Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Wto 11:18, 20 Kwi 2010 Temat postu: Love Never Dies |
|
|
Zakładam nowy temat na ten koszmarek, bo nie chcę, żeby posty o nim dalej zasypywały temat o oryginalnym Upiorze...
Fejsbukowa grupa "Love Should Die" wyszperała wywiad z Raminem i Sierrą, który wywołał wśród fanów małą burzę: [link widoczny dla zalogowanych]. Sami aktorzy, którzy wcielali się w postaci Upiora i Christine jeszcze w oryginalnej wersji, tutaj powtarzają np., że oryginalni bohaterowie byli dwuwymiarowi, że dopiero LND eksploatuje ich głębię psychologiczną, że fani pałający nienawiścią do sequela są albo niezrozumiali, albo uważają Upiora za coś w rodzaju baśni z happy endem i po prostu nie chcą wiedzieć, co dalej... Ja osobiście nie mogę zrozumieć, jak ludzie, którzy grali wcześniej z powodzeniem w oryginale, teraz mogą gadać takie bzdury. Co gorsza, wydają się traktować LND jako oficjalną wersję zdarzeń tego, co było potem, kiedy to wcale nie jest nic oficjalnego i dzięki Bogu. Chyba właśnie straciłam dla nich sporą część szacunku...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Luc
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: tam gdzie mnie wywieje..
|
Wysłany: Wto 13:13, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie poziom wypowiedzi tej dwójki jest mocno żenujący. Zalatuje mi PR em rodem z pewnego podwórka w naszym kraju.
Nikt nie oczekuje od nich, że powiedzą jakie LND jest naprawdę, ale widać nie potrafią się pogodzić z krytyką.
Dzieła Andrew Lloyd Webbera, można tylko kochać miłością iście psychofańsą bez trzeźwego spojrzenia na sprawę. Andrew poszedł z duchem czasu, i zrobił dzieło na modłę amerykańskiego serialu, dla gospodyń domowych.
Bo przecież Upiór musi tryumfować, nie może być pokonany przez taką ''miernotę'' jak Raoul.
A Christine tak naprawdę nie kochała wicehrabiego, wyszła za niego z ślepej i głupiutkie, młodzieńczej miłości. I to jest oczywiście dwuwymiarowe, bo prawdziwe uczucie opiera się na erotyzmie, wtedy jest dopiero głębia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Wto 13:24, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
A Upiór ją zgwałcił, no przecież. Bo gdyby chodziło tylko o coś tak prowizorycznego, jak sztuka i miłość bez erotyzmu, to przecież nie byłoby wystarczająco głębokie... Bo wszyscy wiedzą, o co tak naprawdę chodzi w "The music of the night," c'nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luc
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: tam gdzie mnie wywieje..
|
Wysłany: Wto 13:32, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
No zgwałcił, bo innego poczęcia Gustka sobie nie wyobrażam. Jak dziewczyna, która śmiertelnie bała się psychopaty, jakim był Erik, mogła w tak perwersyjny sposób zdradzić ukochanego w wigilię ślubu..
Nie mieści mi się to w głowie... Ale widocznie ja nie odczytuję tej głębi uczuć...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Wto 16:02, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ja też nie czuję się na tyle godna, by zrozumieć co jest mądrego i fascynującego w tej idiotycznej historii... i nie jestem też w stanie ogarnąć tego, jak wielkie musiało być to coś, co spadło Webberowi na łeb. Straciłam do niego resztki jakiegokolwiek szacunku i moim zdaniem po prostu się ośmieszył... Już kit z tym, że w ogóle to napisał (bo zdarzały mu się też inne niewypały), ale wmawianie ludziom, że to nie kontynuacja i masa innych bzdur, jakie wygaduje, jest po prostu żenujące... Co do samego LND już się wypowiadałam i nie chcę się powtarzać, ale no... szkoda tylko muzyki, bo jest całkiem w porządku...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Wto 16:10, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Cokolwiek by się z nim nie stało, Webber to dalej Webber i potrafi napisać dobrą partyturę. Szkoda tylko, że ta dobra partytura jest dołączona do takiej chały, za przeproszeniem, do której w ogóle nie pasuje.
Ciekawe jest to, że ciągle pojawiają się sprzeczne informacje a propos opóźnienia wystawienia LND na Broadwayu. Raz, że ze zdrowiem ALW coś nie tak (podobno tak go załamały miażdżące recenzje po premierze, że poleciał się kurować do ciepłych krajów), innym razem, że trzeba nanieść parę zmian w libretcie... A ja podejrzewam po prostu, że skoro na West Endzie przyjęcie tego tworku było tak mieszane, to recenzenci na Broadwayu po prostu zniszczą ten spektakl, a na pewno mają taką moc. W sumie chciałabym, żeby tak się stało - w ten sposób oryginał dalej będzie rozsiewał swoją magię w spokoju, a ten koszmarek odejdzie w niepamięć, straszyć na jednej półce z Broadwayowskim "Dance of the Vampires." Amen.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Sob 12:25, 12 Wrz 2009 PRZENIESIONY Wto 16:19, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Do premiery (genialnego zapewne... ) upiorno-webberowego sequela "Love never dies" coraz bliżej. Główne role pobodno mają zagrać Ramin Karimloo i Sierry Boggess.
[link widoczny dla zalogowanych] strona oficjalna, z trailerem. Trailer mówiąc krótko beznadziejny, ale przynajmniej ładne ujęcie z TPOTO są...
|
|
Powrót do góry |
|
|
KarolinaVonWi
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:53, 08 Paź 2009 PRZENIESIONY Wto 16:21, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Do usunięcia
Ostatnio zmieniony przez KarolinaVonWi dnia Pon 19:52, 28 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Czw 21:37, 08 Paź 2009 PRZENIESIONY Wto 16:23, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
...i zaczyna się robić coraz mniej śmiesznie... ;/
Te wyliczenia nagród, ilości wystawień kojarzą mi się z podkreślaniem wyjątkowości Słonia i innych tego typu. Szkoda, że Webber nie pozwolił, żeby Legenda pozostała Legendą... Lepiej wziąłby się za kolejny musical o kompletnie innej tematyce, niż niszczył to, co osiągnął tym spektaklem. Tym bardziej, że muzyka - choć ładna - nie powala. A przynajmniej nie w tych kawałkach. Utwory w POTO są naprawdę piękne i wyjątkowe, a tutaj...? Ile jest musicali o podobnym brzmieniu? Pełno.
Jak dla mnie jedną z największych zalet tego spektaklu (jeśli w ogóle o takich można mówić...) jest Ramin. Nie da się ukryć, że przystojny to jegomość, do tego świetnie śpiewa - na pewno przyciągnie rzesze fanek. Ale tak poza panem Karimloo, to nie jestem pewna czy chciałabym to oglądać. Raczej nie sądzę.
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Czw 21:38, 08 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziemniakzpomyslem
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: festung breslau
|
Wysłany: Nie 14:08, 11 Paź 2009 PRZENIESIONY Wto 16:23, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
O! Love never dies!
(tutaj następuje niezręczna cisza...)
moje zdanie jest takie: Andrew Lloyd Webber wielkim kompozytorem jest, z tym się zgodzimy, ale nawet on nie umie z kupy zrobić perfum. Takie jest moje zdanie.
Ale z drugiej strony jest Ramin... dla niego można by było się na to przedstawienie przejść. Ale tylko dla niego.
a tak BTW, pani która gra Christine jest dość śmieszna, przynajmniej jak dla mnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|