Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
A Chorus Line
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Sob 22:28, 09 Sty 2010    Temat postu:

Przed chwilą obejrzałam film i również jestem zawiedziona. Nie mam porównania z żadną inną wersją, ale mam wrażenie że w ekranizacji trochę spłycili te wszystkie opowieści. W sumie jedyne, co mnie ruszyło to historia portorykańczyka. Zresztą ogólnie motyw rywalizacji był bardzo mało widoczny. I nie za bardzo podobało mi się wstawianie choreografii do opowieści (np. w "I can do that"). Poza tym nie podeszło mi "At the ballet" i uważam, że porządnie do skiepścili, a piosenka jest ładna i te opowieści mogłyby być wzruszające, gdyby przedstawić je w inny sposób. Podsumowując, film średnio mi się podobał i chciałabym teraz obejrzeć spektakl, żeby sobie porównać.

Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Sob 23:53, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ola
KMTM


Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: czarna dupa

PostWysłany: Nie 3:39, 10 Sty 2010    Temat postu:

...z tego co słyszałam spektakl by Cie jeszcze bardziej zawiódł
Powrót do góry
Zobacz profil autora
margo
KMTM


Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 3:49, 10 Sty 2010    Temat postu:

A mogłabyś napisać co słyszałaś? Bo mnie się tylko obiło o uszy, że film słaby, więc go sobie odpuściłam, ale na spektakl miałam zamiar się kiedyś wybrać do Wrocławia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Nie 11:42, 10 Sty 2010    Temat postu:

Wrocławski spektakl miał bardzo słabe recenzje, ogólnie mówiąc. Ale wy znacie swoje własne podejście do recenzentów i sami decydujecie, czy im ufać, czy nie, dlatego do tego typu opinii najlepiej podejść z przymrużeniem oka. Najlepiej by było, gdyby Satka, która widziała wrocławskiego Chorusa osobiście, napisała tu parę słów o tym, czy warto Smile I znowu wrabiam biedną Satynę, jestem zua.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Nie 12:56, 10 Sty 2010    Temat postu:

Czytałam opinie na filmwebie dotyczące filmu i wypowiadały się osoby, które mówiły że film jest beznadziejny a Chorus we Wrocławiu świetny. Zresztą jeśli dobrze pamiętam, film został zrobiony na jakiś niefajnych warunkach, że część twórców się na niego nie zgodziła i scenariusz został trochę zmieniony, m.in wyolbrzymienie wątku Cassie, m.in. I dlatego tytuł filmu brzmi "Chorus Line", a nie "A Chorus Line" - tak jak wersja sceniczna.

...w sumie rzeczywiście najlepiej, żeby Satyn nam się wypowiedziała... Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ola
KMTM


Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: czarna dupa

PostWysłany: Nie 14:24, 10 Sty 2010    Temat postu:

no mi znajome mówiły, że ludzie w trakcie wychodzili...ze strasznie nudne i ciągnące się..i że nie warto nawet jechać, żeby tylko zobaczyć..bo ja przecież chciałam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Satka



Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:53, 10 Sty 2010    Temat postu:

Dobry miesiąc minął, jak wróciłam z Wrocławia, i czuję, że muszę dorzucić kilka własnych słów Wink.
Sam musical znam od jakiegoś czasu i nagranie z broadway'owską obsadą szczerze uwielbiam. O filmie słyszałam tyle, że jest kiepski, spłyca całą historię i najlepiej trzymać się od niego z daleka. Jeśli zaś mowa o naszej rodzimej produkcji... Powiem tyle: nie przejmujcie się za bardzo recenzentami. Minimalnie zgadzam się z pewnymi poruszonymi przez nich problemami, ale o tym później. Wrocławski "A Chorus Line" nie jest spektaklem, który zmienia twoje życie, ale chyba w ogóle nie o to chodzi w tym przypadku. Wybierając się na „Chorusa” do Capitolu, przede wszystkim zapewnioną mamy świetną rozrywkę i na tyle pozytywne wrażenia, że chce się go obejrzeć po raz drugi i czwarty. Wszyscy tańczą, grają i śpiewają fantastycznie. Do obsady wybrano grupę naprawdę wyjątkowych artystów. Scenografii praktycznie brak, są tylko lustra i światła, ale to w zupełności wystarczy, bo siłą napędową tego spektaklu są ludzie. Niezapomniany jest Marcin Wortmann jako Mike, który rozbraja dykcją i humorem. Duet: Ania Sąsiadek (Kristine) i Paweł Strymiński (Al) na długo zapada w pamięć, zwłaszcza dzięki wspólnie wykonanemu kawałkowi „Śpiew”, czyli demonstracji anty-talentu wokalnego Kristine Wink. Sabina Golanowska jako Sheila śpiewa i wygląda wspaniale; wielce sympatyczną postać stworzyła Agnieszka Oryńska jako Portorykanka Diana. Ulubieńcami publiki są humorystyczne postaci, jak Greg (Jakub Lewandowski, proszę Państwa! Razz), Bobby w wykonaniu Łukasza Wójcika (ok., ten był moim faworytem Razz) albo Mark (Jakub Jóźwiak). Kiedy ten ostatni wygłasza wspomnienia z okresu dorastania, większość widzów po prostu odpadła Wink.
Mam pewne mieszane uczucia do dramatycznej warstwy przedstawienia. Sceny zbiorowe wypadły zachwycająco. Zwłaszcza próba do ‘ONE’, kiedy wszyscy coraz ciszej powtarzają ‘…to!’, ich twarze wyrażają autentyczne wykończenie połączone z desperacką nadzieją dostania się do ostatecznej grupy wybranych. Można przysiąc, że każde z nich przed oczyma widzi nie rzeczywisty obraz a projekcję swoich marzeń o scenie. I jeśli ten aspekt zawieruszył się gdzieś podczas przedstawienia, to z pewnością powraca w tej scenie z piorunującym wrażeniem. Jeśli natomiast mowa o postaciach takich, jak Cassie i Paul, to choć zagrani zostali dobrze przez Bognę Woźniak i Michała Pietrzaka, nie przekonali mnie przesadnie. Szczególnie kontuzja Paula wydała mi się dość naciągana. Ale może po prostu spodziewałam się czegoś innego?
Podsumowując, polecam szczerze Chorusa w Capitolu. Ja wiem na pewno, że jeszcze na niego wrócę. Przyjemny jest to show Smile.


Ostatnio zmieniony przez Satka dnia Nie 15:56, 10 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Weronika



Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:36, 04 Lut 2010    Temat postu:

Przyznaję Draco rację, sam musical nieco nudnawy, ale choreografia doskonała, wręcz perfekcyjna, to cudownie naoliwione roboty taneczne, zgrane absolutnie! Powiem wam, drodzy forumowicze, że ostatnio widziałam ten musical na "Ale kino". Ten program dość często nadaje musicale(filmowe wersje) Tydzień temu pokazano "Kabaret" i " Gorączkę sobotniej nocy". Ciekawe, czy polska wersja "Chorus line" tez byłaby tak perfekcyjna w kwestii taneczno- wokalnej?

Ostatnio zmieniony przez Weronika dnia Czw 20:37, 04 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Musicale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1