Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Wrażenia
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Skrzypek na dachu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Sob 18:23, 08 Lis 2008    Temat postu: Wrażenia

Myślę, że już można założyć ten temat Very Happy Ach, jak ja kocham takie chwile... Za ponad pół godziny kurtyna na "Skrzypku" pójdzie po raz pierwszy w górę!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viviane



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nieuczesanych myśli

PostWysłany: Nie 12:15, 09 Lis 2008    Temat postu:

Przybyłam oto, by dostarczyć Wam, drodzy forumowicze, relację z wczorajszej premiery.
Draco M. tak ładnie prosiła, więc pokonałam (wątpliwe) trudy rejestracji i mam zamiar podzielić się z Wami moimi wrażeniami.

Na początku zastrzegam od razu, że mimo iż uwielbiam musicale, teatr muzyczny, jak i wielbię niektórych aktorów, tak przy ocenianiu spektaklu staram się być surowo-obiektywna.

Ale co do samego "Skrzypka" ...


Jestem naprawdę zadowolona. Czekałam na tę premierę, gdyż wcześniej nie oglądałam żadnej polskiej wersji. Mając w pamięci najsłynniejsze piosenki, które znałam w języku angielskim, ogólne wyobrażenie o sztuce, znajomość fabuły i trzymając kciuki, wybrałam się na wczorajszą premierę i ... nie zawiodłam się.
Gra aktorka była naprawdę udana. Począwszy od B. Szyca, który potrafił jednocześnie wzruszyć widza swoją pieśnią, jak i rozbawić żarcikami i krótkimi rozmowami z Wszechmogącym, po aktorów tańczących w tle.
Odtwórcom ról udało się mnie autentycznie przekonać i ani razu nie miałam wrażenia, że emocje są tak naprawdę udawane, grane.
Każdy zapewne znajdzie swojego własnego faworyta, wśród bohaterów.
Jedni pokochają prostodusznego Tewie, inni jego konserwatywną, lecz kochającą żonę Gołdę, albo jedną z 5 córek, czy też może Perczyka (tak tak! Very Happy ), albo jeszcze inną postać. I moim zdaniem, będzie to całkiem uzasadnione, bo aktorzy (mówiąc wprost) odwalili kawał dobrej roboty i przedstawienie stoi na wysokim poziomie.

Co do samego wykonania ... momentami miałam wrażenie, iż nasi wykonawcy niektóre piosenki bardziej mówią, bądź nucą, a nie śpiewają. Odrobinę żałowałam, gdyż w głowie wciąż pozostawała wersja angielskojęzyczna (ech, powinnam się tego pozbyć), lecz potem postanowiłam wychwycić to co najlepsze w tej, a nie innej wersji i nie myślałam dłużej o narzekaniu.

Zdecydowanie muszę zwrócić uwagę na niesamowite oświetlenie. Różnokolorowe światła wspaniale uwydatniały kostiumy i budowały atmosferę. Nawet najzwyczajniejsza szara sukienka, w odpowiednim świetle wyglądała totalnie inaczej, a światła budowały jednocześnie napięcie, stając się poniekąd dodatkowym aktorem. Brawo za to, gdyż zwróciłam na to uwagę już na początku i do końca spektaklu byłam oczarowana!

Co do scenografii - tu jestem chyba najbardziej zawiedziona. Rozmawiałam z ludźmi, którzy widzieli na żywo poprzednią wersję Skrzypka i przyznawali, iż zawsze było tego jakoś ... więcej.
Przez całe przedstawienie nie zmienia się na scenie absolutnie nic. Dom, ulica, czy też peron kolejowy - widz musi wyobrazić sobie sam. W tle stoją ciemne bryły, przypominające dachy domów, a spod sklepienia zwisają dziwne ... hm .. kształty. Zdecydowanie tym razem pan Gruza postawił na minimalizm i jestem pewna, że znajdzie on swoich amatorów. Ja jestem średnio przekonana, na szczęście światła (o których wspomniałam już wcześniej), rekompensowały mi lekką scenograficzną pustkę na scenie. Co jakiś czas w tle wyświetlały się wizualizacje, a aktorzy wnosili stół albo krzesło. Pewnie powiecie, że nie powinno się oczekiwać wielkich jeżdżących platform w przedstawieniu, traktującym o małej biednej wiosce i jej mieszkańcach. Ja jednak uważam, że było dobrze. Ale mogło być lepiej. Ocenicie sami.

Co do szczegółów bardziej technicznych (gdyż Draco wczoraj sama zadała mi takie pytania):
- przerwa jest jedna
- Perczyk MA własną piosenkę

Ogólnie rzecz jasna jestem w stanie odpowiedzieć na pytania wszystkich ciekawskich. Może nie jestem sama, możliwe, że więcej forumowiczów było na wczorajszej premierze, albo zawita na tę dzisiejszą.

Jestem świadoma tego, iż zapewne prędzej czy później powstanie tu mała bitwa, spowodowana tym, iż nie jestem totalnie i absolutnie zachwycona przedstawieniem i że potrafiłam znaleźć jakieś braki. Jestem jednak w stanie bronić swojej opinii. Z niecierpliwością będę więc czekać, aż większa ilość osób zobaczy na własne oczy "Skrzypka".

SPOILER
Na koniec podzielę się jeszcze najbardziej kontrowersyjnym szczegółem wczorajszego przedstawienia.
Reżyser postanowił dodać na samym samiutkim końcu (moim zdaniem lekko zbyt łopatologiczną) aluzję, odnośnie obozów koncentracyjnych, II wojny światowej i ciemiężenia Narodu Żydowskiego. Gdy wszyscy aktorzy zeszli ze sceny, a światła prawie wygasły, pojawiają się trzy czy cztery czarno-białe, oryginalne zdjęcia, przedstawiające kolejki ludzi przy kolczastych płotach, czekających z całym dobytkiem, bądź wysiedlanych z miast, a z głośników dobiega nas dźwięk pociągu, płacz i wrzaski, a także krzyki w języku niemieckim, z (okazjonalnie) paroma przekleństwami.
Jak dla mnie zabieg niepotrzebny. KONIEC
Efekt? Kurtyna opada, a publika milczy. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach odzywają się pierwsze oklaski, lecz jakieś takie niemrawe.
Aktorzy wychodzą na scenę, lecz ludzie nie oklaskują ich wcale tak mocno, jakby na to zasługiwali. Widzowie patrzą na siebie nawzajem, szepczą, komentują. Dopiero gdy ponownie rozbrzmiewa muzyka i aktorzy bardziej tanecznym krokiem wracają na scenę, by kolejno kłaniać się i dziękować, widownia zapomina o przytłaczającym akcencie, jaki przed chwilą uciszył cały teatr i wiwatuje. Jest też owacja na stojąco.
Fakt ten powoduje jednak wiele dyskusji, bo wychodząc, co druga osoba rozmawia o słuszności występowania tych ostatnich zdjęć.
Tu opinie też pewnie będą różne. Tym bardziej czekam na Wasze komentarze. Sam reżyser uważa, iż postąpił słusznie. Ja sądzę, iż ... to było zbyt mocne. Teraz pewnie niektórzy zamiast skupić się na grze aktorskiej i pamiętać niesamowite pieśni, "Skrzypka" wspominać będzie, jako lekcję historii.


Pytajcie, komentujcie i (przede wszystkim), idźcie na to przedstawienie.
Naprawdę warto! Pomimo kilku ostrzejszych słów podobało mi się szalenie i jestem pewna, że "Skrzypek na dachu" będzie grany w gdyńskim teatrze jeszcze przez długi czas.


P.S Udało mi się zrobić zdjęcie. Komórką, bo komórką, ale zawsze.
Ponieważ jednak nie mogę jeszcze wklejać linków do adresów www na forum (nie minęło dość czasu od mej rejestracji), zainteresowanych zobaczeniem zdjęcia, proszę o wysłanie mi prywatnej wiadomości, a prześlę Smile


Ostatnio zmieniony przez Viviane dnia Nie 12:24, 09 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Anatewki

PostWysłany: Nie 12:31, 09 Lis 2008    Temat postu:

Viv, dzięki, dzięki, dzięki za tę piękną recenzję! Czytało mi się naprawdę przyjemnie. Nie mogę się doczekać już od paru tygodni, a co dopiero teraz, kiedy już jest po premierze... ach.

Co do zakończenia, mam mieszane uczucia, ale poczekam z oceną, aż zobaczę to na własne oczy.

Wiem, że Enid idzie 11, więc również czekamy na kolejną porcję wrażeń Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enid
KMTM


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 13:45, 09 Lis 2008    Temat postu:

Tak, idę już we wtorek, postanowiłam ominąć wzrokiem fragment o zakończeniu, ale trochę się boję skoro takie były reakcje publiczności...
Szkoda tej scenografii... Nic to, ocenię jak zobaczę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
guitarman



Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn/Gdynia

PostWysłany: Nie 14:55, 09 Lis 2008    Temat postu:

oj nie zgodze sie oj nie nie nie... Widze, ze nowa kolezanka nie zrozumiala o coz chodzi w zabiegu scenografii... otóż zamierzeniem reżysera było wprowadzenie jak największej przestrzeni w spektaklu. Został wprowadzony projektor aby widz mógł całą uwage skupić na relacjach między aktorskich, i udało mu się to w 100% Nie ma wkońcu czegoś takiego, że prowadzony jest poważny dialog a ty w tym czasie oglądasz np. jak pięknie zostały zrobione schody... O to w całym zabiegu chodziło... SPOILER Co do nawiązania na końcu do obozów koncentracyjnych uważam, że zabieg jest celowy. Ktoś kto nie znał tego musicalu wcześniej, mógł nie zrozumieć, że Tewie z rodzina nie dojada do Stanów itd itd. Znajomy, który był na wczorajszym spektaklu ze mną, który widział ten spektakl pierwszy raz w życiu powiedzial, ze strasznie go ta koncowka zaskoczyla, bo jak sam mowil "No ja myslalem ze Tewie wyjedzie do Stanow zmieni nazwisko na Bush i tak to sie skończy Razz" a nie pomyslal o obozach, a efekt rowniez jest zamierzony, mi sie naprawde b. podobal pomysl z koncowka...KONIEC Dał mi strasznie do myślenia... Opadła kurtyna chwila ciszy, a pozniej wybuch braw to jest wspaniale w teatrze (wedlug mnie oczywiscie) Do reszty jak najbardziej sie zgadzam. Wink


Błagam, zaznaczajcie SPOILERY, ok? - Kunc
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viviane



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nieuczesanych myśli

PostWysłany: Nie 15:48, 09 Lis 2008    Temat postu:

Wydaje mi się, że tu nawet nie chodzi o rozumienie, a o interpretację. Przyznaję, że o tych zamierzeniach, odnośnie przestrzeni w spektaklu, nie wiedziałam przed obejrzeniem wczorajszej premiery. Jednak nawet gdybym dysponowała tą wiedzą, uważałabym tak samo.
Wielce mi to nie przeszkadzało, o nie. Lubię minimalizm, jestem w stanie bawić się wyobraźnią.
Nie liczyłam więc na scenografię rodem z Broadway'u ... lecz po prostu zaskoczyło mnie aż tak ... przestrzenne, podejście do tematu. Tyle.


SOPILER
Co do obozów ... Oczywiście, że to był zabieg celowy! Wielkie odkrycie ... Toż sam reżyser to powiedział w przemówieniu. Ja tylko uważam, że każdy inteligentny człowiek, który dysponuje podstawową wiedzą historyczną, skojarzy. Wie jak to było z Narodem Wybranym i nie potrzebuje ostentacyjnego machania aluzją przed oczyma.
A jednocześnie, kłócę sie sama ze sobą, bo im dłużej o tym myślę, tym bardziej wydaje mi się, że to jednak nie było takie złe. Biorąc pod uwagę to, że Tewie i jego rodzina nie dotarli do USA, pokazanie tego na koniec rzeczywiście miałoby sens.
Mam więc szczerą nadzieję, że te ostatnie zdjęcia zostały wrzucone by, tak jak piszesz, pokazać, że wysiedlenie nie zakończyło się szczęsliwie, a nie np. po to, by ludzie gadali, by było kontrowersyjnie i żeby gazety pisały.
KONIEC

Cieszę się, że nie ja jedna widziałam wczorajsze przedstawienie.
A z ciekawości ... czy mi się wydawało, czy pewien latający element pod koniec sceny koszmaru-snu, przez przypadek wwalił się w ścianę? (A może miał tak zrobić...)
I miałam wrażenie, że duch zmarłej żony Lejzora Wolfa się zaczepił, zamotał i czegoś zabrakło. Postać miała latać na sznurkach po scenie? ;>


Ostatnio zmieniony przez Viviane dnia Nie 16:07, 09 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
guitarman



Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn/Gdynia

PostWysłany: Nie 16:06, 09 Lis 2008    Temat postu:

tak postac miala wleciec na lozko, ale zaplataly sie linki, a latajacy manekin zawsze wali w sciane musza cos z tym zrobic...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
guitarman



Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn/Gdynia

PostWysłany: Pon 11:07, 10 Lis 2008    Temat postu:

Na wczorajszej premierze nie było projekcji. był sam dzwięk strzałów i powoli gasnące światło.. Jest o wiele lepiej Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viviane



Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nieuczesanych myśli

PostWysłany: Pon 15:24, 10 Lis 2008    Temat postu:

Oo! I chyba dobrze. Jeżeli zostanie tak już na stałe, to mnie przekonuje.
guitarman - duchy dalej plątały się w sznurki, a dekoracja waliła o ścianę sceny? Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Goldi
Moderator (KMTM)


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kieźlinowo ;))

PostWysłany: Pon 19:01, 10 Lis 2008    Temat postu:

o jejkas... Dzieki waszym postom mam coraz wieksza ochote to obejrzec! Przyplyne do was przez ocean na rowerku wodnym. Co wy na to? Wink

Spektakl wydaje sie BARDZO dobry i nie moge sie doczekac by go obejrzec WinkWink

Wasz wyteskniony nioch-nioch xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl Strona Główna -> Skrzypek na dachu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1