Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Wto 19:43, 16 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Draco, zdaję sobie sprawę z tego, że Twoja interpretacja jest prawdopodobna i sensowna. Tym bardziej, że (poza tym jednym spektaklem - nr. 51 ) Michał nie gra tej sceny jakoś przesadnie lubieżnie i... no nie ma np. takich [prawie] ślinotoków, jak w scenie późniejszej gdy goni Helenę Tyle, że Ulizander jest dla mnie tak wyidealizowanym mężczyzną, że ja nie potrafię dopuścić do siebie tej myśli, że - mimo wszystko - Lizander jest FACETEM ...a przynajmniej (..co by nie brzmiało głupio, bo zaraz wyjdzie, że mam wątpliwości co do płci Lizandra xD) nie w TYM względzie. W moim odczuciu Lizander (przynajmniej ten początkowy...) kocha Hermię miłością piękną i czystą (a nie fizyczno-popędową), i ciężko mi się przestawić. I dlatego ta scena mi nie pasuje, w jakimkolwiek wykonaniu by nie była. Bo nawet jeśli zagrana nienachalnie (chociaż w dalszym ciągu podtrzymuję, że Kocur nie gra tego przesadnie agresywnie) i żartobliwie, to i tak tekst mówi za siebie. A i tak każdy głupi wie, co facet ma na myśli mówiąc o takich rzeczach, nawet jeśli udaje, że żartuje. ...co tu dużo mówić wyidelizowałam sobie tego pana i uroiłam sobie co nieco, i o.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pon 14:15, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Na (nowej) stronie Nowego nowe foty... duuużo nowych fot...
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pon 14:17, 10 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pon 21:56, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Nadmiar pospektaklowych wrażeń doprowadził do tego, że nie zanotowałam tego, co było godne zanotowania, a że moja pamięć jest zawodna, tym razem nie będzie licznych myślniczków.
Miałam trochę obaw i stresu przed tym setem, bo bardzo zależało mi na tym, żeby dziewczynom się spodobało. Pierwszy spektakl w sumie wyszedł średnio. Właściwie ciężko powiedzieć co było nie tak, czy czego brakowało. Teoretycznie wszystko wyszło dobrze, większych wpadek nie było, ale no… zabrakło tego niezidentyfikowanego CZEGOŚ, czego nikt nie umie sprecyzować. Nie było źle, ale jak się widziało inne spektakle, to lekki niedosyt jednak pozostawał. A z rzeczy, które rzuciły mi się w oczy (i w pamięć):
- przed „Cóż ci to…” Michał zagrał podobnie jak na pierwszym spektaklu w lutym i bardzo mi się ta opcja podoba.
- na początku drugiego filmiku włączyła się muzyka z początku II aktu. Na szczęście została szybko opanowana.
- przed „jaką rękojmię” Lizander zaczął machać głową, a Demetriusz spojrzał na niego z niezrozumieniem.
- w momencie, kiedy Lizander i Demetriusz stoją naprzeciwko siebie z wyciągniętymi rękami, Michał strzelił z palca w stronę Radka, który niczym matrix uchylił przed lecącym pociskiem.
- Demetriusz przez cały czas trwania sceny przy stole zapalczywie próbował ukroić coś na swoim talerzu, robiąc sobie małą przerwę na toast i otarcie potu z czoła. W końcu kontynuował swoją ciężką pracę, oczywiście bez żadnego efektu, tak, że w końcu Helenie zrobiło się go szkoda i z miłością w oczach pokroiła mu to, co trzeba Wcześniej zanim wszyscy usiedli Lizander poszedł w stronę miejsca Demetriusza, co zaowocowało lekką konsternacją z obu stron.
- podczas tańca na końcu, Krzysiek Żabka z impetem przywalił Ani w oko, czego wynikiem była rozmazana czarna krecha na jej oku.
Noo… to tyle pamiętam z piątku. I chciałam jeszcze powiedzieć, że Łukasz Mazurek świetnie śpiewał tego dnia (zresztą w sobotę też). Aa, i jeszcze, że Krzysiek miał fajny makijaż.
A jeśli chodzi o drugi spektakl, to w zasadzie już od pierwszych scen czuło się, że wszyscy mają więcej energii. W sobotę było naprawdę fajowo, jakby nagle wszyscy dostali jakiegoś pozytywnego kopa. Spektakl miał tempo, nic się nie dłużyło. …i za szybko przeleciało. Krzysiek Żabka miał naprawdę bardzo dobry spektakl, zresztą jakoś tak od pierwszych jego kwestii przeczuwałam, że to będzie jego dobry dzień. No i był W ogóle w zasadzie cały czas było jakoś tak energicznie, zarówno w scenach Puka i Oberona (nawet samo przemykanie przez scenę), Tytanii i Spodka, nie mówiąc o mieszanej czwórce. Lizander tym razem w najlepszych scenach zaprezentował się jako twardki macho. Z dzielną miną znosił stopę Heleny wciskaną w jego nogę i śmiał się z Demetriusza, że wymięka. W kinie naprawdę był twardy…do czasu, aż się rozchlipał tak, że zagłuszał całą resztę Przy telefonie, fakt, że nie dostanie zupy ruszył go bardziej (foch), niż reakcja Hermii, na którą zareagował prychnięciem. A poza tym był bardziej napalony i mniej czuły niż zawsze. Taki cwaniak i o. Aa, no i przy stole bez skrupułów zakosił Helenie kieliszek. Widać tym razem zawartość mu odpowiadała. Jagoda ogólnie śpiewała delikatniej, niż zawsze, szczególnie na początku i tak też było bardzo ładnie. …a poza tym uwielbiam ją w schlanej wersji przy stole xD
A poza tym:
- Ania w scenie z Egeuszem była po prostu genialna! …brak słów.
- Demetriuszowo-Lizandrowe machanie głowami tym razem było zsynchronizowane.
- nie było strzelania ani matrixa, jeno zacięta walka na palce wskazujące.
- w „Więc odejdź prędzej” jedna z walizek się przewróciła i Michał spojrzał na nią z lekką irytacją.
- jak na macho przystało, Lizander wziął sprawy w swoje ręce, gdy trzeba było zidentyfikować odpowiednią partnerkę, chociaż początkowo stchórzył i wypchnął kolegę. Rozmowy z boku sceny były wyjątkowo głośne… i zrozumiałe, przynajmniej w pewnym stopniu.
- i tym razem Krzysiek miał świetny makijaż, chociaż doznałam szoku, gdy zamiast zwyczajowej brązowego profilu, rzuciła mi się w oczy czarna brew. Inne to, niż namalowane liście, ale też super, nawet pomimo transformacji podczas spektaklu.
Dobra, mam sklerozę, w dodatku wszystko zaczyna mi się zlewać (na którymś spektaklu [nie pamiętam na którym] Lizander przeskoczył przez śpiącą Hermię z dzikim krzykiem). Nie pisałam o wszystkich aktorach, ale jedynym tego powodem jest fakt, że totalnie mi to pisanie nie idzie i nie mam weny. Naprawdę WSZYSCY są rewelacyjni i to jest jedyny spektakl jaki widziałam, gdzie wszyscy aktorzy, bez żadnych wyjątków, są bezbłędni… Obsada jest po prostu wymarzona, tak że wszystkim należą się ogromnie wielkie brawa (włącznie z elfkami, które w sobotę dawały czadu ). Zresztą takie też dostali...i to wcale nie od nas Mimo tego, że widziałam ze dwa lepsze spektakle, sobotni był naprawdę bardzo dobry i zrobiło się smutno jak zaczynała się końcówka. …i strasznie żałuję, że jednak nie zdecydowałam się na zostanie na niedzielny, bo znając „senną tendencję zwyżkową” pewnie było jeszcze lepiej. No nic, póki co przerwa… pora zacząć odliczać czas do września.
PS. Kocham jaszczurzy chód Demetriusza i jego minę, kiedy wychodzi przez "Cóż ci to...". Naprawdę!!!
A tak btw, znowu mam parę nowych teorii odnośnie niektórych rzeczy... i jest mi głupio, że jedną rzecz zrozumiałam dopiero teraz...ale nie będę o tym mówić, bo to wstyd. Lepiej późno niż wcale.
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pon 21:58, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 19:27, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Kuncyfuna napisał: | Z dzielną miną znosił stopę Heleny wciskaną w jego nogę | Dodajmy, ze Helena wcisnąła mu nogę o wiele mocniej niz Demetriuszowi w odpowiedzi na jego zniesmaczoną minę
Kuncyfuna napisał: | Rozmowy z boku sceny były wyjątkowo głośne… i zrozumiałe, przynajmniej w pewnym stopniu.
. | Co zrozumiałaś?? Bo ja niestety nic
Od siebie dodam jeszcze, ze w którymś momencie Puk schodząc ze sceny stwierdził "nie ogarniam tego" XD
I ciekawostka z któregoś Snu majowego: w jednej ze scen gdzie Helena, Hermia, Demetriusz i Lizander mają tanczyć równo cos sie zgrac nie mogli. W którymś momencie dziewczyny jakos doszły z tym do ładu a panowie nie. Już pod sam koniec Lizander zaniechał kolejnych prób i tylko spojrzał na pozostałych, a na jego buzi malowała się mina pt. "WTF!?". Po chwili Demetriusz do niego dołączył
Ostatnio zmieniony przez Karina dnia Wto 19:27, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Wto 19:33, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Karina napisał: | Kuncyfuna napisał: | Rozmowy z boku sceny były wyjątkowo głośne… i zrozumiałe, przynajmniej w pewnym stopniu. |
Co zrozumiałaś?? Bo ja niestety nic |
Na spektaklu trochę rozumiałam, ale teraz już kompletnie nie pamiętam o czym gadali
|
|
Powrót do góry |
|
|
Satka
Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 2:39, 13 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Chciałabym napisać coś konstruktywnego, ale dotychczasowe moje próby kończyły się pasmem klęsk. Zatem krótko, mam nadzieję
Żałuję, że na SNL wybrałam się po raz pierwszy dopiero teraz, nie pamiętam bowiem większości szczegółów, o których chciałabym napisać, bo prawdę mówiąc przepadły mi gdzieś w pamięci pod natłokiem wrażeń ze spektaklu. A wrażeń jest naprawdę mnóstwo. Muzyka, światła i wyjątkowa, zaskakująca choreografia, a przede wszystkim znakomita obsada, będąca ogromną siłą tego spektaklu, pozwolę sobie zatem na niej się skupić.
Aktorstwo wszystkich jest naprawdę na wysokim poziomie i nierzadko było mi bardzo żal, że mam tylko jedną parę oczu. Na dobry początek nie zgodzę się z tym, co piszecie o Demetriuszu w wykonaniu Radka Elisa. Nie powiedziałabym, że nie dorównuje ekspresją reszcie odtwórców. Zwłaszcza w pierwszej scenie, gdzie, jak dla mnie, widać wyraźnie, że Demetriusz z rozmysłem nie daje się ponosić emocjom, jak to czyni Lizander (a Egeusz to już w ogóle), bo zwyczajnie jest pewien swojej wygranej – ma po swojej stronie prawo i ojca dziewczyny, poza tym przyjmuję, że posiada więcej ogłady, wynikającej być może z pochodzenia, niż Lizander, i klęcząc przed parą królewską nie pozwala sobie na zbędną ekscytację. Zresztą jego wzrok mówi wiele – determinacja, pewność siebie, poparcie dla słów Egeusza. Nie reaguje emocjonalnie na to, co grozi Hermii, bo jest przekonany, że dziewczyna nie zgodzi się na śmierć czy izolację, mając jako alternatywę małżeństwo z nim, a potem na pewno z czasem się ułoży. Demetriusz nie jest taki w gorącej wodzie kąpany, on po prostu ma klasę i nawet w jego szamotaniu się ze zdesperowaną Heleną widziałam więcej zmęczenia i niecierpliwości, niż autentycznej niechęci do jej postaci. A potem, jako Demetriusz pod wpływem czarów, Elis stworzył fantastyczną karykaturę swojego bohatera. „O, Heleno!” to już klasyka, zaś elementy takie, jak zawzięte piłowanie sztućcami kawałka potrawy na talerzu w scenie przy stole, „jaszczurzy” sposób chodzenia i w końcu bardzo przyjemnej barwy głos, sprawiły, że od początku do końca Radek Elis zrobił na mnie wielce pozytywne wrażenie.
Zachwyciła mnie również cała kobieca część zespołu. Cudnej urody Jagoda Stach zagrała Hermię jako czystego serca i intencji dziewczynkę, która pod wpływem pierwszych wzruszeń, silnego afektu wobec Lizandra stawia się ojcu i godzi się nawet na tajną ucieczkę. Jej wiara w słuszność tego kroku – w imię wyższego celu, jest rozbrajająca. Mimika Jagody w początkowej scenie przed Tezeuszem i Hipolitą zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Było mi jej żal, kiedy ocknęła się sama w ciemnym lesie, nie podejrzewając, że ukochany prysnął w pogoni za jej drogą przyjaciółką. Ujmującą naiwność Hermii podkreśla rola Michała Kocurka, którego Lizander nie jest, dzięki Bogu, nieskalanym i niewiarygodnym ideałem kochanka. Dziewczyny trochę smęciły, że im to zrujnowało światopogląd, ale mnie całkiem przypadła do gustu ta interpretacja Lizandra – zdobywcy, rozmiłowanego we wdziękach Hermii. Podobało mi się, że choć Lizandra zamiary wydawały się dość jednoznaczne, to los Hermii nie był mu znowu tak obojętny. Akceptuję tę charakterystykę bohatera, która pogłębia dramat Hermii, ukazując ją jako ofiarę poniekąd fatalnego zauroczenia i idealizacji. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę słowa i wzburzenie Egeusza, przedstawiające Lizandra jako biegłego w sztuce uwodziciela, a i Hermia w lesie zauważa, (wg Barańczaka), że leży w jego naturze grą słów usuwać przeszkody za duże. Czy Egeusz rzucałby się tak, gdyby nie widział jasno, że Hermia odtrąca dobrą partię, Demetriusza, pozwalając zwodzić się Lizandrowi? Tezę o ojcu-tyranie odrzucam Jest więc i pewna prawidłowość w takim portretowaniu tego bohatera.
Kocurek zagrał zresztą świetnie. Lizander ma zawadiacki urok, jest trochę bezczelny, ale na swój sposób rozbrajająco uczuciowy zarazem . W scenach humorystycznych Michał jest nie do pobicia, mimika, żywe reakcje i współgranie z resztą zespołu. Niezwykłe wrażenie robi na mnie zawsze wyjątkowa umiejętność przekazywania emocji głosem, a za to Kocurkowi należy się wielki szacun!
Kontynuując przeprawę przez obsadę: Basia Kurdej jest olśniewającą Heleną. Głos i prezencja pierwsza klasa, uwielbiam ją w „scenach z życia” – w kinie, przy stole. Idealnie oddała desperację Heleny w uczuciu do Demetriusza, pozostając w szczerej, siostrzanej relacji z Hermią (do czasu ). Moją faworytką jest jednak Anna Mierzwa, ze swoimi zjawiskowymi wokalizami i elastycznością ruchów – co za Królowa elfów!
Krzysztof Żabka mógł zabłysnąć przede wszystkim w roli Oberona. Oryginalny wokal, charakteryzacja fantastyczna. Król elfów w jego wykonaniu jest prawdziwie władczy, nieobliczalny i dziki, jak przystało na poznańskie elfy.
Z całej obsady mam jednak jednego ulubieńca i jest nim Łukasz Mazurek jako Puk . Był doskonały, w jego wykonaniu Puk to po prostu radość i nie sposób nie uśmiechnąć się, ilekroć zjawia się na scenie, tyle serca musiał włożyć w tę rolę. Bardzo barwna i inspirująca postać, a przy tym niesamowicie przyjemny głos i sposób bycia na scenie.
Sasza Reznikow, Za pierwszym razem nie wpadłam na to, że Egeusz i Spodek to ten sam aktor Kapitalny człowiek, rozweseliłby chyba każdego .
Podsumowując, „Sen nocy letniej” to magia. Chyba najlepszą rekomendacją będzie fakt, że po zobaczeniu go w końcu na scenie, pójście do teatru w obecnej chwili na coś, co „Snem” nie jest, budzi we mnie raczej niskiej rangi entuzjazm, a to oznacza tylko jedno – wracam tam .
Ostatnio zmieniony przez Satka dnia Nie 2:44, 13 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 20:19, 13 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Satka napisał: |
Aktorstwo wszystkich jest naprawdę na wysokim poziomie i nierzadko było mi bardzo żal, że mam tylko jedną parę oczu. | Tiaaa w takich sytuacjach żałuję, że nie mam zeza rozbieżnego
Satka napisał: | Na dobry początek nie zgodzę się z tym, co piszecie o Demetriuszu w wykonaniu Radka Elisa. Nie powiedziałabym, że nie dorównuje ekspresją reszcie odtwórców. | Mnie się na początku wydawało, że tak jest ale po jakichś 3 Snach stwierdziłam, że Radek jest super Demetriuszem Na wiele scen w jego wykonaniu czekam z utesknieniem podczas każdej wizyty na Sen- chocby wspomniane "O Heleno"
Satka napisał: | Ujmującą naiwność Hermii podkreśla rola Michała Kocurka, którego Lizander nie jest, dzięki Bogu, nieskalanym i niewiarygodnym ideałem kochanka. Dziewczyny trochę smęciły, że im to zrujnowało światopogląd | Komu to zburzyło światopogląd? Przyznać sie XD A tak serio to mnie również podoba sie to, że Lizander w wykonaniu Michała ma dwa rózne oblicza, z jednej strony pełen miłości i troski przed "Cóż Ci to miła", z drugiej zaś, jak to ładnie ujęłas "jego zamiary wydawały się dosc jednoznaczne" Wydaje mi się, ze gdyby Lizander w stosunku do Hermi był tylko taki milusi-kochaniusi to postać stałaby się lekko rozmemłana XD
Satka napisał: | Czy Egeusz rzucałby się tak, gdyby nie widział jasno, że Hermia odtrąca dobrą partię, Demetriusza, pozwalając zwodzić się Lizandrowi? Tezę o ojcu-tyranie odrzucam | Demetriusz też nie był taki święty A poza tym wydaje mi się, że Egeusz był troche tyranem. Pamiętajmy, że to byly troche inne czasy, kobiety nie miały zbyt wiele do powiedzenia i z tego powody faceci byli jednak, mniej lub bardzie, tyranami.
Satka napisał: | Krzysztof Żabka mógł zabłysnąć przede wszystkim w roli Oberona. Oryginalny wokal, charakteryzacja fantastyczna. | Mnie sobotnia charakteryzacja zawiodła Zreszta chyba nie tylko mnie, biorąc pod uwagę, ze w czasie trwania spektaklu uległa ona drobnej zmianie Ale co do reszty zgadzam się w 100%
Satka napisał: | Chyba najlepszą rekomendacją będzie fakt, że po zobaczeniu go w końcu na scenie, pójście do teatru w obecnej chwili na coś, co „Snem” nie jest, budzi we mnie raczej niskiej rangi entuzjazm, a to oznacza tylko jedno – wracam tam . | WRACAJ !!! WRACAJ !!!
Offtop- Satko pisz częściej wrażenia bo bardzo przyjemnie się je czyta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Nie 20:51, 13 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Satka napisał: | Ujmującą naiwność Hermii podkreśla rola Michała Kocurka, którego Lizander nie jest, dzięki Bogu, nieskalanym i niewiarygodnym ideałem kochanka. Dziewczyny trochę smęciły, że im to zrujnowało światopogląd | Komu to zburzyło światopogląd? Przyznać sie XD A tak serio to mnie również podoba sie to, że Lizander w wykonaniu Michała ma dwa rózne oblicza, z jednej strony pełen miłości i troski przed "Cóż Ci to miła", z drugiej zaś, jak to ładnie ujęłas "jego zamiary wydawały się dosc jednoznaczne" Wydaje mi się, ze gdyby Lizander w stosunku do Hermi był tylko taki milusi-kochaniusi to postać stałaby się lekko rozmemłana XD |
...tak, to ja. I mój światopogląd został zburzony...onegdaj xD A tak serio, to nie da się nie powiedzieć, że Lizander się nam zmienił od lutego i teraz nie był już aż tak milusi-kochaniusi... Od początku to przywiązanie do Hermii było mniej widoczne. Fakt, że było trochę bardziej spójnie, niż kiedy zmieniał oblicza w trakcie, chociaż nie będę ukrywać, że bardzo lubię kochaniusią wersję. Tak, czy siak, fajnie było obejrzeć kolejną interpretację i fajnie, że Michał zagrał to inaczej, bo w sumie chyba po to jeździmy tyle razy na to samo, żeby pooglądać co innego... (...no albo wpadki xD)
Cytat: | Satka napisał: | Czy Egeusz rzucałby się tak, gdyby nie widział jasno, że Hermia odtrąca dobrą partię, Demetriusza, pozwalając zwodzić się Lizandrowi? Tezę o ojcu-tyranie odrzucam | Demetriusz też nie był taki święty A poza tym wydaje mi się, że Egeusz był troche tyranem. Pamiętajmy, że to byly troche inne czasy, kobiety nie miały zbyt wiele do powiedzenia i z tego powody faceci byli jednak, mniej lub bardziej, tyranami. |
Takie były czasy i patrząc na to, że wtedy wszyscy faceci tacy byli względem kobiet, można usprawiedliwić Egeusza. Tym bardziej, że on też przeszedł małą transformację, o ile mnie pamięć nie myli. Teraz było dużo bardziej widać, że zależy mu na Hermii i jak dla mnie tym się broni...no trochę chociaż.
Cytat: | Satka napisał: | Krzysztof Żabka mógł zabłysnąć przede wszystkim w roli Oberona. Oryginalny wokal, charakteryzacja fantastyczna. | Mnie sobotnia charakteryzacja zawiodła Zreszta chyba nie tylko mnie, biorąc pod uwagę, ze w czasie trwania spektaklu uległa ona drobnej zmianie |
Grzszysz, kobieto! Czarna brew, rzucająca się w oczy była genialna! ...a transformacje pod czas spektaklu to urozmaicenie, więc też jestem za. W piątek też fajnie wyglądał - miał twarz podzieloną na biało-brązowe ćwiartki. Lubię te zmienne twarze Oberona, nie ma co
A tak poza tym, chciałam jeszcze dodać, że kocham senną choreografię... Jest po prostu genialna w każdym calu, och i ach. I też zawsze czekam na "O, Heleno!"....
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Nie 20:53, 13 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 21:16, 13 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Kuncyfuna napisał: |
Cytat: | Satka napisał: | Krzysztof Żabka mógł zabłysnąć przede wszystkim w roli Oberona. Oryginalny wokal, charakteryzacja fantastyczna. | Mnie sobotnia charakteryzacja zawiodła Zreszta chyba nie tylko mnie, biorąc pod uwagę, ze w czasie trwania spektaklu uległa ona drobnej zmianie |
Grzszysz, kobieto! Czarna brew, rzucająca się w oczy była genialna! ...a transformacje pod czas spektaklu to urozmaicenie, więc też jestem za. W piątek też fajnie wyglądał - miał twarz podzieloną na biało-brązowe ćwiartki. Lubię te zmienne twarze Oberona, nie ma co | Łe tam, za dużo białego ;p Zreszta mojej ulubionej wersji (z chyba grudnia) nic już raczej nie bedzie w stanie przebic
Kuncyfuna napisał: | A tak poza tym, chciałam jeszcze dodać, że kocham senną choreografię | Też ją bardzo lubię w szczególności ten fragment gdy Helena stoi na stole- taniec elfów jest bezcenny No i pod koniec (chyba) Egeusza
|
|
Powrót do góry |
|
|
Satka
Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:15, 14 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Egeuszowi Hermia bez wątpienia była bardzo droga, chciał dla niej dobrze i co więcej, miał prawo rozporządzać jej losem. To prawda, że brzmi to trochę despotycznie. Ale chodzi o to, że nie wierzę, by cała ta złość była następstwem tylko tego, że dziewczyna pokochała szalonym uczuciem innego chłopca, niż chciałby jej ojciec. Pojmowanie osoby Lizandra przez Hermię i jej ojca nosi w sobie wiele skrajności: dla niej to ideał, dla niego cała ta sprawa to skandaliczny wyskok. W uczuciach nie ma logiki Kocurek świetnie to zrównoważył, umiejętnie kreśląc różnorodność tej roli. Z jednej strony czuły i ciepły dla Hermii, z drugiej na tyle butny, że (w przeciwieństwie do Demetriusza) odpłaca się Egeuszowi komentarzami i bez skrupułów przedstawia dziewczynie plan ucieczki.
Co się tyczy choreografii, to jest bezbłędna i robi ogromne wrażenie. Przez nią nawet w mniej dynamicznych fragmentach spektaklu uwaga widzów skupia się na wykonawcy. Przy minimalnej scenografii i mało zróżnicowanych w kroju kostiumach fantastycznym dopełnieniem jest choreografia, która nie tyle bezbłędnie przyciąga wzrok odbiorców, co jest i ważnym elementem w budowaniu relacji między postaciami, wiele mówi o ich charakterach. W ogóle jestem pełna podziwu dla wszystkich, że wykonując te dziwne figury potrafią nadal tak dobrze śpiewać i mają wciąż siłę grać.
Przypomnijcie mi jeszcze, jaki wzór miał na twarzy Oberon podczas piątkowego spektaklu, bo w ogóle tego nie zarejestrowałam, i jak ewoluwał makijaż w sobotę, bo tutaj pamiętam jedynie białą buzię z podkreśloną brwią .
offtop: Dzięki, Karino A Kunc może liczyć na mnie w przyszłych nie-tylko-Sennych wojażach
Ostatnio zmieniony przez Satka dnia Pon 0:19, 14 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|