Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Czw 23:06, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
A ja, wyobraź sobie, przecierpiałam przez to Zaproszenie, głównie, by upewnić się w swoim przekonaniu, że tego pana na scenie absolutnie powinno nie być. I już nie tyle chodzi o wokal czy manierę, ale o aktorstwo, a raczej jego całkowity brak. Miałam ochotę się śmiać. Sala balowa w ogóle nie warta jest wspomnięcia, o zgrozo, zgrozo straszliwa. Stawiałam go w okolicach Tarte - teraz pan Yamaguchi ląduje na jednej półce z Crawfordem. Auć.
Za to utwierdzam się w moim uwielbieniu do Gezy... Gdybym nie była zakochana w Łukaszowym Księciu, on byłby zapewne moim ulubionym zaraz po Bartonie. Natomiast co do Krolocka w wersji Dziedzic to... skoro lubisz moje wywody, przygotuj się na jeden w bardzo krótkim czasie, bo zamierzam się wyżyć
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Czw 23:15, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wyżywaj się, taak!!! Zdąrzyłam już się z tym oswoić xP Wręcz teraz bardzo mi tego brakuje...
Co do Pana Gezy, wszędzie słyszę zachwyty, a nikt mnie jeszcze z nim nie zapoznał! I na co Ty czekasz, kochana?! . Japońskiego Krolosia się boję. Jeśli Sala Balowa jest gorsza od "Nic pochopnie" to obawiam się, że mogę mieć koszmary w nocy.
W święta się chyba zapoznam z tymi wszystkimi dziwnymi Krolockami o ktorych niesłyszałam i o.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pią 17:47, 28 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
A ja postaram się o linki pomocnicze i o omówienie pozostałych Krolocków w swoim wolnym czasie (którego, jak sami widzicie, mam za dużo ) - taki poradnik Których Krolocków Wielbić a Których Przeganiać Czosnkiem by Dracze M. Zaczynamy więc od spełnienia mojej straszliwej groźby, czyli elaboratu na temat naszego polskiego, pierwszoobsadowego Pana Księcia, który, o ile dobrze się orientuję, miał ten zaszczyt być najmłodszym Krolockiem w historii TW (rekord bardzo w stylu Romy, nie sądzicie? ^^). I tu może gorąco podziękuję Satynie, bez której nie byłoby zawziętych dyskusji na ten temat i oświecenia Może się dołączysz i wesprzesz mnie w tych dywagacjach?
Chyba nie trzeba nikomu udowadniać, że Łukasz był Krolockiem dość wyraźnie innym, niż chociażby jego niemieccy koledzy po fachu. Sporo się słyszało o jego minach, gestach, ogólnym sposobie bycia - sporo fanów drażniła jego sceniczna kreacja, wydawał się "sztuczny,""sztywny," przerysowany, może nawet karykaturalny? Padały zarzuty, że jego Krolock wcale nie kocha Sary, że widzi w niej tylko posiłek. I chociaż nikt nie zaprzeczał, że wokalnie Łukasz jest prima sort, to głównie na tym tle pojawiały się słynne i jakże zaciekłe konflikty Podgór vs Dziadek Przyznaję, że na niektórych filmikach, które widziałam, miałam nieco podobne odczucia momentami, pomimo mojego niekwestionowanego uwielbienia ^^ Ale im więcej oglądam i słyszę, tym więcej się przekonuję, że to właśnie Krolock Łukasza był jedną z najbardziej wyrazistych kreacji tej postaci. To była rola przemyślana od początku do końca, do najdrobniejszego szczegółu. Co więcej, chyba tylko on jeden z Krolocków sprawia wrażenie prawdziwego wampira - nie tylko rozdartego wewnętrznie faceta, który przypadkiem na wydłużone trójki. Jest w nim groza, niebezpieczeństwo i nieposkromiony mrok, którego brakuje mi w innych Krolockach - jest także, owszem, okrucieństwo. Jest pewnego rodzaju perwersyjny sadyzm, który fascynuje i zarazem budzi grozę; który przyciąga i odstrasza; który magnetyzuje. Ten Krolock nie kocha Sary. On się nią bawi. Tak samo, jak bawi się Alfredem, profesorem, a także, w pewien fascynujący sposób, samym sobą. To drapieżnik w pełnym znaczeniu tego słowa, który jest świadomy własnej natury i dla którego jedynym wyjściem jest, by w nią brnąć, dalej, dalej i dalej - aby nie oszaleć. On testuje własne okrucieństwo z pewną ponurą, pełną goryczy satysfakcją, sprawdzając, jak daleko może się posunąć - i to go fascynuje. Prawdopodobnie pamięta, że był kiedyś człowiekiem i teraz nurza się w nowej wolności od moralnych granic, od tych wszystkich norm, które pętają zwykłych ludzi. To jest drapieżnik, który czerpie satysfakcję z tego, kim jest. Ale ta wolność jest tylko pozorna, bo przecież ten ludzki pierwiastek - nawet, jeśli tylko wspomnienie - wciąż tam jest, widzi, obserwuje, analizuje i prawdopodobnie dokonuje sądu. Trzeba ten ludzki pierwiastek uciszyć, zgasić, unicestwić. Przytłoczyć okrucieństwem. Jest w tym również głęboka, drastyczna samotność - bo nawet, jeśli otaczają go inne wampiry, Krolock wie, że tylko on jeden ma świadomość własnego losu, nowego zniewolenia w iluzji wolności, i przez to jest jeszcze bardziej sam ze swoimi doświadczeniami. W Sarze, jak doszłyśmy do wniosku, widzi odbicie własnej młodości, która zaprowadziła go tu, gdzie jest teraz; to doprowadza go do smutku, ale i napędza jego agresywną, mroczną naturę, żeby uwieść dziewczynę, kusić ją, naprowadzić we własną sieć, by wreszcie dokonać krwawej ofiary na oczach wszystkich, co przypomina bluźnierczy sakrament. Podobnie jest z Alfredem, którego niewinność i naiwność, a także młodzieńcza miłość, zdają się fascynować Księcia i prowokować go do prowadzenia własnej gry z młodym asystentem, w której bez cienia zażenowania manipuluje jego uczuciami. On świadomie pozwala, by natura drapieżnika go przytłoczyła, przejęła, prowadziła - jest w tym mroczna rozkosz, ale i ból, żal, gorycz. Tak jakby von Krolock chciał zastąpić Boga, który umarł, który nie jest mu już potrzebny, w pewnym akcie wyżeczenia się poprzednich norm postępowania - bo skoro Bóg pozwolił mu stać się tym, kim jest, nie ma sensu udawać, że w jego naturze pozostało dobro i jakieś prawo moralne - nie ma prawa moralnego. Jest tylko okrucieństwo, krew, siła, noc. Von Krolock Łukasza uwodzi, fascynuje, straszy, przeraża, a jednocześnie budzi zachwyt - bo to jest istota mroczna całkowicie, wcielenie wampiryzmu bez złagodzeń. Beti stwierdziła kiedyś, że "Umarł Bóg" w wykonaniu Podgóra to po prostu rewelacyjny utwór, zaś w wykonaniu Łukasza to mroczne, bluźniercze misterium - jak dla mnie, można ten termin odnieść do całej jego kreacji. To jest mroczne, bluźniercze misterium. I to sprawia, że kreacja Dziedzica jest taka fascynująca - bo jest zupełnie inna, niż wszystkie pozostałe. Wystarczy spojrzeć na jego "Nic pochopnie" na "Orbicie" z Olą Bieńkowską - on tam wcale nie przejmuje się tym, że mógł ją zabić. On ją uwodzi jeszcze bardziej, bawi się jej strachem, świadomie budzi i napędza grozę, jednocześnie eksponując pewną sadystyczną, perwersyjną czułość i delikatność. Bo na balu Sara... będzie smakować lepiej. Ten Krolock działa na mnie o wiele silniej, niż Grafowie niemieccy, którzy nie mają w sobie tego sadyzmu i okrucieństwa, a przynajmniej nie w tym stopniu - oni głównie uwodzą i lamentują nad swoim losem. I ta różnica sprawia, że Krolock Łukasza pozostaje moim ulubionym - o ile to słowo jest w tej sytuacji adekwatne
Powiem jednoo... Podziwiam Cię, Draco - K.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pią 22:35, 28 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Z nudów obejrzałam sobie japońskie Tanzsaal i Einlaugund zum Ball.
Tanzsaal - Scenografia rzeczywiście Broadwayowska.. Echh.. fajnie się zaczyna.. do tego boskiego pana krolosia ciąg dalszy... :/ Śpiewa jakby recytował jakiś wiersz, macha łapkami jakby chciał odlecieć, i na dodatek to "coś" w miejscu "rok tłusty wam DAM".. eee.. kłaczek? Ale uwaga. To dopiero jakieś pierwsze pół minuty występu pana Krolosia. Potem jest tylko ciekawiej Jakieś niestworzone pozy.. Zaraz nam tu Księciulek zacznie Kwiat Lotosu odstawiać.. Nie wiem czy to kwestia języka, czy czego, ale dlaczego ten pan tak wszystko sylabizuje? MATKOOO!! Zejście po schodach i ten taniec na końcu zejścia... WTF?! Jego gesty, kiedy np pokazuje Sarę, kojarzą mi się z Damianowym Myszołapem w Plameczce Pac. Z tą różnicą, że do roli Damiana te gesty pasowały, a do Krolocka nijak. Najlepszy jest moment, kiedy Krolock ciągnie długą nutę, podchodząc w tym czasie do Sary. Już zabiera się, żeby ją złapać i trafia w najbardziej odpowiednie miejsce: Biust. Ten Krolock kojarzy mi się z jakimś transwestytą..:/ Ciągle się mizdrzy, giba, robi jakieś dziwne ruchy, tańce.. Moment urgyzienia.. Toć tego nawet opisać się nie da.. :/ (gryząc, oczywiście napalony Krolock chwyta Sarę za pierś). Jak dla mnie to jest jakaś tragedia.. Za dużo macania się nawzajem i Kroloczego mizdrzenia.
Einlaugund Zum Ball - Te skrzydełka Krolocze moim zdaniem kapeczkę niepotrzebne. Echh.. Sexowne Szepty i Chuchando :/ A Kroloś znowu recytuje i jest tak przekonywujący i ekscytujący, że ja bym w tej wannie dawno zasnęła.. Z resztą Sara chyba ma podobnie, bo jakoś tak tępo mu się przypatruje.
Dla mnie to jest maskara. Krolock nie ma za grosz zdolności aktorskich, śpiewa bez żadnych emocji. No beznadziejny jest. Najgorszy jakiego w życiu widziałam (Crafworda do Krolocków nie zaliczam). Całe szczęście, że nie ma większej ilości filmików, bo nie wiem czy bym to zdzierżyła.
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pią 22:38, 28 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Wto 19:12, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Jak podaje Doreen na forum TW, wiosną 2009 roku, Wampirki wracają do Wiednia
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Wto 19:33, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Miło wiedzieć, że ciągle jeszcze Wampirki są gdzieś do zobaczenia
|
|
Powrót do góry |
|
|
beti
Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 13:50, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Słyszeliście to cudo?
Die unstillbare Gier: [link widoczny dla zalogowanych]
Gott ist tot: [link widoczny dla zalogowanych]
TdV w Oberhausen, jako von Krolock - Jan Ammann.
Nie wiem jak Wy, ale ja po wysłuchaniu tych dwóch kawałków (a jest jeszcze mnóstwo innych) jestem wstrząśnięta i zmieszana. Niech się schowa Ł.Dziedzic, T.Borchert a nawet S.Barton. Po prostu objawienie. A jaki przystojny...
EDIT Brzmi młodo, bo ur. 1975
Ostatnio zmieniony przez beti dnia Wto 14:37, 16 Gru 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enid
KMTM
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Wto 14:28, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ciekawa interpretacja Nienasyconego, chyba nikt wcześniej nie pochlipywał?
Rzeczywiście świetny, fantastycznie się wczuwa, tylko młodo jakoś brzmi.
Ale i tak baaardzo na plus.
Ale najbardziej podoba mi się ten sopran w chórze Gott ist tot, daje klimacik
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mateuo
KMTM
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ustka/Słupsk
|
Wysłany: Wto 14:40, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Zdjęcia w Gott ist tot:
co to za obleśne, kiczowate coś na rękach i co to za soczewki?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enid
KMTM
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Wto 18:15, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
No... pazury, a co? Nasi mieli tipsy, a tamci dostają chyba jakieś rękawice.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|