Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Spekulacje postaciowo-obsadowe
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Lalka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Nie 22:36, 28 Lut 2010    Temat postu: Spekulacje postaciowo-obsadowe

Myślę, że temat się przyda chociażby z tego względu, że zapewne większość czytała powieść i miała jakieś swoje wyobrażenia dotyczące postaci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Pon 14:16, 01 Mar 2010    Temat postu:

Jak już pisałam we wrażeniach, mam problem z Łęcką. To, że Izabela Reni (Kościelniaka?) nie ma z Izą książkową nic wspólnego poza nazwiskiem, jest oczywiste dla tych, którzy czytali powieść - bo Iza Prusa nie była świadomą osaczenia, silną, wyrachowaną kobietą, ona nawet nie potrafiłaby być wyrachowana ani zdolna do jakichś większych namiętności. Rozumiem, że w spektaklu chciano ją wyróżnić (choć wg mnie dramat Wokulskiego jest tym większy, jeśli obiekt jego uczuć to tylko pusta laleczka wyprodukowana przez swoje społeczeństwo i niczym się od nich nie różniąca, a tak punkt nacisku opowieści i cała jej wymowa bardzo się zmieniają) spośród innych, ale tu pojawia się pytanie, dlaczego w takim razie ucharakteryzowano ją jak robota. Można by na to pytanie odpowiedzieć dwoma obliczami Izabeli, ale w spektaklu, przynajmniej w wykonaniu Reni, tych oblicz jest o wiele więcej i nie wszystkie ze sobą współgrają harmonijnie. Ciężko mi powiedzieć, jaka właściwie jest w tym spektaklu Łęcka. Czy zagubiona i świadoma osaczenia? Ale czy w takim wypadku manipulowałaby Wokulskim świadomie i naprowadzała go bliżej siebie, skoro tak naprawdę się go bała? A jeśli była na tyle wyrachowana, żeby się nim świadomie bawić, to czy wówczas rzeczywiście mogła nim być na tyle przerażona, żeby czuć się jak zwierzę w klatce i wołać o pomoc (piosenka po kolacji), oraz w końcu - czy otworzyłaby się przed nim na tyle, żeby śpiewać "Czy pan to widzi"? A skoro przyjąć, że odkryła jednak po jakimś czasie bratnią duszę w Wokulskim i zdecydowała się na zwierzenia - kiedy to się stało, dlaczego, i czemu chwilę później znowu widzimy marmurową kokietkę, która romansuje ze Starskim? Czy ona coś w końcu czuje do tego Stacha, czy żal jej tylko utraconej zabawki? Niby jest tu jakiś ogólny rys, ale ciężko mi to wszystko poskładać do kupy.

Kolejna postać, z którą mam problem, to Magazynier/Bies Krzysztofa Żabki. To, że jest to postać w jakiś sposób spinająca spektal w pewną klamrę, jest dla mnie oczywiste, niejasnym jest dla mnie tylko, jaką konkretnie ma mieć funkcję i jak go traktować. Te 888 na jego kapeluszu, fakt, że pojawia się bardzo często w różnych wcieleniach, ale wyglądając tak samo... Jakieś pomysły, anyone?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Pon 17:32, 01 Mar 2010    Temat postu:

Z Łęcką również miałam problem... Ciężko mi mówić, czy to zamysł Reni czy Kościelniaka, bo nie widziałam Dariny, jednak mi również Izabela wydawała się bardzo niespójna. W jednej chwili mówiła o osaczeniu przez Wokulskiego, po to żeby po chwili otwierać się przed nim. Czy chociażby scena pod koniec, kiedy tuż po jej "wybryku" ze Starskim, Łęcka macha Wokulskiemu na pożegnanie, jakby z jakimś żalem i smutkiem... Brakowało mi spójności, bo w zasadzie w każdej z tych scen Łęcka była kompletnie różna.

I kolejna postać, która trochę mnie zaskoczyła to Maria. W książce uważałam ją za delikatną dziewczynę, która naprawdę chciałaby zmienić swoje życie i siebie. W spektaklu ta postać grana przez Kasię Kurdej była bardzo agresywna i miałam wrażenie, że nie do końca pragnie zmiany. Zresztą podczas jej piosenki moim zdaniem wyglądało to trochę tak, jakby śpiewała z ironią o podziękowaniu i ubolewała nad tym, że teraz wszystko jest trudniejsze i zamiast mieć "łatwe" pieniądze, musi się męczyć pracując. Ciekawa jestem jak Dorota gra te sceny...

Co do Krzyśka pomysłów nie mam żadnych. Traktowałam grane przez niego postaci jako zupełnie od siebie niezależne i powiązania nie znalazłam. W jednej z recenzji była dość ciekawa teoria:

"Przecież otwartą i zupełnie podstawową kwestią jest postać grana przez Krzysztofa Żabkę. Postać w programie teatralnym nazwana Magazynierem, w materiałach prasowych okrzyknięta Biesem, a w okolicznościach scenicznych wyróżniająca się melonikiem z wyraźnymi cyframi 888, stanowiącymi numeryczną wartość imienia Jezus. Owa postać wiąże poszczególne sceny, stale towarzyszy Wokulskiemu, pomagając mu w prostych czynnościach lub tylko przewijając się obok niego; poznajemy go m.in. jako magazyniera, fryzjera, księdza czy też wcielającego się w rolę śpiewaka Rossiego. Gdyby przyjąć rozważania Józefa Bachórza o prawdopodobnych, duchowych dylematach Wokulskiego i możliwym utajnionym życiu religijnym bohatera, to można by potraktować rolę Krzysztofa Żabki jako personifikację owych. A może reżyser chciał mocno zaznaczyć kontrast między biedotą a arystokracją i szlachtą, który w pozytywizmie odczytywany był również przez pryzmat 8. błogosławieństw? Być może dokonane cięcia w spektaklu pozbawiły nieco wyrazistości tej scalającej spektakl postaci, a może wkradł się gdzieś bies…Skojarzenia ze Śpiewakiem Podwórzowym z „Opery za trzy grosze” również występują. Dobra, inspirująca rola, pokazana z energią."
Katarzyna Wysocka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Findurka
KMTM


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:38, 01 Mar 2010    Temat postu:

O magazynierze pisałam we wrażeniach, więc powtórzę jeno pokrótce, że podobnie jak Czemu miałam skojarzenia z demiurgiem.

Mam wrażenie, że w "Czy pan to widzi" Łęcka ulega po prostu nastrojowi chwili. Wydaje się pogodzona z tym, że wyjdzie za kupca, tak przynajmniej wnioskuję z rozmowy w pociągu. Ale tak jak w lesie świat, który jest jej światem pozostaje gdzieś z boku (w postaci towarzystwa, którego nie chce tracić z oczu), tak potem, w pociągu Wokulski pozostaje gdzieś z boku, bo ona nie jest w stanie wyrzec się tego świata, jedynego, w którym potrafi żyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czemu
KMTM


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: GDYNIA

PostWysłany: Sob 23:59, 06 Mar 2010    Temat postu:

Zacznę od Izabeli uważam ,że ta postać w ogóle jest dziwnie wykreowana i nie ma na to wpływu ani Renia ,ani Darina. MI jednak taka „nowa” Bela odpowiada, ma wiele twarzy, najchętniej ukrywa się pod maską zimnej arystokratki. Bawi się mężczyznami i ma piorunujący wpływ na Stanisława. Wszystko się zgadza. Czytając książkę odczuwałam lęk Izabeli wobec Wokulskiego, tak jak na scenie ,Łęcka była przerażona Wokulskim, jakże różnym od mężczyzn z jej sfer . Jednak pochlebiał jej swoim bezgranicznym uwielbieniem, i stopniowo zaczął ją intrygować ,może stad piosenka „czy pan to widzi”. Nie zgadzam się żeby w każdej ze scen łęcka była inna, owszem zmieniała się bo musiała (traciłą majątek , szanse na „Dobry” związek, musiała pogodzić się faktem ,że jej los jest po części w rękach zwykłego Kupca ) stąd ta przemiana , uważam że spójna (na tyle ile to możliwa na scenie gdy trzeba było dokonać cięć) . Nadal odnoszę wrażenie, że w tej roli sprawdziła by się „łagodniejsza aktorka” .Mimo wszystko Renia pasuje mi tutaj zdecydowanie bardziej, jest kobieca i zmysłowa , nie tak sztywna w ruchach. Na aktorstwie się nie znam ,ale była dla mnie naturalniejsza, stworzyła bardziej solidną postać . Jeżeli chodzi o wokal (na którym o zgrozo również się nie znam), jestem pod wrażeniem głosu Dariny, jest piękny , silny, ale po co tyle ozdobników? Przez nie w „Czy mówię z panem Wokulskim” głos Ostrowskiego był zagłuszany. Poza tym chwilami wypowiadane przez nią kwestie odbierałam jak recytacje wierszyka ,zupełnie bez emocji, pewnie się czepiam ,ale drażniły mnie również grymasy Dariny która podczas śpiewania w dziwny sposób wykrzywiałą usta na wszystkie strony.

Na temat postaci granej przez Żabkę już się wypowiadałam, zdania nie zmieniłam , mogę dodać tylko tyle ,że Krzysiu zachwyca mnie lekką ekstrawagancją . W ogóle cudownie operuje głosem , robi to z wielkim urokiem. Podoba mi się scena z Francji ,kiedy Wokulski stoi na widowni i obserwuje po kolei co Paryż ma mu do zaoferowania . Odnoszę wtedy wrażenie ,że postać Krzysia specjalnie zsyła na Stanisława różne pokusy by sprawdzić czy im ulegnie i ta mina „czekającego na reakcje”. Lub w scenie gdzie śpiewa Tomasz Fogiel, kiedy naprzeciw siebie tańczą kobiety i mężczyźni ,a Żabka zastanawia się komu rzucić przeszkodę w postaci sznura .

Wielkie wrażenie robi też na mnie Maria , ale wolę tę w wykonaniu Kasi Kurdej , o moich preferencjach decydują wyłącznie walory głosowe. Dorota jest delikatniejsza , więcej emocji budził we mnie wokal Kasi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mateuo
KMTM


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ustka/Słupsk

PostWysłany: Nie 16:13, 07 Mar 2010    Temat postu:

Czemu, Darina cały czas gra taką pustą Łęcką, czy zmieniła interpretację na zbliżoną do Reniowej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czemu
KMTM


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: GDYNIA

PostWysłany: Nie 16:20, 07 Mar 2010    Temat postu:

Szczerze mówiąc , mam wrażenie , że Darinowa Łęcka dalej pozostaje bez większej głębi. Chociaż pewne podobieństwa w ich grze były.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
margo
KMTM


Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 22:25, 07 Mar 2010    Temat postu:

Mnie u Dariny właśnie podobały się te sztywne, mechaniczne ruchy i gesty (przez dłuższy czas nie zginała nawet palców, tylko cały czas trzymała wyprostowane dłonie) - podkreślało to, że Izabela jest doskonałym produktem swoich czasów, jednostką idealnie wpasowującą się w społeczne wymagania i pozbawioną własnego "ja", co powoduje jej późniejsze działania. Przez to ciekawie kontrastowała w scenach z Wokulskim, kiedy oboje dostawali "tików" - on, starając się wtopić w otoczenie i ona, jakby przebudzając się z letargu i dostrzegając, że musi zacząć działać. Jeśli ktoś chciałby zarzucić mi nadinterpretację, to proszę bardzo, przyznaję, że trochę kombinuję, bo postać Izabeli jest dla mnie trudna do ogarnięcia i próbuję sobie dorobić jakąkolwiek ideologię Wink
Wokalnie... cóż, Darina niewątpliwie ma świetny, mocny głos, utwory wyśpiewane w jazzowy sposób brzmiały ciekawie (i nieoczekiwanie - po pierwszej piosence Łęckiej byłam w ciężkim szoku), ale momentami nadmiar ozdobników rzeczywiście męczył. O ile świetnie brzmiała np. w "Czy mówię z panem Wokulskim" (w ogóle zresztą w tej scenie podobała mi się zdecydowanie bardziej niż Renia), to później, bodajże w piosence ze stołem, trochę mnie ta maniera zaczęła drażnić.
Zupełnie nie umiem się wypowiedzieć na temat samej gry. Szczerze mówiąc żadna z pań nie przemówiła do mnie całkowicie, moja wizja książkowej Izabeli była zupełnie inna i nie do końca podobały mi się rozwiązania w spektaklu i mocne odejście od pierwowzoru. Przykładem na to może być „Czy pan to widzi” w wykonaniu Reni – scena sama w sobie jest piękna, ale kompletnie nie łączy się z resztą. W książce Izabela opowiada o lesie, bo została nauczona, że tak właśnie wypada prowadzić konwersację, a nie dlatego, że naprawdę w ten sposób to przeżywa. Dlatego trochę irytowało mnie, że Łęcka Reni nagle zaczyna się wzruszać samą sobą. W dodatku cała rola nie była poprowadzona tak, by ukazać delikatniejszą stronę Izabeli, i myślę, że właśnie dlatego wydaje się być niespójna. Ja odnosiłam wrażenie, że Bela jest pocięta na poszczególne sceny (w jednej się wzrusza i jest łagodna, w następnej przerażona, w innej podchodzi do wszystkiego ze zdrowym rozsądkiem…) i nie łączy się w jakąś sensowną całość. Darina była mimo wszystko bardziej konsekwentna w prowadzeniu roli i chyba jednak bardziej do mnie przemówiła. Poza tym nie wiem, czemu określenie „pusta” w stosunku do jej Izabeli jest używane jako zarzut – jest bliższa książkowemu pierwowzorowi i taka też mnie bardziej przekonuje.
Chyba muszę się jeszcze parę razy wybrać na „Lalkę”, żeby tę Łęcką przetrawić, ułożyć sobie jakoś w głowie pewne rzeczy i móc powiedzieć coś sensownego.

Jeśli chodzi o Marię, to wokalnie lepsza była oczywiście Kasia Kurdej, miałam ciarki słuchając piosenki w jej wykonaniu. Niesamowite warunki głosowe, niesamowicie wykorzystane. Aktorsko za to była trochę sztuczna, na szczęście nie razi to tak strasznie w roli wulgarnej i dość prostackiej dziewczyny, jednak gra Doroty podobała mi się bardziej.
Skoro można sobie pospekulować również na temat postaci ogółem, to dodam jeszcze, że szalenie podoba mi się sposób, w jaki został w piosence ukazany kontrast między wcześniejszym życiem Marii, mimo wszystko bardziej beztroskim, i późniejszym, gdy musiała zarabiać na życie ciężką pracą i zmagać się z codziennymi trudami. Świetny efekt daje to, że do jednego białego koca nagle dołączyły cały długi sznur materiałów.

Jako Wąsowską zdecydowanie wolę Karolinę Merdę. Podobała mi się bardziej chyba we wszystkim – i w rozmowie z Kaziem, i podczas przejażdżki z Wokulskim (miała bardzo fajny sposób mówienia, wyraźnie kokieteryjny, ale naturalniejszy, niż Karolina Trębacz), i w piosence, genialnie się rusza i śpiewa Very Happy
A poza tym jak rozumiecie śmiech Wąsowskiej, Wokulskiego i Kazia po rozmowie o małżeństwach dla pieniędzy? Moim zdaniem to było trochę na zasadzie, że nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać, więc lepsza będzie pierwsza opcja Wink Ale generalnie ta scena jest dla mnie trochę dziwna.

Żabek jak dla mnie gra jedną rolę i jest komentatorem, a nawet kieruje niektórymi wydarzeniami. Pojawia się zawsze w ważnych sytuacjach – dżokej decyduje o wygranej Wokulskiego w wyścigach, Rossi jest obiektem westchnień Izabeli i Stanisław stara się o jej względy organizując kwiaty i prezenty dla aktora. Role fryzjera, a także stacza-z-boku w Paryżu czy jednego z tupiących kawalerów Izabeli, odbieram tak, że Magazynier pokazuje Wokulskiemu różne drogi i możliwości. Mówi, że może znaleźć sobie jakąś młodą i tanią utrzymankę, albo zachęca do wplątania się w niejasne interesy we Francji, żeby zachęcić go do rozważenia innych opcji, niż „pogoń” za Izabelą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czemu
KMTM


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: GDYNIA

PostWysłany: Pon 20:57, 08 Mar 2010    Temat postu:

Draco Maleficium napisał:
Iza Prusa nie była świadomą osaczenia, silną, wyrachowaną kobietą, ona nawet nie potrafiłaby być wyrachowana ani zdolna do jakichś większych namiętności.


Jak to nie była? Czym więc był jej sen o czerwonych dłoniach Wokulskiego . Ona przecież już wiedziała żę Stanisławowi nie chodzi o jej ojca czuła ,że „stawką w tej grze jest ona” i dlatego też przed nim „uciekała”.


margo napisał:
Dlatego trochę irytowało mnie, że Łęcka Reni nagle zaczyna się wzruszać samą sobą.


Wg mnie samo zachwyt czy samo wzruszenie było bardzo w stylu Łęckiej. W książce Izabela jest egocentryczką , uważa się za istotę idealną i wyjątkowo silnie przeżywa swoją sytuację , która jest dla niej dramatyczna.


Pisząc o niespójności powinniśmy jednak pamiętać o tym, że jest to wizja reżysera i na wszystko co dzieje się na scenie musiał wyrazić zgodę. A sam Kościelniak wspomina ,że nie chce by jego Lalka była alternatywą dla przeczytania lektury Prusa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mateuo
KMTM


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ustka/Słupsk

PostWysłany: Pon 21:30, 08 Mar 2010    Temat postu:

Ja Lalki nie czytałem i interpretacją Reni (i to nie dlatego że jest Renią) jestem zachwycony. Właśnie ona jest spójna. Jest spójnym ukazaniem jak Łęcka jest pogubiona w tym co robi. Zdecydowanie bardziej mi odpowiada skomplikowana Łęcka, która pewnie sama siebie zaskakuje niż prosta jak drut pusta Miss Iza.

Poza tym zastanawia mnie to, czemu w przypadku Pięknej i Bestii to, że Belle jest niedisneyowska było super, a gdy już Łęcka (rzekomo. ja tego nie wiem) jest nieksiążkowa to tak sobie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Lalka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1