Szkoła

Enid

Ja miałam test z angielskiego na rozpoczęciu roku Very Happy

Vi ^^

Aaaaa. Wiem co to. Moja mam też taki test robi (tyle, że z polskiego), żeby zobaczyć ile umieją. Za to dostaniecie oceny?

Enid

Nieeee, przydzielili nas na jego podstawie do grup na angielski, niemiecki, łacinę i informatykę. Confused

Vi ^^

Aaa. Moja mam robi ten test, żeby zobaczyc na jakim są poziomie i też nie wstawia za niego ocen, a ja biedna jutro mam normalną kartkówke z angola <beczy>.

Kuncyfuna

A jak nauczyciele? Moi dziwni. Przynajmniej niektórzy.

Babka od geografii przez jakieś 5 minut mówiła o tym, że od 3 lat prosiła o rolety do klasy (bo ma bardzo sloneczną klasę - niedługo się o tym przekonamy, bo teraz za bardzo nie widać.. bla bla..) i że w tym roku się dyrekcja cieszyła, że kupiła, ale przecież ona prosiła o ciemne, a dostała jasne i nie wie jak to teraz będzie.. Noo.. ale ogolnie chyba całkiem spoko.

Facet od PO to już w ogóle.. Najpierw zaczął od tego, że czytał listę z dziennika "G... Paulinka" (bleeh) i zaczął opowiadać, że on jest w tej szkole od początku, że wcześniej była w innym budynku etc. Potem podyktował nam jakiś meldunek, który mamy odprawiać przed każdym PO (przed salą) i każdy będzie to "meldunkował" na ocenę. Wy też na PO takie rzeczy macie, czy tylko on jest dziwny? W ogóle potrafi przez np 10 minut mówić o niczym Smile

Baba od fizyki wygląda na mendę. Oczywiście jak zawsze ulokowałam się w ostatniej ławce pod oknem, a ona, że mamy usiąść alfabetycznie :/ I tak wylądowałam w pierwszej ławce :/ Potem gadała te wszystkie PSO etc, ale widać, że chyba nie jest za fajna.

Reszta taka w miarę spoko chyba. Achh.. no i mialam dzisiaj pierwszy francuski Very Happy

ola

mamy mamy takie cos na PO tzn ja mialam przez miesiac tylko

wilhelmina

Kuncyfuna

Draco Maleficium

My też mieliśmy "ciekawego" faceta od PO... najlepsza lekcja była, kiedy uczył chłopaków musztry i nakładał im maskę przeciwgazową. Ale ogólnie dobrze go wspominam, bo zawsze ciekawe teksty walił, jak zresztą większość nauczycieli. Na forum klasy powstał dział o betonach nauczycieli i dorobił się dobrze ponad paręsetek stron Very Happy

Vi ^^

U mnie większość nauczycieli, którzy mnie uczą, to są ci sami, co uczyli mnie w drugiej klasie. Jedyne zmiany to:
- babka od angielskiego- cholernie wymagająca (co oczywiście traktuje jako plus), mieliśmy z nią dwie lekcje i już ją polubiłam ; );
- ksiądz od religii- do tej pory mieliśmy z katechetą, a teraz z księdzem (dziś 1. lekcja) hm… średnio mi się spodobał, podał nam swój numer GG, żebyśmy mogli do niego napisać, jakbyśmy mieli jakiś problem albo jakieś pytanie (ksiądz byłby ostatnią osobą, której bym się zwierzała), powiedział też, że jak kogoś złapie na ściąganiu to go ,,udupi’’ itd. Pierwsze wrażenie- beznadzieja; jutro druga lekcja- może zmienię zdanie.
Resztę nauczycieli mam tych samych i jakoś bardzo mi to nie przeszkadza. Rok wytrzymam.

Doszły mi dodatkowe zajęcia, czyli beznadzieja (pon. od 8:00 do 15:10, wt. od 8:00 do 14:20, śr. od 8:00-12:25, okienko i od 13:30-14:20, czw. od 8:00-13:25, pt. od 8:55- 14:20).

Żal mi tych pierwszaczków. Biorą takich i wynoszą do łazienki. Szczególnie żal mi takich maleństw; denerwuje mnie kilka pierwszoklasistek- za bardzo się ,,wożą’’ jak na 1. klasę ; P.
Mój brat ma na szczęście fory ^^- starszą siostrę.