Huśtawki nastrojów

Kuncyfuna

Ja też ostatnio coraz więcej rozmyślam (czasami są to takie kwestie, że aż mnie to przeraża) i niestety też takie "myślowe seansiki" zreguły kończą się dołem. A teraz sobie uświadomiłam, że kompletnie nic nie umiem na jutrzejszą klasówkę. Tym razem NAPRAWDĘ nie umiem.. I dostanę dwie pały i będę miała na koniec 2 a nie 3.. bomba.

Dobrze, że przynajmniej na forach nudno, to może się zaraz zmuszę, żeby jednak się pouczyć.

Karina

Nuuudno mi, Już większość egzaminów za mną, więc i większości zajęć już nie mam- dzięki temu mam dużo czasu, żeby się zamartwiac kolejnymi dwoma egzaminami... Szkoda, że nie można wyłączyć w mózgu trybu "zamarwiającego się", życie było by wtedy dużo łatwiejsze :/

BTW oczywiście te jedyne zajęcia które mi zostały, ponieważ jest to fakultet, mam w soboty... Z innych fakultetów są zazwyczaj dwie grupy: jedna w tygodniu, druga w weekend, a tu nie :/

Draco Maleficium

Szczęśliwie mi i błogo. Czuję, jakby mi ktoś zdjął z pleców ogromny ciężar - prawdopodobnie dopiero w tej chwili poczułam, że naprawdę mam wakacje. A jutro jedziemy z Kuncem do Gdyni i będzie po prostu cudownie, czuję to w kościach - zresztą, jak mogłoby być inaczej? Nie mogę się doczekać, żyję tym od chwili przyjazdu do Polski.

Nie oznacza to, że przestałam się martwić, bo zostało mi jeszcze trochę powodów, ale... mam ochotę tańczyć Very Happy

polajda

ja mam dobry humor, bo ładnie mi ten semestr wyszedł Very Happy

i dzisiaj z MałąPaczką stwierdziłyśmy, że raz się żyje i zapisujemy się na konkurs piosenki anglojęzycznej Very Happy

Kuncyfuna

Mam zły dzień. Nie dość, że sam w sobie był dość ciężki: dużo biegania po mieście, jedne zajęcia zaraz po drugich, trochę stresu etc, to jeszcze net nie do końca chce mi posłusznie chodzić i towrzyszy mi stan "ZnowuNieMamSięWCoUbrać!" <- to apropo pakowania. Zawsze przy pakowaniu się jestem rozdrażniona i tym razem bez tego się nie obeszło. Do tego wyżywam się na mamie. Niefajnie. Za to mam nadzieję, że w weekend sobie odreaguję.

Karina

Jakiś taki pozytywny dzien dzisiaj Very Happy

(to chyba taka cecha piątków Wink

) jakby radości było mało to przed chwilką trafiłam w sieci na reklame Don Juana Very Happy

No i cały czas żyje niedzielnym Boybandem Very Happy

Draco Maleficium

Padnięta, ale szczęśliwa, czyli jak to zwykle bywa po moich powrotach z Gdyni Very Happy

Brało mnie w niedzielę na straszną melancholię, ale dzisiaj doszło do mnie, że przecież wracam tam w czwartek znowu spotkac się z moim ukochanym PiBem, więc wrażenia dopiero co zaistniałe konfrontowane są z pełnym radości oczekiwaniem na czwartek i sobotę; ogólnie rzecz biorąc, chodzę sobie radośnie po chmurkach Very Happy

tamara_elle

Mó piesek zdechł....................................
Chce umrzeć..........

Mateuo

Angela... trzymaj się. Tak musiało być... Suni jest już dobrze, nie męczy się...

Draco Maleficium

Trzymaj się, Tamaro! Bardzo Ci współczuję. Aż boję się pomyślec, co będzie, jak jednego z naszych piesków to spotka...

Rozchorowałam się, i to ostro. Źle czułam się już w pociągu do Gdyni, ale potem spektakle, to kto by się tym przejmował, ale pod koniec dnia ciało zażądało rachunku i spłacam go właśnie z nawiązką. Uch.

Ale te wszystkie wrażenia spektaklowe i około-spektaklowe (!) były tego warte.