny, muzyka, libretto, światła (które w tym spektaklu są naprawdę świetne!), animacje.. A przede wszystkim aktorzy! Właściwie nie ma postaci, która by mi się nie podobała. Wszyscy tak świetnie sprawdzają, się w swoich rolach, że gdybym miala wybrać ulubionego aktora na tym spektaklu (nie liczę odwtórców ról Franciszka ) to nie mialabym pojęcia kogo wybrać.
Ten spektakl też bardzo zmienił moje życie. Może to wydaje się banalne, ale naprawdę tak jest. Np ostatnio, będąc z Moniką (Draco) w Gdyni, kiedy strasznie wiało i była ulewa, chodziłyśmy szczęśliwe, co chwilę powtarzając "dziękuje Siosto Wodo" (np, kiedy przejeżdzające samochody nas ochlapywały). W ogóle zaczęłam jakoś tak bardziej dostrzegać zwykłe rzeczy, które mnie otaczają..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Goldi
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kieźlinowo ;))
|
Wysłany: Nie 12:38, 16 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Świetny spektakl! Ja chce na niego jeszcze raz Byłam niestety tylko dwa razy, ale nadrobie ^^ Wspaniała muzyka i oczywiście odtwórcy Scenografia prosta, ale bardzo pasuje Stroje też fantastyczne i nie mówię juz nic o światłach, które w każdym spektaklu mnie oczarowuja... Świetny spektakl. Wspaniale wyreżyserowany ^^ Najpierw choreografia wydała mi się trochę dziwna i nie podobała mi się zbytnio, ale za drugim obejrzeniem tego bardzo mi się podobala! Jestem wściekła na siebie, że na początku tak nie myślałam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Nie 20:04, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wrażenia z 25 i 26 kwietnia - ekspresowo i baaaaardzo skrótowo jak na mnie
Jak zwykle pojechałyśmy na dwa spektakle pod rząd. W pierwszym grał Łukasz, w drugim Kocurek (pomimo pewnej wpadki z tabelką obsady, co wprawiło biedną Kunc w płacz najpierw z rozpaczy, potem z radości, oj, znerwicowało nam się dziewczę). Jak było? Ach. BożemójBoże. Recenzja wyszłaby jeszcze dłuższa niż relacja z koncertu Romy, postaram się zatem ograniczyć do konkretów. Spektakl piątkowy był GENIALNY! Dziedzic cudowny, zjawiskowy, wspaniały, świetne miny, cudne gesty, pełno małych drobiazgów typu kiwanie głową do braci czy choćby przytulenie się do Więcka, mała rzecz, a jak cieszy i jak buduje postać! Pełno tego. Pieśń o samobójstwie świetnie zrobiona - Beatrycze (Gosia Regent ) chyba niedokładnie mu tą czapeczkę założyła, bo ledwie się na główce trzymała, no to Łukasz zdjął ją i obracał w palcach, żeby powoli samemu założyć. Ach, jak on się wzdrygał przy "jest rozpalona i żywym ogniem skronie przewierca"! Ach, jak cudnie śpiewał! Po raz kolejny siedziałam jak na kolejce górskiej, totalnie sparaliżowana. Zresztą, co tam dużo pisać - Łukasz jest przecudowny i wokalnie, i aktorsko, mogę teraz śmiało powiedzieć, że podoba mi się dużo bardziej niż Kocur, i to we wszystkich już teraz scenach. Gosia też cudownie, przepięknie zaśpiewała "Kocham go", taka przejmująca, jak zawsze zresztą. Świetna po prostu. Pacyfika - niespodzianka! Zamiast blondynki mamy brunetkę, trudno mi było się przyzwyczaić Renia jak zawsze cudowna. Podobnie wszyscy bracia (Kaliszuk jako Angelo, jejeje!), Drejska świetnie pomykała na scenę w "Drodze Krzyżowej," żeby potem przejść w majestatyczny krok długimi susami Więcek kochany, uwielbiam patrzeć na jego mordkę w trakcie modlitwy. Wszyscy jak zwykle dawali z siebie 200% i było wspaniale, nawet, jeśli chór brzmiał trochę słabiej niż zwykle - jednak szybko się rozśpiewali i było bosko. Nie obyło się bez wpadek - Szycowi wyłączyli mikroport w scenie sądu, ale też nie bardzo go on potrzebuje, taki donośny bas, ach, och. No jedna scena - Więcek i Śledź wchodzą na scenę z wózkiem, a na scenie... kawałek chleba. W dodatku nadgryziony. Obustronna konsternacja, Wieco śpiewa swoją partię i tak się wpatruje w ten chleb, żeby w końcu podnieść go i wrzucić na wózek. Ja oczywiście zwijałam się w kułak ze śmiechu, te miny, ale Tomek świetnie z tego wybrnął. Kolejna wpadka żywieniowa miała miejsce w sobotę - tuż przed "Dzięki, dzięki, dzięki" panie nie wyrzuciły na scenę ani chleba, ani sera, więc biedny Kocur nie miał za co dziękować, aż mu jakaś uprzejma mieszczka nie wyrzuciła po czasie . Żabka bosko tańczył, Śledziu wspaniały, braciszkowie i siostrzyczki wielce ucieszni, no po prostu cud, miód i jachcęjeszcze.
W sobotę po raz pierwszy miałyśmy Urbanowską - i muszę powiedzieć, że wokalnie zdecydowanie wolę Gosię. Jednak co studium, to studium, Ania śpiewała zazwyczaj dość schowanym głosem, choć nie można jej odmówić ekspresji. Aktorsko obie podobały mi się tak samo, chociaż jednak skłaniam się bardziej ku Regent. Ale cieszę się, że była też Ania - była naprawdę świetna w scenie kolacji, kiedy śpiewała tak ironicznie o skowronku i śnie o Judaszu. Kocurek zaś... no, Kocurek taki. W zasadzie to nie przykuwał mojej uwagi, a szczerze mówiąc to podobał mi się chyba najmniej ze wszystkich spektakli i tęskniłam za Łukaszem. Wokalnie to zupełnie nie to, aktorsko też wolę Dziedzica, chociaż nie zaprzeczam, że Michaś ma taki fajny pyszczek i wielce jest słodziaszny. Miał momenty, kiedy szalenie podobała mi się jego mimika. I za te chwile brawo. Poza tym... świetny był w piątek jako szalony mnich Ale "Droga Krzyżowa" zdecydowanie należy do Dziada i tylko do Dziada. Także w sobotę mogłam się skupić na detalach i technicznych akcentach przedstawienia, typu CoAktorzyRobiąPoZejściuZeScenywDrodzeKrzyżowej Tak... może więc już zamilknę, zanim Kunc mnie udusi .
Właściwie to chciałabym napisać jeszcze mnóstwo innych rzeczy. Mam cały natłok wspomnień i tysiące detali wciska mi się do głowy. Ale nie mam siły pisać, a wy też pewnie macie średnią ochotę czytać Póki co, głowę mam pełną Dziedzica, który pięknie szczerzył się na oklaskach, puszczał nam oczko i skinieniem głowy dziękował za kwiatki, a na tyłach był przeeeekochany! Tak... na razie może zamilknę i ponurzam się jeszcze w tych cudownych retrospekcjach.
JA CHCĘ JESZCZE RAZ!
PS, W sobotę niespodzianka - Łukasz jako Barbaro! To było niezłe zaskoczenie, ale poradził sobie dobrze A Natalka Grosiak zdecydowanie lepiej w sobotę, w piątek miała chyba zły dzień, ale bardzo dużo zyskuje oglądana z bliska.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Nie 21:08, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Było cudooowniee!!
No ale od początku..
Piątek: Dziadu i Regent.
Dziadu i Gosia tak się rozszaleli, że przez chwilę obawiałam się, że scenografia się przewróci. Zresztą chyba nie tylko ja "Wpadka z ojcem" była ok, chociaż przy Dziadzie zawsze mam wrażenie, że przez chwilę nie wie jak się zachować (już po wyjściu ojca). "Kocham go" PRZECUUUDNEEE!!! Gosia ślicznie to zaśpiewała!! Z resztą ogólnie miała świetny dzień. Klatka. Dziadek jest w tym super.. nie ma co ukrywać Potem wpadka z chlebem, którego więźniowie nie zabrali i Wieco się wpatrywał w chleebk, po czym wziął go do swoich materiałów i jeszcze ładnie pogłaskał Gosia przepięknie zaśpiewała (i zagrała) "Stój Antonio..". Aż miałam ciarki. Pieśń o samobójstwie. Hmmm.. Fajne jest to, że Dziadu nie robi na scenie ciągle tego samego, aleee.. Średnio mi się podobało. Tzn było ok, ale po ostatnim Dziadowym spektaklu chyba liczyłam na coś więcej. W kłótni z ojcem świetnie zrobił drugie "Posłuchaj Ojcze!". Dokładnie tak, jak zawsze chciałam, żeby było, a do piątku żaden Franek tak nie zrobił. Scena sądu.. Nie podoba mi się interpretacja Dziada. Franek w tym momencie swojego życia napewno nie płakał. Ale ogólnie było ok. Szyc miał wyłączony mikroport i wprawdzie go słyszałyśmy (jeden z uroków pierwszego rzędu), ale i tak śpiewał dość cicho jak na jego potężniasty bas. Kamienie cudne. Łukasz bosko się zasłania przed lecącymi chlebkami itd "Dzięki, dzięki" fajne, ale jak dla mnie trochę za mało, żebym siedziała ciągle z zacieszem na ryjku. Chociaż fajne jest to prężęnie się Dziada na widok Klary Bardzo podoba mi się jak Dziadek się przutyla do Wieca podczas przyjmowania go do zakonu i fajnie "był ciągnięty" przez Massea W ogóle Wieco zamiast zaśpiewać "damy nędzarzowi i BOGACZOWI" zaśpiewał "damy nędzarzowi i BIEDAKOWI" Jan rewelacja, Baca jako Barbaro jak zwykle uroczy głupek, czyli wszystko tak jak zawsze. No i w końcu Kaliszuk jako Angelo. Brakowało go wcześniej trochę. W II akcie podczas "Róż na śniegu", jak Gosia zaczęła płakać, to ja automatycznie razem z nią. Potem scena z Eliaszem jak zawsze super. Nie wiem czy mi się wydawało, czy rzeczywiście teraz Eliasz jest jeszcze bardziej energiczny niz wcześniej (a wydawało mi się to niemożliwe). Scena z szalonymi mnichami Kochaaam!! No i wtedy dopiero odetchnęłam (wredna baba w kasie powiedziała mi, że chyba Kocur nie dojechał :/). W sumie zawsze w tej scenie patrzę tylko na Kocura/Dziada i Eliasza. Kocur jest rewelacyjny!!! Ten obłęd w oczach Achh.. Tylko szkoda, że jest w drugim rzędzie, bo zawsze siedzę tak, że go prawie w ogóle nie widzę i musze się wychylać :/ Dziadu świetnie zrobił "PREEECZ". Zawsze mi go szkoda, bo on się tak mocno bije Bardzo podoba mi się, jak Łukasz się wzdryga kiedy Filip dotyka jego pleców. Pieśń o skowronku.. Kolejny raz Gosia pokazała klasę! Najlepszy skowronek jakiego widziałam!! Była rewelacyjna. Modlitwa Klary.. za każdym Frankiem coraz bardziej przeszkadza mi jej dzielenie wyrazów ("Kogoś kto po-kochał Ciebie..") i "ślizganie" się na dźwiękach. Ogólnie góry wyciąga ślicznie, ale to ślizganie i dzielenie wyrazów strasznie mi przeszkadza. Scena z Rufinkiem. Fajna, chociaż tą scenę dużo bardziej wolę w wyk Michała. Droga Krzyżowa. W sumie nie patrzyłam na Dziada na początku. Pani Drejska zapomniała wyjść i potem robiła strasznie duże kroki żeby nadrobić. Fajnie to wyglądało Pod koniec Drogi Dziadu był super i znowu zaciągnął na "I zawszańcom PIOTROOOM" I złapałam go jak wyciągał stygmaty Hyhyhy Ecco il sancto fajne. Ale Kocura nie było w tłumie Za to potem w ostatniej scenie jak szedł, jako jedyny patrzył się na Franciszka i to było super! Inni przechodzili jakby zupełnie obojętnie. On jedyny w ogóle spojrzał w stronę Dziada.
Oklaski były fajne. Tylko Kocur stał z boku jakiś smutny, a Wieco był mniej wesoły niż zawsze. Ale za to Łukasz się odmienił! Normalnie się do nas uśmiechał. W ogóle śpiewałśmy z braciszkami "jest nas trzynastu..", ale ciężko się przebić. Wieco prawie zaliczył glebę, ale na szczęście Wisłocki go złapał Widownia oczywiście nie wstała.. A jakieś dziewczyny zaczęł krzyczeć "KALISZUK! KALISZUK". yyy.. Fajnie.. Tylko wydaje mi się, że gdyby Wieco, Dziadu czy Kocur byli tak samo znani jak Marek to krzyczałyby ich nazwiska. I my się zbuntowałyśmy i zaczęłyśmy krzyczeć "WIĘCEK! WIĘCEK!" . To tyle z piątku..
Teraz sobota..
KOCUR i Urbanowska.
Zaczęło się strasznie, bo nie zmienili obsady na tablicy i był Dziadu wpisany. Potem dziewczyny spytały w kasie kto gra i powiedzieli, że Dziad. No i wtedy się wkurzyłam..). Się z lekka załamałam. Potem na górę do nas weszła pani Ala (bileterka) i powiedziała, że zmienili na Kocura. Jednak wolałam się nie cieszyć na zapas.. No i jak kurtyna poszła w górę i zobaczyłam Kocura.. Tyryry Wtedy już prawie nie spuszczałam z niego oczu. Uwielbiam wstęp do "Kocham go" w jego wykonaniu. I to jak patrzy na Beatrycze Ania bardzo ładnie zaśpiewała. Aktorsko też bardzo fajnie. Dalej.. Uwielbiam jak Pacyfika podszczypuje Martina I on się fajnie oburza No i potem jak faceci idą z dzi(a )dami, a z przodu Kocur z bojową miną Achh.. Kocham!! No i scena wojny, trzęsące się nóżki i okrzyki Potem klatka.. Kocur super ("hej!" ). W tej scenie zawsze ma taki obłęd na twarzy Uwielbiam to!! (jak się powtarzam ze słownictwem, to sorry, ale za mało jest słów w języku polskim ). Potem bal maskowy i walka na słowa. Wieco ledwo przytrzymywal Michała Naprawdę miałam wrażenie, że Kocur zaraz się wyrwie i pobije Antonia No ale wkroczyła Beatrycze i popsuła zabawę. Strasznie podobało mi się jak Michał dotykał czapeczki za te trzy końce. I strasznie mi się podoba, jak już po zmianie tonacji, Kocur zawyża dwa dźwięki. Dalej scena z ojcem. Michał tak fajnie ucieka. Z dużo większą gracją niż Dziadek I super robi "Ty w moim wieku!". Potem scena sądu. No i znowu strasznie mi się podobała mimika Kocura i ten wzrok. Nie potrafię tego opisać, ale super to zrobił! I to spojrzenie na ojca, kiedy kończy śpiewać.. Kamyczki.. KOCHAAAM!!! Uwielbiam ten zaciesz na ryjku. To jest takie słodkie. I strasznie podoba mi się to, że Michał zachowuje się trochę jakby był małym nieporadnym chłopcem (szczególnie jak babki śpiewają "prosi o kamienie.."). Fajnie dyrygował mieszczankami No a potem "Dzięki, dzięki, dzięki".. Mała wpadka, bo nikt mu nic nie rzucił I przez jakieś 5 sekund rozglądał się w poszukiwaniu chleba, którego nie było Na szczęści po chwili jedna pani rzuciła chlebek i już było ok. Uwielbiam jego minę jak zauważa Klarę. I przeżuwanie chleba + nóżki. Jedna z moich ukochanych scen Podczas przyłączania się Idziego, kiedy klęczą: Idzi, Kocur, Kampuś i Wieco braciszkowie trochę się ugotowali:P Wieco zawsze rzuca habitem do Idziego, ale źle wymierzył odległośc i trafił habitem prosto w głowę Kocura. No i zaczęli się śmiać i ledwo zaśpiewali "Jest nas czterech..". Znowu był Tafejko zamiast Kaliszuka i o dziwo w tej scenie mi sie podobał. Gorzej później, ale ciii.. No jak już wychodzi kilku braciszków naraz, wypatrywałam zawzięcie Bacy i patrzę.. DZIAADU Potem "Idźmy głosić..". Kolejna z moich ukochanych scen (w wykonaniu Kocura głównie). Znowu Michał tak patrzy w tej scenie, że od razu mnie wbija w fotel i patrzę już tylko na niego. Scena u papieża ok. Taka jak zawsze. Nie podoba mi się brodaty kardynał.. Potem euforia Franków i scena z Beatrycze i Bernardone. Ania była bardzo fajna.. Tak lekko chrypiała i to dawało bardzo fajny efekt. Natalia Grosiak podobała mi się mniej niż w piątek. Często chowała głos i mówiła szeptem zamiast śpiewać. No i tradycyjnie przerywała wyrazy i zaciągała. Poza tymi paroma rzeczami uwielbiam jej Klarę. Jest taka kochana dla wszystkich i w ogóle cudna. Renia też jest świetna, szczególnie w scenie, kiedy żegna się z Klarą i potem podczas obcinania włosów. Już po tym, jak Beatrycze mówi, że zdradziła braciszków i kiedy stoi przy ścianie, a Kocur klęczy z lewej strony, strasznie mi sie podobało jak Michał patrzył na Beatrycze trochę z wyrzutem i ze smutkiem. No i mój ukochany fragment, jak siostry odpychają ludzi Martina i "Deo Gracias!". Chociaż teraz jakoś chór był słabszy niż w marcu.. "Róże na śniegu".. Miałam dylemat (jak zawsze) czy patrzeć na Anię (tym bardziej, że wcześniej jej nie widziałam) czy na Franka i Klarę. No więc co chwilę przekręcałam głowę. Eliasz jak zawsze super, a Kocur smutny i bezradny. Dziewczyny bardzo ładnie zaśpiewały "Ja wiem siostro, że moje myśli znasz", chociaż na początku Ania śpiewała głos Natalii. Ale potem już zrobiły harmonię i ślicznie wyszło. Scena z Janem. Miejsce w jakim siedziałyśmy spowodowało, że w końcu przyjrzałam się tancerzom (tak bardzo mi się to kojarzy z "Wiecznością" w TW ehhh.. tyle wspomnień.. ). Sebastian jak zawsze był rewelacyjnym Janem. I w tej scenie (uwaga, uwaga.. takie słowa nie zdarzają się często!) Tafejko podobał mi się bardziej od Kaliszuka. Tzn tylko aktorsko, bo podczas "bo mnie wściekłość rozsadza" naprawdę go troszkę roznosiło. No i Dziadu na straży Czterech mnichów to rzeczywiście trochę mało, ale przynajmniej przyjrzałam się Eliaszowi. (Kocham jego ".. urzĄĄĄdzi" Kto słyszał, ten wie o co chodzi ). Potem Kocurkowe "PREEEECZ!" i w ciągu jakiś trzech sekund zaczęłam ryczeć. Potem z boku przy ścianie ślicznie zaśpiewał "mgłę mam w oczach gęstą". Scena ze skowronkiem fajna. Ania zupełnie inaczej interpretuje tą scenę niż Gosia, ale też mi się podobała. Chociaż mimo wszystko wolę Regent. Modlitwa Natalii trochę zaciągana, ale było ładnie. No i potem scena, która zawsze przypomina mi, że zbliża się koniec: Rufinek Powtórzę się, ale KOCHAM KOCURA W TEJ SCENIE! Tak fajnie ucieka przed Rufinkiem no i potem podczas "na próżno czarcie.." ma znowu genialną minę. No poprsotu kocham jego mimikę. Wtedy nie zwracam juz uwagi na nic innego. Wstęp do Drogi jak zawsze super (głos Leona uwielbiam! tak samo jak Filipa.) No i Droga.. I tutaj przez pół drogi tak się wpatrywałam w Michała, że "urwał mi się film" i nic nie pamiętam z tej połowy. Za to potem było super. I znowu obłęd w oczach Kocura. Potem Ecco il Sancto i scena z Janem. Z bliska był jeszcze bardziej genialny niż z daleka. Uwielbiam jego Jana!!! Kocur ładniej chodził na krawędziach stóp niż Dziadu Potem moja ukochana "Pieśń do Brata Słóńce" no i.. [nie chcę robić spoilera ]. Oczywiście się poryczałam no bo jak.. Nie wiem jak to jest.. Kocur leży niby prawie tak samo jak Dziadek, a jednak, na Łukaszu jeszcze nigdy nie płakałam, a na Michale zawsze No i potem oklaski a ja cała zaryczana..
Oklaski były świetne!!! Wieco bosko uciekał do tyłu I śpiewałyśmy z braciszkami "Jest nas trzynastu..". Nie wiem jak dziewczyny, ale ja potem wyłam dalej jeszcze "Róże.." itd. Kocur był strasznie miły. Prawie cały czas patrzył się w naszą stronę, trochę jakby nie było na widowni innych osób. Pod koniec zaczęłyśmy śpiewać "Dzięki, dzięki, dzięki", ale niestety stałyśmy z boku i chyba niewielu aktorów nas słyszało. No ale Ci co słyszeli bardzo fajnie reagowali. Dobra.. reszta bez szczegółów, bo zbyt osobiste.. Zresztą kto ma je znać, ten zna
UWAGA! ACHTUNG!
Ludzie na widowni wstali! Nareszcie ktoś poszedł w nasze ślady (szkoda, że tak późno, no ale lepiej późno niż wcale..).
Podsumowując.
Ania jako Beatrycze bardzo fajna, ale Gosia to Gosia Marta podoba mi się bardziej od obydwu tylko w "Różach". Co do Franków doszłam do wniosku, że jest parę fragmentów, gdzie bardziej wokalnie pasuje mi Dziadu i parę gdzie bardziej pasuje mi Kocur. I mówcie sobie co chcecie.. Kocur jest dla mnie Frankiem nr 1 i nie sądzę, żeby to się zmieniło..
Draco Maleficium napisał: |
Także w sobotę mogłam się skupić na detalach i technicznych akcentach przedstawienia, typu CoAktorzyRobiąPoZejściuZeScenywDrodzeKrzyżowej Tak... może więc już zamilknę, zanim Kunc mnie udusi . |
Nie będę dusić, bo ja też zawsze na spektaklach Dziadowych oglądam choreografię i inne postacie
Draco Maleficium napisał: | JA CHCĘ JESZCZE RAZ! |
Wczoraj uświadomiłam sobie, że to nie jest w moim przypadku tylko chwilowa "fascynacja". Na żaden spektakl nie czekam tak, jak na Franka
Ech.. jeszcze "tylko" conajmniej 5 miesięcy..
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pią 16:10, 13 Lut 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enid
KMTM
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 22:51, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dziś- Dziedzic, Proskień, Grosiak
I było jak zwykle wspaniale- co do czapeczki Dziada, to dziś ją po prostu zdjął i bawił się dzwoneczkami, więc Łukasz ma po prostu nowy sposób na... czapeczkę!
Natalia jest wkurzająca ze swoim "maE-stroooooo" dziś brzmiało to wręcz jak "o maHE-stro" przecież ona nie ma problemu z wyciąganiem takich dźwięków, nie czaję czemu tak zaciąga...
Marta Proskień... brrr... co też ona robi z tą postacią! Nieustannie podkasuje sobie sukienkę, kiedy wchodziła po drabinie w więzieniu podwinęła ją aż do ud. Wokalnie jest bardzo kiepska, nie lubię jej interpretacji "skowronka" nie jest an ironicznie jak u Ani, ani rozpaczliwie jak u Gosi, tylko tak jakoś, jakby kazano jej śpiewać i ona po prostu zaśpiewała, dłużej się nad tym nie zastanawiając. Aktorsko jest trochę... agresywna? W "lepiej być Antonio kupcem niż szlachcicem co jest głupcem" dziwacznie podryguje jakby chciała Antonia walnąć. Jedyne co mi isę podoba w jej wykonaniu to "Róże na śniegu" gdzie naprawdę płacze, i wychodzi to bardzo wzruszająco.
Angelo- Tafej, kiedyś go nie lubiłam, ale dziś tak go "wściekłość rozsadzała" że ojejku, dużo lepiej niż Kaliszuk który to śpiewa zupełnie spokojnie. Tym razem fajnie wstąpił do zakonu, śpiewał o niebo lepiej niż ostatnio.
Dziedzic znowu wziął za mało pieniążków, znowu zrobił za mały deszczyk, za o uroczo się cieszył i klaskał stopami.
Na Drodze szalał jak nigdy, huśtał się, prawie wstał; "PIOOOOOOTRĄĄĄ" weszło już w stały repertuar i przyznam że budzi mnie z półsnu w jaki zapadam kiedy Łukasz śpiewa pierwsze stacje.
Na koniec zasmarkałam się strasznie, a to świadczy o jakości spektaklu, prawda? Prawda, bardzo wzruszająco było (chociaż w scenie śmierci Natalka pokazała... nic nie pokazała, kompletny brak emocji, rozglądała się dookoła, wcale nie martwiła się o to że Franek umiera...)
Udany koniec sezonu
Ostatnio zmieniony przez Enid dnia Wto 23:45, 01 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pon 19:41, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
A mi się przypomniało, że w sobotrę strasznie mi sie podobało (zresztą wcześniej też już to zauważyłam), że w Drodze Krzyżowej, kiedy śpiewa Anioł i Diabeł, Michał najpierw przechyla głowę w jedną a potem w drugą stronę, tak jakby słuchał ich głosu i przy partii Anioła często się lekko uśmiecha, jakby cieszył się, że mimo wszystko w jego główce odzywa się też ten dobry głos.
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Czw 19:11, 12 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Wto 20:28, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
To ja może jeszcze dodam coś od siebie (a co, skoro Kunc tak pięknie się rozpisała, to i ja mogę!). Teraz już wyraźnie widać, że aktorzy czują o wiele większą swobodę, niż na początku, "rozegrali" się i czują się w swych rolach znakomicie. Bawią się szczegółami, zmieniają maleńkie rzeczy to tu, to tam, a wszelkie niedociągnięcia - o ile jakieś były - zniknęły całkowicie. Teraz już naprawdę oglądanie to czysta radość. I emocje. I wrażenia. Niezapomniane po prostu. "Francesco"... powinni tego zabronić
Kocham spojrzenia, które Kocur rzuca na Beatrycze w "Deo Gracias" i na ojca tuż po "Ojcze nasz." Kocham taniec Łukasza w klatce i jego "HEJ!" do góry nogami. Uwielbiam słodziaka Michała w kamieniach i to, jak rozrzuca okruchy chleba na orkiestrę w "Dzięki". Boli mnie, kiedy Dziadu wrzeszczy "PREEEECZ!" i bije się sznurem (ach, jak mocno!), żeby potem płakać z boku. Uwielbiam miny obydwu w pierwszej scenie, kiedy siedzą oparci o mur z błogością na pyszczkach. I w ogóle uwielbiam to, że oboje są inni, każdy na swój sposób interpretuje i każdy pokazuje co innego, chwała im za to. A że wolę jednego bardziej od drugiego, to już kwestia prywatnej preferencji i fajnie, że dają nam taką szansę własną grą i talentem.
A co do Natalki, to stwierdzam, że jej głos jest rozkoszny i chociaż czasami bardziej szepcze, niż śpiewa, to jej podjazdy w modlitwie Klary podobają mi się, brzmią tak... egzotycznie? I "Ma-HEEstro" mnie nie denerwuje. Ogólnie bardzo lubię jej Klarę, jest tak delikatna, czuła, ale jednocześnie zdecydowana...
I muszę dodać jeszcze jedno, co teraz mi się przypomniało:
NIE BYŁO DZIADA TWÓRCZOŚCI WŁASNEJ! W piątek ani razu nie walnął się w tekście! Normalnie święto Chociaż trochę szkoda, czekanie na jego własne pomysły tekstowe to była jedna z atrakcji spektaklu ("Prowadź mnie, Panie, do Siebie! Prowadź!" ).
Ogólnie to.... uch. Nie fair. Ja nie chcę. Ja nie chcę końca sezonu. Ja chcę jeszcze, i jeszcze, i jeszcze. Euforia po ostatnich spektaklach już nieco opadła i pozostawiła taki niedosyt, jak stąd do Asyżu. Ja chcę JUŻ! Ja chcę mojej używki! Sześć razy to zdecydowanie za mało, gdybym mogła, chodziłabym codziennie. Kocham to, kocham tak mocno, jak Wampiry moje najukochańsze. Co mi tam jakiś Upiór w ROMIE, a niech sobie straszy, ile wlezie. Co mi tam inne superprodukcje. Ja chcę mojego Franka, który jest prosty, skromny, kameralny, a jednocześnie tak niewyobrażalnie piękny, że serce się łamie.
Brawa dla całej ekipy, brawa dla zespołu, brawa dla Kościelniaka, Korwina, Dziubka i Kołakowskiego, i Różankiewicza i wszystkich, którzy przyczynili się do powstania tego dzieła. Udowodnili, że można stworzyć coś przepięknego nie dysponując ileśtam milionami złotych i bez reklamowania tego wszędzie, gdzie się da. "Francesco" jest piękny, po prostu.
I jeszcze... kocham ten entuzjazm, który bije z całego zespołu. Po nich wszystkich po prostu widać, że kochają ten spektakl całym sercem i granie w nim sprawia im radość. Ta radość udziela się widowni, aż miło na to patrzeć. Mam nadzieję oglądać to jeszcze nie raz...
JACHCĘJESZCZE!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Wto 21:01, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Kurde no Dracooo.. Nie mogę czytać Twoich recenzji bezczelniaku Ty, bo się rozklejam. A już tak długo się trzymałam no.. Chyba od wczoraj
Draco Maleficium napisał: | To ja może jeszcze dodam coś od siebie (a co, skoro Kunc tak pięknie się rozpisała, to i ja mogę!). Teraz już wyraźnie widać, że aktorzy czują o wiele większą swobodę, niż na początku, "rozegrali" się i czują się w swych rolach znakomicie. Bawią się szczegółami, zmieniają maleńkie rzeczy to tu, to tam, a wszelkie niedociągnięcia - o ile jakieś były - zniknęły całkowicie. Teraz już naprawdę oglądanie to czysta radość. I emocje. I wrażenia. Niezapomniane po prostu. "Francesco"... powinni tego zabronić |
Oj rozegrali się i to bardzo widać. I jestem z nich dumna.. W Romie parę osób (nie chcę być bardzo bezczelna, więc odpuszczę sobie pisanie nazwisk) gra dzień w dzień ten sam spektakl i postępów za bardzo nie widać, a tutaj Franek 2 razy na miesiąc (jak nie rzadziej) i na każdym spektaklu jest coraz lepiej.
Draco Maleficium napisał: | Kocham spojrzenia, które Kocur rzuca na Beatrycze w "Deo Gracias" i na ojca tuż po "Ojcze nasz." Kocham taniec Łukasza w klatce i jego "HEJ!" do góry nogami. Uwielbiam słodziaka Michała w kamieniach i to, jak rozrzuca okruchy chleba na orkiestrę w "Dzięki". Boli mnie, kiedy Dziadu wrzeszczy "PREEEECZ!" i bije się sznurem (ach, jak mocno!), żeby potem płakać z boku. Uwielbiam miny obydwu w pierwszej scenie, kiedy siedzą oparci o mur z błogością na pyszczkach. I w ogóle uwielbiam to, że oboje są inni, każdy na swój sposób interpretuje i każdy pokazuje co innego, chwała im za to. A że wolę jednego bardziej od drugiego, to już kwestia prywatnej preferencji i fajnie, że dają nam taką szansę własną grą i talentem. |
:O:O:O A ja myślałam, że Ty jesteś zapatrzona tylko w Dziadowego Franka
Draco Maleficium napisał: |
NIE BYŁO DZIADA TWÓRCZOŚCI WŁASNEJ! W piątek ani razu nie walnął się w tekście! Normalnie święto Chociaż trochę szkoda, czekanie na jego własne pomysły tekstowe to była jedna z atrakcji spektaklu ("Prowadź mnie, Panie, do Siebie! Prowadź!" ). |
No tak.. nieodłączna rzecz w Dziadowej Drodze. Ale jak można tego nie lubić ("Drogi Krzyżowej stacja już dziesiąta.
Jarmarczne targi o Chrystusa szatę.
A we mnie jednak bunt prawdziwy wzrasta
Przeciw Judaszom i zawszańcom Piotrom.
Wiem, że należną Bóg mi da zapłatę
Gdy o mój habit będą się targować
Kardynałowie nowi i papieże
Prowadź mnie Panie, do siebie prowadź!")
Tak se myślę, że naprawdę coś się nam z Łukaszem stało Oklaski, tyły, i do tego Droga z prawidłowym tekstem.. Podmienili nam Dziada!
Zresztą i tak podziwiam obu Franków za to, że zapamiętali taki tekst. Jak sobie przypomnę nasze wczorajsze próby zaśpiewania całej Drogi..
Draco Maleficium napisał: | Ogólnie to.... uch. Nie fair. Ja nie chcę. Ja nie chcę końca sezonu. Ja chcę jeszcze, i jeszcze, i jeszcze. Euforia po ostatnich spektaklach już nieco opadła i pozostawiła taki niedosyt, jak stąd do Asyżu. Ja chcę JUŻ! Ja chcę mojej używki! Sześć razy to zdecydowanie za mało, gdybym mogła, chodziłabym codziennie. Kocham to, kocham tak mocno, jak Wampiry moje najukochańsze. Co mi tam jakiś Upiór w ROMIE, a niech sobie straszy, ile wlezie. Co mi tam inne superprodukcje. Ja chcę mojego Franka, który jest prosty, skromny, kameralny, a jednocześnie tak niewyobrażalnie piękny, że serce się łamie. |
Najgorsze jest to, że po każdym spektaklu jest coraz gorzej. No ale co zrobić.. Musimy przetrzymać te pare miesięcy, tylko jak to zrobić. Przez te dwa miesiące było ciężko, a co będzie teraz :/ Echh.. Zostaje mi tylko mysleć o tym, że "już" za pół roku znowu będę bankrutować i sie głodzić
A co do porównania Franka i TW.. Coraz bardziej zaczyna mi się wydawać, że jednak Franka kocham bardziej niż TW. Możliwe, że to przez to, że wampirów już tyle czasu nie widziałam.. Ale swoją drogą nie spodziewałam się, że zobaczę coś chociaż tak samo wspaniałego jak Wampirki. Aż tu nagle pojawił się taki Franek. I to spektakl na który na początku nie miałam ochoty jechać... A teraz jestem na siebie wściekła, że dopiero w styczniu byłam na pierwszym Franku
Draco Maleficium napisał: |
I jeszcze... kocham ten entuzjazm, który bije z całego zespołu. Po nich wszystkich po prostu widać, że kochają ten spektakl całym sercem i granie w nim sprawia im radość. Ta radość udziela się widowni, aż miło na to patrzeć. Mam nadzieję oglądać to jeszcze nie raz...
|
Taak.. to jest cudowne. Zresztą nie tylko Franku (chociaż chyba tu najbardziej to widać).
Zresztą uwielbiam to, że na każdym spektaklu odkrywam coś nowego. I niech ktoś mi powie, że każdy spektakl jest taki sam to zabiję
Tylko ciągle nie mogę się zmusić do oglądania "tła" w kilku scenach..
Draco Maleficium napisał: | "Francesco"... powinni tego zabronić |
Nawet tak nie myśl.. Wyobrażasz to sobie?! Ja nawet nie chcę próbować..
Draco Maleficium napisał: | JACHCĘJESZCZE! |
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Wto 21:02, 29 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|