Huśtawki nastrojów

Draco Maleficium

Wiem :* Dziękuję.

Findurka

Dracze, oby Ci tej siły nie zabrakło.

Wszyscy mogą bardzo żałować, że nie widzieli, jaka Ala była dziś piękna. Jak dobra wróżka, z rodzaju tych uśmiechniętych i szczęśliwych.

Zrobiłam sobie spacer z Sopotu, żeby przemyśleć kilka ważnych rzeczy i z poważnym postanowieniem przekucia myśli w czyn wróciłam do siebie. A teraz jakoś tak mi dobrze i spokojnie.

Aletheia

Fin, widziałam Cię Smile

A żeby było w temacie, to aktualnie mój nastrój huśta się w okolicach całkowitego szczęścia Smile

Draco Maleficium

Czy można eksplodować ze szczęścia? Dzisiaj jestem tego niebezpiecznie blisko. Sytuacja w domu opanowana i wraca do normalności, z wyjazdami jakoś mi się klaruje, wszystko wskazuje na to, że od września będziemy mieszkać nad morzem i jeszcze do tego dzisiejsza piękna pogoda, no i atrakcje-niespodzianki... Ach!!!!

Kuncyfuna

Obcięłam włosy ...xD I póki co jest mi dziwnie, tym bardziej, że ostatni raz miałam taką długość włosów chyba w 5 klasie... i wyglądam tak młodo... xD A co do nastroju, mimo deszczu od paru dni mam dobry humor i niechcący się uśmiecham do siebie, jak gdziekolwiek idę. Poza tym zaraz zmierzam na olsztyńskie juwenalia, co by się wyszaleć trochę Smile

...mam tylko nadzieję, że mnie nie stratują. Fajnie będzie.

Draco Maleficium

Wrócona dopiero co po Skrzypku, z głową, która grozi, że za chwilę eksploduje, ale z zacieszem, od którego powoli dostaję szczękościsku... Uffff. Trzeba mi było czegoś takiego już dawno, dawno. Z pewnością jutro będzie relacja, bo czegoś takiego nie wolno pominąć milczeniem, spektakl był rewelacyjny...!

Baduszkowcy, kocham was. Koniec spontanicznego wyznania.

Findurka

Ja dziś co innego kocham i do Poznania pofrunę z jeszcze większą radością, niż się zapowiadało. Very Happy

W ogóle wszystko mnie cieszy. I nawet "Był dziś świetny spektakl, na którym mnie nie było" nie kłuje, bo gdybym na nim była, nie byłoby rozmowy, która zaskutkowała wymienionym już przypływem szczęścia.

Draco Maleficium

Oddajcie mi mojego Pana Wena! Ja go chcę z powrotem! Gdzież on, gdy jest najbardziej potrzebny, ja na piątek koniecznie muszę skończyć to opowiadanie, bo Goldi będzie niepocieszona...!

Kuncyfuna

Ooooj... jak mi dobrze. Od trzech dni prowadzę "zdrowy tryb życia", tak że pochodziłam sobie dzisiaj przez godzinkę, poćwiczyłam, porozciągałam się i teraz wszystko mnie boli. Tak, że przyjemność i jednocześnie poczucie spełnionego obowiązku. W dodatku jem mniej i inaczej, i nawet nie ciągnie mnie do słodyczy (patrzenie, jak koleżanki w szkole jedzą czekoladę i prażynki nawet nie bolało Razz

). W szkole powoli robi się luz, co wiąże się z błogą beztroską i świadomością, że "nic nie muszę". Jakby tego było mało, ostatnio wszystko mi się układa tak, jak chcę. W piątek jadę do Pzn, za miesiąc do Paryża... Kurde, no pięknie jest Smile

Mam nadzieję, że tak zostanie, bo zaczynam się przyzwyczajać do tego stanu Smile