Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Beep
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:23, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Ja właściwie zgadzam się z Kunc i Draco. Od siebie dodam kilka szczegółów (spisanych po powrocie do domu o 4 nad ranem )
- Moje pierwsze pytanie po wejściu na widownię - gdzie choinka? (drzewko;p)
- Over the moon - ależ to było przesadzone. Moim zdaniem najgorzej wykonany utwór. To samo tyczy się Maureen w Voice Mailu #2
- Your Eyes kompletnie mnie nie ruszyło, wręcz trochę nudziło - oryginalna wersja zawsze strasznie mnie rusza
- Po czym poznałam, że mam fioła na punkcie Broadwayowskiej wersji - kiedy irytowało mnie, że Mimi w Out Tonight tańczy po prawej stronie sceny, a nie na środku
- Świetny pomysł z kartonowymi konturami postaci w Voice Mailach!
- Poczułam ulgę, kiedy usłyszałam, że nie przetłumaczyli hiszpańskiej kwestii matki Mimi
- O ile telewizory do Over the moon były świetne, to do filmu Marka w finale kompletnie się nie nadają.
- Koci strój Maureen w Happy New Year - ta maska na oczach naprawdę nie była potrzebna...
- Postać zwana kobietą z torbami miała jeden worek - ciekawe:D
Czepiam się szczegółów ale nie potrafię inaczej, nie w przypadku tego musicalu:)
Generalnie podobało mi się, spodziewałam się, że to będzie mini-tragedia, porównując z Broadwayowską wersją - ale było naprawdę dobrze, wrażenia jak najbardziej pozytywne. Wiadomo, że idealnie nie było, ale tego musicalu nie da się zrobić idealnie poza Broadwayem, w innym języku Bardzo fajna była świadomość, że może to nie Broadway, ale to wciąż Rent, mimo, że trochę inny, że mogę zobaczyć chociaż namiastkę tego co kocham. I fajnie mieć porównanie.
Wczoraj minęło 13 lat od premiery na Broadwayu
PS. Pozdrawiamy Panią, która widziała jedyny w swoim rodzaju Rent w Gliwicach
Ostatnio zmieniony przez Beep dnia Pon 0:36, 27 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
samhain
Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:44, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Kuncyfuna napisał: | Szczecińska wersja to kolejny przykład na to, że Rent jest musicalem nieprzetłumaczalnym. A przynajmniej nie tak, żeby brzmiało naturalnie. | Zgadzam się... Poza tym, jakby nie patrzeć, ten spektakl jest dość mocno osadzony w realiach Nowego Jorku, więc tym trudniej sprawić, by brzmiał naturalnie w innym języku niż angielski. Tym niemniej cieszę się, że powstają polskie wersje, zawsze to jednak możliwość zobaczenia RENT na scenie ^^
(btw, ostatnio słuchałam wersji koreańskiej O.O to jest dopiero dziiiwne xD)
Draco Maleficium napisał: | więcej autentycznej młodości, co jest jednak ważne dla tej historii i jej odpowiedniej wymowy, bo chociaż średnia wieku aktorów w wersji chorzowskiej nie przeszkadzała mi aż nadto, to jednak wersja szczecińska była jak dla mnie tym Rentem bardziej… właściwym, prawdziwym (aczkolwiek młodość absolutnie wszystkich wykonawców też, jak się okazało, nie była tak do końca trafiona i wiarygodna, o czym później). |
taaaak... patrz. Alona Szostak jako Mimi...ani przez chwilę jej nie wierzyłam. Mimi, chyba przede wszystkim, powinna być młoda... Już przy Maureen, czy Joanne wiek nie przeszkadzałby mi chyba tak bardzo...
Heh, tak czytam Wasze recenzję i zazdroszczę tego szczecińskiego Rent w Gdyni. Wprawdzie zależy mi przede wszystkim na wersji z Krucińskim (Totoszko nie przekonuje mnie nawet na tych fragmentach z youtube ;/)... ale ^^
Natomiast w ramach ubolewania nad tym, że Szczecin jest w Szczecinie aka na końcu świata, obejrzałam niedawno powtórnie wersję Broadwayowską (jak miło z ich strony, że wydali coś takiego ^^).
Pan Adam Kantor zdecydowanie przekonuje mnie jako Mark. Szkoda, że tak niewielki ma dorobek na razie i nie można go posłuchać w jakiejś innej roli jeszcze. Natomiast nie mogę się przekonać do Rogera - Willa... O ile głosowo jeszcze tak (nie zachwyca mnie, ale też nie boli) to aktorsko kompletnie mi się nie podoba.
W ogóle szkoda strasznie, że Rent zszedł z afisza na Broadwayu... to jest jeden z tych spektakli, które mogłyby być wystawiane wiecznie, jak dla mnie
Ostatnio zmieniony przez samhain dnia Pon 22:48, 27 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Czw 16:40, 30 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Od 12 maja grają w G12 w Glasgow amatorską wersję "Rent." Zastanawiam się, czy się nie wybrać i w ten sposób nie pożegnać tego miasta.
|
|
Powrót do góry |
|
|
samhain
Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 14:31, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
fajnie, ja bym się wybrała
Nie wiem, czy słuchaliście: Rent 1994
Jakość mogłaby być lepsza, ale można posłuchać różnych utworów, które nie znalazły się w musicalu, tudzież pierwotnych wersji...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beep
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 1:56, 11 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Słuchałam, mogę wrzucić gdzieś jakby ktoś chciał mieć na dysku
Niedawno powstała walijska wersja Renta, nie znam szczegółów, znajoma z Walii widziała. Jak uda mi się to jakoś wydostać z Facebooka to wstawię "I'll Cover You (Reprise) które mi wysłała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Sob 21:56, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Beep napisał: | Słuchałam, mogę wrzucić gdzieś jakby ktoś chciał mieć na dysku |
Przepraszam, że z takim zapłonem, ale czy mogłabyś wrzucić gdzieś te nagrania? Prooszę
Za namową Satyny obejrzałam dzisiaj koncert z okazji 10lecia Rentu z OBC, zalegający od wieków na moim dysku. Cudowne to jest!
Tyle bym dała, żeby móc obejrzeć TAKI koncert na żywo.. Ta energia, ach! Mimo tego, że było pełno wpadek i wszyscy po kolei się gotowali, potrafili zachować ten niesamowity Rentowy klimat..
Na pewno dużą rolę odgrywała tutaj publiczność, po której było słychać, że zna każdą scenę i każde słowo tego spektaklu (np. podczas "Light my candle" zaczęli się śmiać, kiedy Rogerowi zgasła zapałka). Widownia śmiała się z wpadek, a aktorzy razem z nimi gotując się niejednokrotnie i uśmiechając pod nosem. Swoją drogą ludzie krzyczeli i klaskali tak głośno i tak długo, że niejednokrotnie nie było słychać kompletnie nic, jeśli chodzi o muzykę i aktorów. Tak samo było z wejściami poszczególnych postaci i początkami utowrów (bądź kolejnymi frazami). Angel stał chyba z minutę na stole przed "Today 4U" czekając aż będzie mógł wejść (tzn. będzie słyszalny). W końcu zaczął się pięknie uśmiechać i wysyłać publiczności buziaki (urocze!).
Jeśli chodzi o obsadę, to wielbię OBC (no.. prawie całą).
Adam ma genialny głos i uwielbiam go słuchać, szczególnie w dwugłosach z Mimi. Wprawdzie początek "One song glory" trochę skopał kombinując niepotrzebnie, ale potem tak pięknie pociągnął "GlorYYYY", że jestem w stanie mu wybaczyć. Może nie jest aż tak rewelacyjny, ale naprawdę jest świetnym Rogerem i bardzo lubię go oglądać w tej roli.
Jeśli chodzi o Anthony'ego-Marka to właściwie nie wiem, czemu tak go lubię. Niby Mark jak każdy inny, a jednak coś ma takiego innego.. Z drugiej strony Mark jest taką postacią, gdzie ciężko się wyróżnić jakoś specjalnie. Podoba mi się u niego ten dystans i że przywołuje wszystkich do porządku (a właściwie Rogera). I znowu niby cecha każdego Marka, ale jednak nie do końca... Podsumowując nie wiem czemu, ale go lubię bardzo i o.
Willy.. Achh.. jak ja kocham jego Angela! Jest tak delikatny i kobiecy, że to jest aż nieprawdopodobne. Aż ma się ochotę podbiec do niego i się przytulić. Jak dla mnie jest najlepszym Angelem w ogóle, i nie wiem czy znalazłby się lepszy. Jest w tej roli po prostu idealny i o. Rozwalił mnie kwikami podczas "You're OK Honey?". I te uśmiechy, buziaki.. Ajjj.
Jesse - Collins. Kolejny najlepszy z najlepszych. Ma genialny głos, pięknie brzmi w każdym utworze, a w "I'll cover you" to już w ogóle ja się rozpływam (czy raczej pilnie poszukuję chusteczki). Uwielbiam go w tej scenie i przy jego wykonaniu zawsze się wzruszam. Razem z Willy'm tworzą genialną parę i aż ciężko uwierzyć, że oni tylko grają. Mogłabym dać głowę, że naprawdę się kochają i nie mogą bez siebie żyć. Podobało mi się jego "O shit" w "I'll cover you" i wycieranie brokatu z twarzy Angela.
Mimi - Daphne Rubin-Vega.. i to jest zdecydowanie najsłabszy punkt tego koncertu, jak i całej obsady. Oglądałam ją po raz pierwszy tak w całości (wcześniej tylko framenty w jej wyk. na YT). Jej Mimi mi się nie podobała, ani pod względem wokalnym (nie podoba mi się jej barwa głosu), ani tym bardziej aktroskim. Jeszcze w "Without you" na początku była w porządku.. potem zaczęła kombinować i wykonywać jakieś dziwne ruchy. "Out Tonight" to już w ogóle masakra. Nie była seksowna, nie miała w sobie żadnej delikatności. Dla mnie zachowywała się trochę jak lekko podpita, niezrównoważona psychicznie osoba. I to dziwne wytrzeszczanie oczu nie wiadomo po co i w jakim celu.. Pod koniec tego utworu, jak już była koło Rogera sprawiała wrażenie bardziej męskiej niż on (i to nie z winy Adama). Dla mnie Mimi powinna być delikatna, uwodzicielska.. W Daphne tego nie było.. Była taka męska i twarda. Nie podobało mi się, acz fajnie w "Light my candle" przybiła piątkę komuś z zespołu siedzącemu na krzesłku. Dobrze, że nie zagrała w filmie.. Rosario dużo bardziej mi się podoba.
Mimo tego, że Idinowy performance nie jest jakiś rewelacyjny, to bardzo lubię jej Maureen. Jest taka.. Maureenowata xD Odpowiednio uwodzicielska, wulgarna ("La Vie Boheme").. Do tego świetnie śpiewa (uwielbiam jej "Take me or leave me"). Performance koncertowy był chyba lepszy od filmowego, mimo tego, że się zgotowała parę razy ("What am I doing?!" xD). I bardzo podobało mi się prawie wyszeptane "MUU with me!".
Joanne - Fredi Walker. Widziałam ją po raz pierwszy. Ma niesamowity głos, chociaż momentami trochę przesadzała z ozdobnikami. Aktorsko była w porządku, ale nie przykłuwała specjalnie uwagi.. Trochę mało jej było. Podobała mi się, ale jednak wolę Tracie.
Benny - Taye jest jednym z tych Bennów, których lubię i którzy mnie nie irytują i nie wkurzają (np. tego szczecińskiego nie mogłam znieść xD). ..I to chyba jego najbardziej lubię w tej roli. Jego wyszczerz podczas "Over the Moon" mnie rozbroił.
Ogólnie koncert był cudowny! Uwielbiam patrzeć na wpadki i na gotujących się aktorów.. Jeżeli jeszcze potrafią wzruszyć i ogólnie są rewelacyjni, to ja nie mam pytań. Mogliby częściej robić takie koncerty i nagrywać profesjonalnie.
EDIT: FRAGMENT materiału "No day but today" o powstawaniu filmowej wersji.
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Sob 22:10, 06 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Satka
Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:27, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Kunc, Jesse i Willy są niezastąpieni, między nimi jest prawdziwa chemia Żaden Angel, jakiego widziałam, nie wzbudził we mnie takiego entuzjazmu i szalonej sympatii ani żaden inny Collins nie zmusza mnie zawsze do poszukiwania chusteczek w repryzie "I'll cover you". Przepiękny utwór, rewelacyjny koncert, niezwykły musical.
a Daphne? Zaginiona siostra Jokera . Są spektakle, dzięki którym zaczyna się spoglądać inaczej na życie, Rent zdecydowanie jest w czołówce.
Dlaczego zdjęli to ze sceny? Bo przecież nie ze względu na malejące zainteresowanie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Czw 23:15, 11 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Powtórzę się, ale co tam.. Kocham filmową wersję Rentu! Nie dość, że obsada jest genialna, to jeszcze ten klimat... Dzisiaj oglądałam ten film trzeci raz, a płakałam tak samo jak za pierwszym (..przeryczałam ok 1/4 filmu xD). Ja nie wiem, co jest w tym filmie, ale uwielbiam go! ..chyba nawet bardziej niż wersję sceniczną. Może przez to, że nie widziałam jeszcze żadnej wersji, która by mnie zachwyciła, no ale jednak bardzo rzadko filmy są lepsze od spektakli.
A tak poza tym obejrzałam też "No day, but today" - materiał o Jonathanie Larsonie i okresie powstawania Rentu (zarówno wersji scenicznej jak i filmowej). Fajnie to zrobili, można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy, no i jest bardzo dużo o Larsonie i tym, jak doszło do powstania Rentu. Jest też mowa o tym, jak aktorzy się czuli grając premierę tuż po śmierci Larsona. Naprawdę warto obejrzeć..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beep
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 12:24, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Kuncyfuna napisał: | Beep napisał: | Słuchałam, mogę wrzucić gdzieś jakby ktoś chciał mieć na dysku |
Przepraszam, że z takim zapłonem, ale czy mogłabyś wrzucić gdzieś te nagrania? Prooszę |
Zaraz zacznę wrzucać na chomika
Kuncyfuna napisał: |
Benny - Taye jest jednym z tych Bennów, których lubię i którzy mnie nie irytują i nie wkurzają (np. tego szczecińskiego nie mogłam znieść xD). ..I to chyba jego najbardziej lubię w tej roli. . |
Szczeciński Benny... litości, co to było?! Koszmar. Zabił tę postać, poćwiartował i zmielił maszynką osiem razy.
Kuncyfuna napisał: |
EDIT: FRAGMENT materiału "No day but today" o powstawaniu filmowej wersji. |
a to też mogę całe wrzucić, jakby ktoś był zainteresowany
Satine napisał: | Są spektakle, dzięki którym zaczyna się spoglądać inaczej na życie, Rent zdecydowanie jest w czołówce.
Dlaczego zdjęli to ze sceny? Bo przecież nie ze względu na malejące zainteresowanie... |
Ja zawsze byłam z tych, którzy nie boją się trudnych tematów. Rent jeszcze bardziej utwierdził mnie w moich przekonaniach. I pewnie dlatego tak uwielbiam ten spektakl. Po prostu, za historię, wobec której nie potrafię przejść obojętnie.
Próbuję się dowiedzieć dlaczego to zdjęli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mateuo
KMTM
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ustka/Słupsk
|
Wysłany: Pon 13:41, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Widziałem 2 obsady szczecińskiego Rentu (Oprócz Maureen. ;/ A właśnie TĘ JEDNĄ chciałem zobaczyć i nie zobaczyłem. ;/), więc tak tutaj napiszę, która obsada jest wg mnie tą właściwą
Mimi - absolutnie Paulina Łaba
Roger - absolutnie Janusz Kruciński
Joanne - to już mega najbardziej Magda Smuk (druga pani - koszmarna)
Angel - raczej Filip Cembala
Mark - raczej Grzegorz Duda
Collins - raczej Mateusz Brzeziński
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|