Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Huśtawki nastrojów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 88, 89, 90 ... 97, 98, 99  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Off Topic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mateuo
KMTM


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ustka/Słupsk

PostWysłany: Nie 21:36, 21 Lut 2010    Temat postu:

Popieram!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamilka__
KMTM


Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tczew

PostWysłany: Pon 9:31, 22 Lut 2010    Temat postu:

Ach, czuję moc ;p Wróciłam z wyjazdu z klasą na narty, było superkalifradoistodeksialitycznie jak powiedziałaby Mary Poppins Very Happy Przypomniałam sobie co jak się używa, mam masę siniaków, zgubiłam okulary... Cudnie. Wstawaliśmy o tej porze co przeważnie do szkoły, ale słoneczko wpadające przez okno robiło swoje i zamiast ociągać się niewiadomi ile od razu chciało się wstać Smile Nadchodzący semestr mi nie straszny Smile Kiedy jechałam wyciągiem krzesełkowym po raz pierwszy, na samym końcu, gdy trzeba było zjechać na nartach, nie do końca wiedziałam co robić i w pewnym momencie okazało się, że koleżanka jest już bezpieczna, a ja jadę spowrotem w dół. Na szczęście pan zatrzymał cały wyciąg i zdążyłąm zejść Smile Nie zapomnę kwików znajomych ;p

Tylko jakoś żal, że za pół roku nadejdzie koniec gimnazjum i nasza zgrana klasa się rozpadnie. Niby popoludniami będzie można się spotykać, ale to już nie to samo...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Śro 23:05, 24 Lut 2010    Temat postu:

Jestem zmor-do-wa-na. A konkretniej: łeb mi pęka, dosyć mam ludzi zawracających mi głowę, spraw, którymi mają święte prawo i obowiązek mi tę głowę zawracać, rzeczy, którymi równie dobrze mogliby się zająć inni, ale zwalają je na mnie, bo ja niby taka sumienna, pilna i obowiązkowa jestem, bycia odpowiedzialną za innych, bo im się nie chce... Krótko mówiąc, moja grupa na roku doprowadza mnie do wyobrażania sobie codziennie bardzo kreatywnych form mordowania i męczenia ludzi, z powodu których pewnie wywalono by mnie z Hiszpańskiej Inkwizycji za zbytnie okrucieństwo. I dobrze by było, gdyby to był jedyny i największy z moich problemów, a że nie jest...

Chce mi się tylko zaszyć w jakimś cichym kąciku i czytać, i kazać światu spadać na drzewo.

I piątku mi się chce. Tylko piątkiem żyję.

Wygadałam się, ulżyłam sobie, już mi lepiej, idę zatem spać. Dobranoc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
margo
KMTM


Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 23:21, 02 Mar 2010    Temat postu:

Zawsze mi się ciężko wraca do codzienności po teatralnych wypadach, ale tym razem jest naprawdę wyjątkowo beznadziejnie. Mam tak zrąbany dzień, że zapasy powyjazdowej euforii są już właściwie na wyczerpaniu, toteż nawet nie próbuję się pocieszać wspomnieniami i oszczędzam je na kiedy indziej. Naprawdę, czuję się tak żałośnie, że prawie mnie to zaczyna bawić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Pią 20:54, 05 Mar 2010    Temat postu:

Lip Dub nakręcony i fajnie by było, gdybym mogła się teraz odprężyć i zapomnieć o bożym świecie, a przynajmniej tych jego kawałkach, które mi nie odpowiadają. Ale życie chce inaczej i skoro już zdjęło z mych bark ciężar organizacji, to dodaje z kolei turbulencji emocjonalnych, coby nie było za pięknie. Dzisiaj rano szłam na zajęcia roztrzęsiona, bo okazało się, że tata chciał nas dzisiaj zostawić i nie wiedziałam, do jakiego domu wrócę. Okazało się, że zmienił nagle plany dzięki perswazjom i konfrontacji z prawdą i z kolei pojechał gdzieś do jakiejś samotni, pomyśleć i zresetować mózg. Co więcej, moim udziałem stały się pożałowania godne hece żywcem wyjęte z głowy scenarzysty komedii romantycznych dręczonego prochami. Przy tym wszystkim dodatkowo moje serce też odwraca się przeciwko mnie i atakuje. Fajnie.... nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polajda
KMTM


Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 22:47, 05 Mar 2010    Temat postu:

ahh piątek i humor wraca... zmęczyłam się już tymi pięcioma dniami w szkole i baaardzo stęskniłam za zajęciami w teatrze... ostatnie były przecież przed feriami, a to baaardzo długo! Zostały nam niecałe 2 miesiące do premiery... pewnie ostro przyciśniemy i szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać! Ahhhh! A oprócz tego fajnie się zapowiada weekend.. martwi mnie tylko to, że szybko się skończy.. ale myśląc optymistycznie to już niedługo będzie następny hahaha Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Czw 0:26, 18 Mar 2010    Temat postu:

Znowu będę się tutaj wywewnętrzniać, za co przepraszam, ale czuję się tak dziwnie w tej chwili, że muszę się tym z kimś podzielić.

Przeczytałam właśnie fanfik. Krótki, one-shot, do serialu anime, który jest absurdalną komedią fantasy, którą kiedyś uwielbiałam i którą teraz przypominam sobie z nie mniejszą frajdą. Tyle, że fanfik nie był wesoły i dotykał czegoś, co mnie osobiście zawsze napawało strachem i smutkiem: przemijania. Dwójka bohaterów, którzy z racji swojej rasy byli długowieczni, patrzą, jak świat, który znają - przepełniony magią, demonami, smokami - ginie powoli, jak z powierzchni świata zanika magia, jak umierają jeden po drugim ostatni wielcy czarownicy, jak ludzie o nich zapominają i zamiast tego coraz bardziej rozwijają technikę, jak smoki i demony nie potrafią dłużej funkcjonować w tym dziwnym, obcym świecie i giną powoli, skonsumowane przez czas. Magiczne wieże zastąpiły wierzowce. Nie ma już prawie miejsc, których ludzie nie opanowali lub gdzie nie sięgają ich satelity. Nie ma miejsca, w którym starożytny smok mógłby rozłożyć skrzydła... I w tym wszystkim dwójka istot, patrzących na to wszystko i kurczowo trzymających się nawzajem przez kolejne samotne tysiąclecia, żeby też nie zginąć i nie zapomnieć.

I cholera, smutno mi. Nie lubię tego naszego wieku komputerów, pomimo tego, że właśnie siedzę przy jednym i dzięki niemu piszę te słowa. Nie lubię zimnych wieżowców, nie lubię świateł miasta nocą przysłaniających gwiazdy. Tęsknię za magią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
philo
KMTM


Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 10:16, 18 Mar 2010    Temat postu:

Sądzę że rozumiem tę Twoją nostalgię, Draco. Myślę jednak, że w dużej mierze wszystko zależy od perspektywy, z jakiej na to spojrzymy. Według mnie magia wcale nie zniknęła, a fakt, że u siebie w domu dotykasz klawiatury, a ja o setki kilometrów od Ciebie widzę, co napisałaś, to najzwyczajniejsze czary. Zupełnie takie same jak te, że jesienią wtykam do ziemi brązowoszare zaschnięte kulki, a one na wiosnę wystawiają spod śniegu zielonkawe peryskopy, żeby sprawdzić, czy już można ujawnić, że żyją. To tylko różne dziedziny tej samej wiedzy tajemnej. Dawno temu też zdarzali się ludzie, którzy wiedzieli, jak ten proces czarów przebiega. Co zrobić, żeby zadzaiłały w odpowiedniej chwili. Wtedy to były wiedźmy (od "wiedzieć"). Dziś - specjaliści. Zasada jest ta sama, zmieniają się formy i nomenklatura. Tylko czas ciągle płynie. Dla jednych szybciej, dla innych wolniej, ale nieuchronnie. To jedno się nie zmienia i stąd może ten smutek, który nas ogarnia, kiedy sobie to uświadomimy.

Tak na marginesie - magia teatru też jest według mnie zjawiskiem jak najbardziej realnym. I bardzo dobrze się w tak widzianym świecie czuję. Za kaftany bezpieczeństwa wszystkim zatroskanym dziękuję. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Czw 21:18, 18 Mar 2010    Temat postu:

Tak, przez większą część czasu się z Tobą zgadzam i przyjmuję do wiadomości, że magia ma wiele odmian i większość tej najpiękniejszej otacza nas na co dzień - a jeśli ciężko nam ją zobaczyć, zawsze można wybrać się do teatru/dowolnego wybranego narkotyku, i tam ją chłonąć. Ale nachodzą mnie chwile (teraz już rzadziej, ale kiedyś to był regularny powód do smutnego wpatrywania się w ścianę) kiedy patrzę wokół siebie i smutno mi, że nie ma nigdzie... no. Czegoś więcej. Namacalnego, dotykalnego, piękniejszego, niż technologia, niewytłumaczalnego, czegoś, co sprawiałoby, że sięgniemy po niemożliwe (i tak, wiem, że człowiek codziennie dokonuje czegoś, co jest niemożliwe, ale no... wiecie, co mam na myśli, nie?).

Swoją drogą, ciekawa jestem, czy gdyby św. Franciszek z Asyżu pojawił się wśród nas dzisiaj, zostałby przyjęty z takim samym entuzjazmem, a może po prostu byłby pokazywany w telewizji jako świr i fanatyk i zamknięty w zakładzie dla obłąkanych...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuncyfuna
Admin (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z prowincji.

PostWysłany: Czw 21:27, 18 Mar 2010    Temat postu:

U mnie z kolei jest tak, że bardziej niż brak magii, przeraża mnie właśnie samo przemijanie. Zresztą, chyba większość tak ma, nie...? Dla mnie straszna jest myśl, np. że jadę sobie autobusem i że nigdy chwila obecna się nie powtórzy i każda kolejna jazda, tym samym autobusem o tej samej godzinie, będzie miała miejsce już w innej rzeczywistości.. Ktoś inny przejdzie przez pasy, inni ludzie będą w autobusie, a nawet jeśli Ci sami, to inaczej ustawieni... I że nic nie jest takie samo i nic nie dzieje się dwa razy. Do tego przykre jest to, że nie docenia się tego, że jest się beztroskim i że ma się "fajne życie", dopóki jeszcze jest taka możliwość. Dzieci, które tak naprawdę nic nie muszą, a ich największym zmartwieniem jest urwana ręka lalki, bardzo chcą być dorosłe. Z kolei kiedy zaczynają się większe problemy, te same osoby zaczynają pluć sobie w brodę, że nie korzystały póki mogły - i znowu zaczyna się narzekanie, że "jest tak źle i nie tak fajnie, jak kiedyś"... a przecież im jest się starszym, tym większe problemy spotykają człowieka i pod tym względem zapewne będzie jeszcze gorzej. Dość pesymistyczne to, ale niestety człowiek zawsze chce czegoś innego, niż ma obecnie. A potem jak nie może wrócić do tego, co miał, kiedy tego nie dostrzegał, zaczyna się żałowanie i rozmyślania nt. "co by było gdyby... / kiedyś było tak fajnie...". Gdyby człowiek od początku wiedział, jak mniej więcej będzie wyglądało jego życie za 10, 20, 30 lat chyba patrzyłby na wszystko inaczej, doceniał to co ma i cieszył się z tego...

Dobra. Uzewnętrzniłam się. A jeśli chodzi o obecny nastrój, to jestem zmęczona i korzystam z tej wolnej chwili, kiedy jeszcze przez trochę mogę nic nie robić. Najbliższe 2,5 tygodnia będzie koszmarnie, a zaczęło się już przedwczoraj. Nienawidzę mieć poczucia, że to co robię jest bezsensu, w dodatku jeśli nie lubię tego robić i wiem, że do niczego mi się to nie przyda. Bezsilności też nie lubię.


Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Czw 21:29, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Off Topic Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 88, 89, 90 ... 97, 98, 99  Następny
Strona 89 z 99

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1