Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wilhelmina
KMTM
Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 7:42, 16 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Porównanie
Belle - myślałam, gdy zobaczyłam Anie w tej roli, że będę wolała Karolinę. Czyli uprzedzona byłam od samego początku Ale, o dziwo, gdy wczoraj widziałam jak Karolina interpretuje tę rolę, było mi wstyd, że tak krytycznie spojrzałam na grę Ani. To prawda, Karolina wokalnie jest nie do przebicia. Ale, matko, aktorsko tragiczna. I tu Ania wygrywa, w moim prywatnym rankingu. Bardzo podoba mi się jak delikatna jest jej Belle, typowa Panna, oczytana, pełna godności. Karolina stworzyła bardziej wesołą, żywą Belle, ale potwornie prowincjonalną, a przecież Belle właśnie nie chce taka być. Belle podobno jest "inna", wyróżnia się wśród wiejskiego tłumu - Ani udało się to pokazać, Karolinie nie.
Bestia - tu nie byłam w ogóle jakkolwiek nastawiona. Ale hmm... Michalski! Bardzo przypadła mi do gustu jego potężna Bestia, bo Wisłocki stworzył taką bardzo delikatną postać. Prawda - Wisłocki ślicznie śpiewa, ale to, gdy Michalski śpiewał, niemal płakałam. No i hmm... Michalski na końcu jakos tak łądniej wygląda w tym zlotawym wdzianku
Gaston - mogłabym napisać - Więcek, i nie skomentować, bo pewnie większość się zgodzi, ale jednak w końcu jakoś postaram się uargumentować to czemu Więcek lepszy od Żabki. Więcek jest bardziej swobodny i przez to hmm... wiarygodny. U Żabki po prostu widać, że gra. Natomiast, jeśli spojrzymy na Więcka, możemy odnieść wrażenie, że to tam chodzi Gaston, a nie aktor w przebraniu. Lepsza mimika i ruchy. Wokalnie - genialny, choć Żabka zaskoczył mnie brakiem chrypy. Myślę, że fakt, że chyba generalnie Więcek podoba się bardziej niż Żabka, zależny jest od uosobienia obu Panów. Jak wiadomo, Więcek to natura szalenie optymistyczna, więc chyba łatwo mu grać takie role, ale kto wie, moge się mylić. I jeszcze jedno, wydaje mi się, że Gaston Więcka jest milszym, cieplejszym Gastonem, niż ten Żabki. Nie wiem skąd takie odczucie, ale skoro jest, to o nim napisałam Poza tym Więcek tworzy bardziej komiczną postać. Gdy mówi na koncu do Bestii "Ale ty jesteś brzydki" (czy cos takiego, wiecie pewnie o którą scenę chodzi - przy róży, w zamku), to przyznam, że śmiać mi się chce, bo mam chotę sobie pod nosem dopowiedzieć "A ja jestem taki piękny!" Reasumując, w moim odczuciu Gaston Więcka, a Gaston Żabki to zupełnie dwie inne postaci, tak jak w przypdaku Belle Ani i Karoliny. Ja wolę Więckowego Gastona
Lumiere - widzieliśmy póki co tylko Richtera i wiecie, nie chcę by tę postać grał ktokolwiek inny!!! Richter za każdym razem lepszy - pięknie śpiewa, am taki ciepły głos, że chce się go jak najwięcej, najdłużej słuchać. Gdy jeszcze chce mu się grać, potrafi stworzyć bardzo komiczną, ale dobroduszną postać, tak jak na wczorajszym przedstawieniu, gdzie uważam, że dał świetny popis (pomimo zepsutego mikroportu na początku). Nie chcę byc uprzedzona do Kaliszuka, ale Richter już zdobył moje serce tą postacią i dla mnie Lumiere już po prostu będzie taki
Zegar - Dziedzic. Widziałam Westera dwa razy i nie podoba mi się nic a nic. Znów ten sam zarzut, co w przypadku Żabki - Wester jest mało wiarygodny. Dziedzic śmieszy głosem, mimiką, ruchem, interakcją z Richterem. Wester jest sztywny i wychodzi mu całkowicie poważna i głupia postać. A Dziedzicowi wychodzi taki ciepły nawiniak, do którego mam litość Przyznam, ze Dziedzic tą postacią pokazał, ze po dość powaznym Francesco potrafi też zagrać prześmieszną postać.
Pani Czajnikowa - jako pierwszą widzialam Alicję Piotrowską i bardzo mi się spodobała. Jako drugą i dwa razy widziałam Dorotę Kowalewską i spodobała mi się jeszcze bardziej! Wczoraj niemal plakalam, gdy śpiewała solówkę. Pani Dorota ma idealny, ciepły głos i wychodzi jej taka matczyna Pani Czajnikowa i wydaje mi się, ze właśnie taka powinna być. Przyznam też, ze mimika Pani Doroty o wiele bardziej pasuje mi do tej postaci. Pani Alicja ma prześliczny głos, ale to nie jest glos dla serdecznej Pani w średnim wieku. Szczerze mówiąc, lubię obie Panie w tej roli, ale po prostu Pani Dorota bardziej trafia w me srce
Szafa - tu z góry założyłam, że Pani Grażyna Drejska będzie lepsza. I teraz głupio mi, bo chyba bardziej podoba mi się Pani Ania Andrzejewska. W sumie, nawet nie umiem tego uargumentować. Może kiedyś spróbuję, ale na razie wolę nie. Muszę jeszcze kilka razy zobaczyć obie Panie i porównać
Le Fou - ciężko mi porównać, bo kompletnie nie skupilam się na tej postaci Tak samo, jak w przypadku Szafy, porównam w przyszłym sezonie.
Miotełka - nie lubię tej postaci. Dlatego też nie mam zdania. Kreacja żadnej z obu Pań mi się nie podobała. Strasznie denerwująca tym swoim "szszszszsszszsz".
Co do powyższego, to moje zdanie i jasne, ze każdy może mieć inne. Dlatego, jesli ktoś się nie zgadza z tym, co napisałam, zaznaczam, ze kłócić się nie będę, ani nawet dyskutować na ten temat, ponieważ moje wrażenia co do postaci w dużej mierze płyną tam - ze środka serca
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pon 9:33, 16 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
A z sercem nie ma co dyskutować, jak wszyscy wiemy
To może teraz ja spróbuję - po czterech spektaklach mam już mniej więcej porównanie.
Belle - jednak Ania Urbanowska. Karolinę widziałam tylko raz i bardzo byłam ciekawa jej interpretacji, no i wokalnie nikt jej nie przebije (PRZEPPIĘKNIE zaśpiewała wczoraj "A change in me"!), ale jej Belle to taka zwykła, słodka heroina disneyowska - ona nie wnosi nic nowego do tej postaci. Jest żywiołowa, serdeczna, roześmiana, a kiedy trzeba, to smutna, ale wydawała mi się żywcem wzięta z szablonu tej postaci. Ania z kolei pokazała, że można być heroiną i robić to z głową. Jej interpretacja jest o wiele ciekawsza - ona jest świadoma tego zamknięcia i duszności życia w miasteczku, ona naprawdę chce się wyrwać, nic dziwnego, że trzyma dystans. Była o wiele bardziej wiarygodna. A i wokalnie robi się coraz lepsza
Bestia - i tu mam dylemat, naprawdę. Myślałam, że będzie to bezsprzecznie Michalski, ale widziałam teraz obu panów po dwa razy i naprawdę nie wiem, który jest lepszy. Owszem, Wisłocki jest delikatniejszą Bestią, jest bardziej zagubiony i miota się bezradnie, a Michalski wkurza się naprawdę przednio - jak zagrzmi, to podskakuję na siedzeniu - i w sumie jest o wiele groźniejszy w pierwszych scenach. Ale nie wiem, która z tych interpretacji bardziej mi leży, bo tak naprawdę obaj panowie podobali mi się mniej więcej w tym samym stopniu, może jeszcze zależy to od szczególnych scen. No i wokal - kocham głosisko Jerzego, on jest naprawdę niesamowity na tym polu, ale i Wisłocki nie odstaje za bardzo, obaj zaśpiewali swoją solówkę naprawdę pięknie i znowuż nie mam pojęcia, który podobał mi się bardziej. Wniosek - brawa dla obu za świetnie kreacje i mam nadzieję, że będę ich mogła równie często oglądać.
Gaston - ach. No i jak by to... Powiedzmy, że Żabką byłam zachwycona, dopóki nie zobaczyłam Więcka. I przy porównaniu jednak Gaston Krzysia Żabki sporo traci. Po prostu uwidaczniają się braki - momentami widać było u niego, że nie wie, co ze sobą zrobić, i nadrabia to, strojąc miny do publiczności. Jego Gaston jest bardziej, hm, taneczny, przebojowy, taki "greasowiec", mniej w nim z macho, a więcej właśnie z Johna Travolty. Co nie zmienia faktu, że w swojej roli jest świetny - potrafi rozśmieszyć, przednio macha nóżkami, Lefou bije dośc mocno, jego minki powalają, do wokalu przyczepić się też nie mogę, bo śpiewa naprawdę przepięknie i tak, jak Gaston powinien. Ale jednak u Tomka widać, że nie ma żadnego przypadkowego ruchu, wszystko jest idealnie zaplanowane i tak zagrane, że wygląda w stu procentach naturalnie - o ile taka rola może w ogóle wyglądać naturalnie. To, o czym pisała Wilhelmina - Żabka gra Gastona, Wieco nim po prostu jest. I to naprawdę widać, że lepiej się bawi, że ta rola jest dla niego wręcz napisana, jest o wiele bardziej swobodny i ma w sobie tą lekkość, którą Żabka jeszcze musi zdobyć. No ale tu robi swoje różnica w doświadczeniu scenicznym, tak myślę. Wokalnie Tomek jak zwykle powala na łopatki. No i na pewno warunki mają tu sporo do rzeczy - Więcek prywatnie ma chyba troszkę z tego Gastona
Lumiere - Richter robi się naprawdę coraz lepszy! Wczoraj szalał, aż miło, naprawdę z przyjemnością go oglądałam i teraz nie potrafię sobie wyobrazić w tej roli nikogo innego. Jaki będzie Kaliszuk, nie wiem - ale i chyba nie chcę się dowiadywać, bo Rochter niedzielnym spektaklem przekonał mnie całkowicie.
Cogsworth - i tutaj znowu zgodzę się z koleżanką powyżej Rozmawiając z paniami szatniarkami i czytając niektóre opinie, odkryłam, że to Wester jest ulubieńcem większości, i jest całkiem w porządku. Podejrzewam, że gdybym wcześniej nie widziała Dziedzica, podobałby mi się. Ale kiedy on grał, nie czekałam z radosnym wyszczerzem na twarzy na każdą scenę w zamku, nie śmiałam się w głos, nie śledziłam każdego jego ruchu i niuansiku głodnym wzrokiem. Nie przykuwał mojej uwagi po prostu. Był dumny, dystyngowany, niemal wiecznie oburzony i miotał się bezradnie - i to pasuje do postaci, jak najbardziej. Ale po spektaklach Dziedzica zobaczyłam, jaki jeszcze może być Pan Zegar i szczerze mówiąc nie chcę już oglądać żadnej innej interpretacji - to jest czysto kwestia gustu. Dziedzic zrobił z tej postaci uroczą fajtłapę, której po prostu nie sposób nie lubić. Dodaje tysiące drobniutkich szczegółów głosem, gestykulacją, mimiką, sposobem interakcji z innymi postaciami, których szalenie brakowało mi u Westera. Jest dużo bardziej ruchliwy, żywiołowy, jego miny to prawdziwy maraton, ani na moment nie przestaje zwracać uwagi i bezczelnie kradnie każdą scenę ze swoim udziałem. Także... nie, to, co pokazał Wester, to za mało, żeby mnie wyleczyć z mojej choroby Dziedzicznej, PiB tylko mnie w niej umocniła
Pani Czajnikowa - i tutaj zdecydowanie wolę Kowalewską. Alicja Piotrowska jest w porządku, ale nie ma w sobie nawet w połowie tyle ciepła, co jej zmienniczka, a tamta jest idealną wręcz panią Potts - ciepła, opiekuńcza, delikatna i z całymi kubłami gracji i uroku osobistego. Wokalnie nie wiem, którą z pań wolę, bo obie śpiewają pięknie swoje partie, a zwłaszcza piosenkę tytułową - ale aktorsko jednak Kowalewska.
Szafa - i tu mam ten sam dylemat, co przy Bestii. Podobnie, jak Wilhelmina, założyłam z góry, że Drejska to Drejska i że będzie lepsza. Ale Andrzejewska również szalenie mi się podobała i fajnie, że każda z pań jest zupełnie inna w swojej intepretacji postaci, a każda z nich jest równie brawurowa. Także - to już zależy od poszczególnych scen, bo ogółem każda z nich podoba mi się tak samo. Brawo.
Babette - tutaj zdecydowanie wygrywa Kasia Kurdej. Widziałam ją tylko raz, na sobotnim popołudniowym spektaklu, ale pokazała, że można grać Babette i nie wkurzać całej żeńskiej części publiczności. Nie było tylu pisków, miauknięć i innych dziwnych odgłosów, była za to bardzo wiarygodna i figlarna flirciara, którą oglądałam z prawdziwą przyjemnością. Super. Szkoda, że nie gra częściej.
Lefou - Tomasz Gregor, zdecydowanie. Deskiewicz jest w porządku, ale nie przykuwa prawie wcale uwagi, nie rozśmiesza aż tak bardzo, a przecież to jest celem tej postaci. Gregor - wręcz odwrotnie, świetnie zgrany z Więckiem tworzy z nim naprawdę komiczny duet, jego minki powalają, podobnie, jak modulacja głosu. O wiele więcej swobody, zabawy, co sprawia, że ogląda się go z przyjemnością.
Maurycy - i tutaj znowu każdy z panów jest inny. Szyc jest takim typowym, zamotanym dziwakiem, bardzo sympatyczny w swojej roli i ma w sobie mnóstwo ciepła. Perski jest z kolei nieco bogatszy, jeśli chodzi o interpretację; podczas utworu "No Matter What" autentycznie mnie wzruszył, widać było, że widzi w Belle jej matkę i że za nią tęskni, a dla córki gotowy jest zrobić naprawdę wszystko. Że chce polepszyć ich byt i obawia się, że nie daje rady jako ojciec, że uważa się nieco za porażkę. Była to głębsza postać niż u Szyca i chyba tą intepretację wolę, choć wokalnie jednak wygrywa Szyc.
Także... no, tak się przedstawia mój prywatny ranking w tej chwili
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pon 9:39, 16 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Belle - a ja mam dylemat. Wokalnie lepsza jest Karolina.. To wszyscy (chyba) wiedzą. Ale aktorsko.. hmmm.. Ania znalazła w tej postaci coś innego, Karolina jest dość schematyczna. Ale z kolei Ania w niektórych scenach wydawała mi się trochę za bardzo oschła. Np w scenie, gdy Belle dostaje bilbliotekę od Księcia i idą czytać. Ania mówi trochę jakby była zirtowana tym, że Bestia nie potreafi czytać. Karolina jest cieplutka i kochana. Chociaż.. Np w "No matter that" Ania jest dużo mniej sztuczna niż Karolina, przez co jest bardziej wiarygodna. Nie potrafię wybrać ulubionej..
Bestia - Michalskiego 3 razy, a Wisłockiego raz. Może Sebastian jest w gorszej sytuacji, bo to Michalskiego widziałam jako pierwszego, ale.. szczerze mówiąc nie zachwycił mnie jakoś strasznie. Śpiewał ładnie, ale w głowie huczał mi potęężniaste głosisko Michalskiego, a przy nim Wisłocki wypada średnio. Myślę, że gdybym to jego widziała pierwszego, podobałby mi się dużo bardziej. I rzeczywiście Wisłocki jest akim bardziej delikatnym Bestią, a Michalski jest zły i egoistyczny, ale ja wolę własnie taką wersję. I uwielbiam jak Michalski krzyczy Np.
-Pro..pro..pro..
-Pro.. COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!
Kocham ten jego głos. Jak śpiewa "If i Can't Love Her" to poprostu wbija mnie w fotel. No poprostu genialny jest.
Gaston - hmmm.. Żabka jest świetny i naprawdę jest bardzo dobrym Gastonem.. dopóki się nie zobaczy Więcka (albo jeśli się dawno oglądało Więcka, i już nie zabardzo pamięta te wszystkie ruchy - jak w moim przypadku). JEdnak jak po spektaklu na 12 (Żabka), na 17 był Więcek, to wszystko już dokładnie widać. Żabka chwilami nie wie cop robić na scenie. I ma mniej dynamiczne ruchy. Za to Więcek od początku do końca ma przemyślany każdy ruch. Wokalnie też jest lepszy (chociaż muszę przyznać, że doznałam szoku, że Żabka tak super śpiewa).
Maurycy - tutaj nie wiem ktory lepszy. Szyc jest bardziej wiarygodny, bo starszy. Perski wygląda trochę za młodo. Hmm.. Szyc jest bardziej zakręconby, taki typowy wynalazca. Z kolei po Perskim widać, że bardzo kocha Belle, ale sam do konća chyba nie chce się do tego przyznać. Obaj panowie są świetni aktorsko i wokalnie, więc nie mam pojęcia który fajniejszy..
Lefou - tutaj zdecydowanie Gregor. Kiedy on jest na scenie, to zawsze mam dylemat czy patrzeć na niego, czy na Gastona. Rewelacyjny pod każdym względem. Wokalnie super, aktorsko jeszcze lepiej. Deskiewicz nie rzuca się w oczy. Poprostu jest sobie na scenie i tyle.. Jakoś specjalnie nie przykłuwal mojej uwagi.. Za to od Gregora nie mogłam oderwać oczu.
Świecznik - no tu nie ma wyboru. Richter Od początku bardzo mi się podobał, ale teraz widać, że się rozkręcił. Uwielbiam jego Świecznika i uwielbiam jego głos. (Goooo ścieeeem bądz ). Nie mogę sobie wyobrazić Kaliszuka w tej roli, no ale zobaczymy..
Zegar - Dziadek bezapelacyjnie. I od razu mówię, że jest to ocena obiektywna! Wester nie przykłuwał aż tak mojej uwagi. Za to Łukasz kradł wszystki zamkowe sceny. Nawet jak już nie był na pierwszym planie i biegal sobie z tyłu miedzy komnatami, to biegał tak, że sikałam ze śmiechu. Jest rewelacyjny.. I bardzo podoba mi się jego mina, jak Belle zauważa ojca w lochach i mówi Bestii, że zostanie wzamian za ojca. Łukasz jest cholernie wiarygodny. Jeszcze jak tańczy w Gościem bądź, albo wyciera zapłakane oczka o majtki Szafy to poprostu achh. Nie wiem, czemu nie jest w pierwszej obsadzie. Żeby nie było.. Jest parę scen, gdzie wolę Westera. Np "Co będzie następne.. mój.. (i tu wskawanie łapkami w okolice pasa, a następni na głowę) umysł?".
Szafa - Myślałam, że Drejska będzie mi się bardziej podobała, ale Andrzejewska też jest świetna. Troszkę gorsza woklanie, ale też bardzo fajna. Obie panie są świetne.
Czajnikowa - Zdecydowanie wolę Kowalewską. Jest strasznie kochana i cieplutka. Widać, że nie myśli tylko o tym, żeby być już człowiekiem, ale chcę umilić Belle pobyt w zamku i robi wszystko, żeby ona czuła się dobrze. Piotrowskiej tak do końca to nie wychodzi przez wydaje się trochę bardziej oschła. Aczkolwiek wokalnie trochę bardziej podobała mi się własnie Piotrowska.
Miotełka - Jak zobaczyłam na początku Ewę Gregor, to od razu stweirdziłam, że nie lubię tej postaci, bo jest zbyt denerwująca. Ale z kolei jak widziałam Kasię, to zupełnie mi nie przeszkadzała. Nie wiem na czym to polega, ale Babette Ewy Gregor strasznie mnie denerwuje, Kasia mi się podoba.
Szczerbatek - o ile ten chlopczyk z długą grzywką to Gaweł, to najbardziej podoba mi się Jakub Kot. Jest bardzo naturalny i słodko śpiewa. Później Hubert Oleksiak i na końcu Gaweł.
|
|
Powrót do góry |
|
|
guitarman
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Olsztyn/Gdynia
|
Wysłany: Nie 16:51, 28 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
widzialem dzisiaj Marka Kaliszuka w roli Lumiera i powiem szczerze ze podal mi sie bardziej Richtar, ale nie wiem czy dlatego ze widzialem go wczesniej czy poprostu richter jest lepszy. Kaliszuk wydaje mie sie teraz ze mlody. Zawsze wyobrazalem sobie ze Lumiere jest takim facetem juz z jakas przeszloscia. I glos pana Richtera bardzioej mi pasuje, ale Marek Kaliszuk nie jest zły, a nawet powiem, ze jest bardzo dobry, no ale jednak.... no nie wiem tak poprostu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolinka
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 19:46, 29 Wrz 2008 PRZENIESIONY Pon 20:08, 29 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Mi się coraz bardziej zaczyna podobać, ale hmm może się ze mną nie zgodzicie, ale nie wiem co wy widzicie w tym całym Wiecu... eh, hollywoodzki uśmiech i jakieś takie plastikowe kości policzkowe... Woklanie, ok- wow, ale wizualnie słabo. Moim zdaniem sztuczny troche. Jest zbyt "ładniutki". Przepraszam wszystkie fanki ale to dla mnie koleś niczym z "High school musical". Żabka, choć nie jest moim faworytem a wygląd też słaby za to w zupełnie przeciwną strone to jakoś bardziej mnie przekonuje jako Gaston.
Karolinka jako Bella - zdecydowanie TAK, Anna - raczej NIE.
No i mieszane uczucia mam co do Marka Kaliszuka... Na codzień super, i na długie pogaduchy i na krótkie umilanie czasu w poczekalni u dentysty. Więc też nie tak łatwo mi go krytycznie oceniać...Jeśli chodzi natomiast o jego Lumiere'a... stara się, oh jak ten chłopak się bardzo stara, tylko mu rączki trochę opadają no i się za bardzo tuli do zegara. On jest taki za 'mięciutki'. Nie jest aż tak źle, ale Pan Richter jest dużo lepszy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pon 20:17, 29 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Już widzę, że mamy zupełnie różny gust
Nie zgadzam się co do Więcka. Po pierwsze.. Co ma wygląd do rzeczy? Czy wszyscy aktorzy muszą być "super ciachami"? No proszę Cię.. Wieco ma dość oryginalną urodę, a w tym zawodzie to też jest dobre, bo przynajmniej jest charakterystyczny. Co do sztuczności to się zgadzam. Chwilami rzeczywiście, ale z każdym spektaklem coraz bardziej się z tym oswajam i teraz uważam, że dzięki temu jest gra jest bardzo charakterystyczna. Tzn nie chodzi o to, że "sztuczność" jest dobra, ale po prostu Więcek ma coś takiego w swojej grze taką odrębność.. nie wiem jak to nazwać.. No po prostu takie COŚ, co jest inne i co sprawia, że Wieco się wyróżnia. Wokalnie też się z Tobą zgadzam A co do HSM.. Tutaj przyznam szczerze, że doznałam lekkiego szoku, bo HSM jest ostatnią rzeczą z którą bym skojarzyła Więcka.
A co do Wieca i Żabki w roli Gastona. Więcek bardzo się wyróżnia i kradnie właściwie wszystkie sceny w których się pojawia (nawet kiedy jest w zespole) Żabka mi się bardzo podoba, ale nie przyciąga aż takiej uwagi. Nie jest bezbarwny, tylko po prostu trochę mniej się rzuca w oczy. Jest naprawdę bardzo dobry. Tylko nie jest dobrym pomysłem oglądania Żabki zaraz po Więcku (albo odwrotnie), bo wtedy widać, że jest trochę w cieniu. A tak super.
Co do Belle. Karolina jest taką typową Belle z bajki. Słodziutka, milutka etc. Jak dla mnie chwilami aż za bardzo. Z kolei Ania znalazła w tej postaci jakieś inne cechy i to jest fajne, bo możemy zobaczyć coś nowego, a nie "oklepane" schematy. Z tym że dla mnie chwilami jest zbyt oschła. Więc aktorsko dla mnie najlepsze byłoby połączenie obu Belli.
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Pon 20:20, 29 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enid
KMTM
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 20:15, 06 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
guitarman napisał: | \Kaliszuk wydaje mie sie teraz ze mlody. Zawsze wyobrazalem sobie ze Lumiere jest takim facetem juz z jakas przeszloscia.\ |
No! Kaliszuk jest za młody, za delikatny, za miętki, za mało męski, za bardzo chłopięcy i kumpelowski.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Sob 17:54, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
No więc tak..
Dzisiaj podobała mi się Karolina Trębacz. "Belle" i "No matter that" przepięknie zaśpiewane. Później było wlaściwie normalnie. Za to aktorsko bardzo się poprawiła.
Michalski w kilku fragmentach zmienił trochę sposób gry. Ta nowsza wersja bardziej mi się podoba. No a wokalnie wiadomo..
Szczerbatek (nie wiem który :/) był przecudowny! Bardzo naturalny (jak na Szczerbatka ) i bardzo uroczy. Straszliwie mi się podobał.
Póki co to chyba wszystko, bo weny mi brakuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czemu
KMTM
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: GDYNIA
|
Wysłany: Sob 22:11, 25 Paź 2008 PRZENIESIONY Sob 22:27, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj kiedy nareszcie widziałam obie obsady mogę się wypowiedzieć nie kierując się wyłącznie moim uwielbieniem dla aktorów.
Byłam na 17 ,czyli miałam obsadę numer dwa, i bardzo się z tego cieszyłam.
W roli Bell Ania – mimo ,że wyglądała ślicznie , głos ma przepiękny i fajnie gra ,jestem bardziej za Karoliną ,ponieważ w postaci którą ona tworzy jest taki wewnętrzny mrok…yyy…nie wiem jak to nazwać. Karolina jest taka subtelna i mocna jednocześnie.
W roli Bestii miałam Wisłockiego i mimo mojej wieeeelkiej sympatii dla niego jakoś mnie nie zauroczył swoją Bestią… przynajmniej nie w kwestiach mówionych. Wydaje mi się ze czasami był za mało wyraźny i groźny, pomijając ten fragment przed czytaniem książki( wtedy był cudowny). Jeżeli chodzi o jego śpiew ,to nie wiem czy podchodziłam do tych piosenek bardziej świadomie i byłam już osłuchana ,ale jego głos i emocje były takie słodkie i czułe ,a najbardziej w piosence (nie pamiętam tytułu) po tym jak Bell odchodzi by uratować tatę!
Gastonem był Żabka bardzoo ,bardzo mi się podobał,(moją przyjaciółkę ,która zaciągnęłam do teatru po prostu ZACHWYCIŁ ) chyba zyskał u mnie rangę jednego z najulubieńszych . Aleee…to chyba jasne ze Więcka nie da się zastąpić!
Przyjacielem Gastona (nie pamiętam imienia) był Deskiewicz , lubię go bardzo i lubię jego głos ,jednak bardziej w tej roli odpowiadał mi Tomasz Gregor.
Ooo podfruwajki były dzisiaj boskie.
Tatą Bell był Aleksy Perski ,drugi raz go widziałam w tej roli i wciąż mam wrażenie ze nie pasuje ,jak dla mnie jest za młody.
Lumier- Marek Kaliszuk- po raz kolejny zachwycałam się jego głosem, chociaż do jego wielkich fanek nie należę.
COGSWORTH – Łukasz Dziedzic przepraszam ,nie bijcie mnie ,ale nie potrafię się do niego przekonać ,nie odpowiada mi w tej roli ,bo jest taki (nie wiem jak to określić) bobaskowaty, trochę za ciapowaty . Jak się denerwował kiedy zobaczył Maurycego ,to denerwował się tak niewyraźnie.
P. Czajnik Alicja Piotrowska- oby dwie panie mi się podobały , nie mogę powiedzieć ,że któraś bardziej. Ta rola jest taka ciepła w ich wykonaniu.
Więcej nie pamiętam co chciałam powiedzieć…
No i jeszcze, znowu ta laserowa scena… jak mi się to podoba. Chce mieć takie lasery w pokoju i taką muzykę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Sob 22:31, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Łukasz niewyraźny? Jak dla mnie wszędzie go było pełno, jak grał Zegara. Może to po części podświaodmie kierowałam wzrok na niego, ale wydaje mi się, że jest bardzo wyraźny. Np w "Gościem Bądź" baaardzo się rzuca w oczy (szczególnie jak się siedzi dalej). A jego ciapkowatość mnie urzeka.
Jak widać.. wszystko zależy od gustu
Ostatnio zmieniony przez Kuncyfuna dnia Sob 22:43, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|