Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tamara_elle
KMTM
Dołączył: 06 Cze 2008
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 22:38, 22 Lip 2008 Temat postu: Hairspray - Lakier do włosów |
|
|
Tracy Turnblad, sporych rozmiarów dziewczyna o sporych rozmiarów fryzurze i jeszcze większym sercu ma w życiu tylko jedną pasję. Jest nią taniec. Marzy o występie w The Corny Collins Show – najbardziej odlotowej telewizyjnej imprezie tanecznej w Baltimore. Tracy wydaje się stworzona do takich występów... poza jednym, wcale nie tak małym, problemem – po prostu nie pasuje do reszty. Zawsze wyróżniała się z tłumu swą słuszną posturą, o czym ciągle przypomina jej kochająca, ale nadopiekuńcza matka – równie puszysta Edna. Tracy nie podda się jednak z tego powodu, bo jeśli czegoś jest w życiu pewna, to właśnie tego, że jej przeznaczeniem jest tańczyć boogie.
http://www.youtube.com/watch?v=9Rlp1zrBl4g
http://www.youtube.com/watch?v=kkzcNF-jlWw&feature=related
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mateuo
KMTM
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ustka/Słupsk
|
Wysłany: Czw 15:25, 24 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ohoho Bardzo sympatyczna historia... myślę, że musical świetny... najpierw muzyka i nie wpadła w ucho, ale później podobała mi się o wiele bardziej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pią 15:56, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Widziałam "Hairspray" w dwóch odsłonach: na żywo w teatrze i w kinie. Postanowiłam wkleić tu dwie krótkie recenzyjki, żeby nie wysilać za bardzo mózgownicy w ten upał
Ze spektaklu:
"Hairspray" to jeden z paru musicali, który udało mi się zobaczyc na żywo w teatrze w Detroit, bo grupa akurat miała tournee po USA. Wrażenia - jak najbardziej pozytywne. Przyznaję, że dziełko to pełne jest lukru, cukru, cekinów, naiwnego humoru i przesłanek w stylu "wszyscy jesteśmy sobie równi", ale na scenie jest to pokazane w tak przejaskrawionych barwach, że widz nie ma wątpliwości - chodzi tu głównie o satyrę. Na co? Na media, na wyścig szczurów, na rasizm (wciąż obecny w Ameryce), na kult młodości, na obecny model piękna, na dyskryminację, nawet na musicale same w sobie. Humor przy tym jest tak zabójczo bezpośredni, bezlitosny i trafny, że nie ma wyboru - śmiejemy się w głos z absurdów życia, które - choć mocno przerysowane - widzimy przecież na co dzień w naszej teraźniejszości. I ten zjadliwy, satyryczny humor jest głównym atutem tego przelukrowanego, przetańczonego i pełnego energii widowiska. Muzyka jest naprawdę fajna - chwytliwa, łatwo wpada w ucho i siedzi w głowie przez długi czas, przy czym ma tendencję do poprawiania humoru w sytuacjach doła. Bohaterowie - choć przerysowani - są wystarczająco prawdziwi, żeby łatwo w nich było dostrzec pewne wzory społeczne i wreszcie prawdziwych ludzi. Aktorzy wspaniale odegrali swoje role, a uświadczyłam nawet niezamierzonej zieleninki - Edna (a raczej pan ją grający, bo z zasady matkę Tracy grają mężczyźni) w duecie z mężem nagle zaczął się gotować, i to tak, że nie był w stanie dokończyć utworu, tylko śmiał się i śmiał, po chwili razem z nim partner i cała widownia Wszystkie postaci przesympatyczne i, że tak powiem, od razu podbijają serducha swoim komizmem. Jest tu też pełno tańca i te sceny są naprawdę fantastyczne, noga i ręka sama chodzi i aż chciałoby się wyskoczyć na scenę i pląsać z aktorami. Piosenka finałowa, "You can't stop the beat," już stała się hitem w środowiskach Broadwayu. Oglądając zdjęcia z filmu boję się, że będzie to trochę ugłaszczone i upiekszone... ale poczekajmy do polskiej premiery.
Naprawdę polecam wam ten musical, moi mili - nawet, jeśli nie doszukacie się tam specjalnych głebi, to z pewnością spędzicie bardzo miły wieczór/południe czy co tam chcecie.
No i po filmie:
Byłam i... hm... jestem trochę rozczarowana. Ale to może dlatego, że widziałam sceniczny pierwowzór i wersja filmowa okazała się znacznie bardziej "ugrzeczniona" i wygładzona, pozbawiona niejako satyrycznych wątków i zjadliwych tekstów na rzecz zwiększonej dawki typowo cukierkowego kiczu. Spodziewałam się czegoś lepszego, bo materiał mieli naprawdę fajny. Jednak wyszłam z kina naładowana pozytywną energią i z ochotą na taniec, a chyba o to głównie chodziło. Poza tym Nikki Blonsky jako Tracy wyjątkowo mi się spodobała - ta dziewczyna jest pełna uroku i za każdym razem, jak pokazywała się na ekranie, swoisty "banan" wchodził mi na mordkę Ślicznie zaśpiewała "I can hear the bells," "Good morning, Baltimore" czy chocby "You can't stop the beat." Rozczarował mnie za to sromotnie John Travolta. Jego Edna straciła cały zjadliwy, ironiczny urok teatralnego pierwowzoru i stała się tylko zakompleksioną, ckliwą mamusią. A gdzie charakterystyczna, męska chrypka?! A gdzie cyniczne podejście do życia i te cudne teksty?! Częściowo jest to pewnie wina scenarzysty, ale jednak...
Muzyka fajna, sceny taneczne bardzo pozytywnie odebrane i ogólnie jest przyjemnie, miło i trochę zwariowanie, tak, że można po prostu przyjemnie spędzic czas. Niewiele więcej da się o filmowym "Hairspray" powiedziec, bo mimo, że próbuje poruszyc trudną tematykę rasizmu i tolerancji, to miejscami zmienia się w tanią lekcję wychowania obywatelskiego, a to już na filmie wychodzi mało przekonująco. Poza tym, jak już pisałam, całą cudowną ironię i satyryczny klimat spektaklu diabli wzięli, pozostała roztańczona lukierkolandia. Ale mimo wszystko - warto zobaczyć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alagashka
Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 15:59, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Wynalazłam takie cuś:
[link widoczny dla zalogowanych]
Muzyka z Hairspray.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolinka
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:56, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Hairspray to kolejny musical z serii 'jak ja bardzo lubie słodkie'.
Pamiętam że jakiś dłuższy czas temu kupiłam sobie soundtrack Broadway'owski na allegro i w sumie to tylko dlatego że było napisane że to musical i się przestraszyłam że o nim jeszcze nie słyszałam. Kiedy tylko płytka do mnie dotarła to zakochałam się dozgonnie i zaczęły się filmiki na youtube. Czym prędzej zaopatrzyłam się w film z 88' gdyż nowej wersji jeszcze wtedy nie było w planach ;p i jakże wielkie rozczarowanie moje było kiedy się okazało że 'nie śpiewają'... Historia bardzo mnie wzruszyła a żart rozbawił. Choć sympatią obdarzyłam przedewszystkim Amber, Tracy natomiast niewielką a może nawet jest w niej coś takiego co mi nie pozwala się nad tą dziewczyna litować, a natomiast do Amber pałam współczuciem i zrozumieniem.
Polubiłam bardzo ten musical i stał się on kolejnym punktem docelowym w Londynie. Tak, na scenie to jest właśnie to czego szukałam, dlatego też w przerwie zaopatrzyłam się w dziko różową koszulkę żeby bardziej się wczuć w interaktywność spektaklu. Choć typowo amerykańska historia w wykonaniu brytyjczyków staje się odrobine paradoksalna, ale w cały ten plastikowy klimat wczuli się brawurowo Mam tylko jedno zastrzezenie... otóż scena pt. "You're timeless to me" w teatrze przesadzona,niesmaczna trochę, zbyt dużo pocałunków w usta [a przypomne że Edna to rola męska jest tak jak i Wilbur]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pią 22:05, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Mi tam "You're timeless to me" nie przeszkadzało nic a nic, męskie pocałunki też - ale ja jestem yaoistka, także za własne skrzywienia nie odpowiadam Poza tym, jak już pisałam wyżej, aktor grający Ednę się zgotował całkowicie w tej scenie, więc i tak zniesmaczyć się widzowie nie mieli czasu.
W wykonaniu brytyjczyków faktycznie może być ciekawie, Amerykanie - wiadomo - odnaleźli się w tych klimatach wspaniale. Cudownie jest tak się pośmiać z samego siebie Aż mam ochotę wybrać się jeszcze raz. Ale film chyba sobie odpuszczę... Lepiej zachować te lepsze wspomnienia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
polajda
KMTM
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 10:37, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
byłam na hairsprayu w kinie ;p mi sie podobało. fajna muzyczka ;d tak samo jak na mama mia ciezko bylo usiedziec w fotelu ;p historia moze malo ambitna no ale coz ;p jest to bardziej taki lekki musical ;d
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Wto 18:31, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Ja obejrzałam gdzieś tak połowę filmu jakieś dwa miesiące temu. Historia naiwna, ale całkiem sympatyczna, pełno lukru i słodkości, muzyka rzeczywiście wpada w ucho, całkiem fajne postacie no i pełno przerysowania. Lekkie, łatwe i przyjemne, acz do końca nie wytrwałyśmy z Enid. I w sumie nawet niespecjalnie mnie ciągnie, żeby dokończyć oglądanie... Jak nadarzy się okazja, to obejrzę całość. Z własnej woli mi się nie chce...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pią 19:27, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Tak, wiem, że nikt i tak nie będzie tego oglądał, ale wkleję, żeby wiedzieć, gdzie tego szukać w przyszłości
[link widoczny dla zalogowanych] - relacja z Las Vegas
[link widoczny dla zalogowanych] z wersji objazdowej US
[link widoczny dla zalogowanych] (tzn 1 część) jakiejś wersji anglojęzycznej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|