Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mefisto
KMTM
Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia/Wawa
|
Wysłany: Czw 10:03, 23 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Tak po krótce.
Nie byłem fanem angielskiego humoru, ale chyba zmienię zdanie:)
Spam. mnie rozbraja:)) Dobre teksty i fajne kreacje aktorskie.
Dendron (jako Galahadowa, Tim i wiele innych) jest rewelacyjny - szczególnie "wiele innych";)
Zastanawiam się, jak to robi, że m.in. stoi bez słowa śmiertelnie poważny, gdy wokół tyle się dzieje;) Klasa!
Król Artur B.Szyca i J.Jeszke to wg. mnie różne interpretacje tej postaci (obie ciekawe:)
Postaci: Robin, Historyk (Francuz) super, Concorde i Patsy też.
Pani Jeziora w 3ech obsadach - ciężko wskazać "faworytkę" - wszystkie kreacje ciekawe.
Inne postaci też dobrze zagrane!
Wydaje mi się, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
Jest sporo niespodzianek "pozaregulaminowych";)
Warto się wybrać!:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mateuo
KMTM
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ustka/Słupsk
|
Wysłany: Pon 18:12, 27 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Spektakl mnie nie porwał, trochę się wynudziłem. Niektóre sceny śmieszne. Niesamowity Kaliszuk i zespół. Na następne 2 razy wybiorę się po to, żeby zobaczyć inne obsady w akcji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pon 19:08, 27 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
A kto jeszcze poza Kaliszukiem grał na Twoim spektaklu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mateuo
KMTM
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 2853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ustka/Słupsk
|
Wysłany: Pon 19:57, 27 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Smuk, Szyc, Więcek, Perski Ogólnie bez szału, ale podobno pani Marta była chora, więc mam nadzieję, że innym razem zachwyci
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pon 20:25, 27 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki. Kurczę, im bliżej, tym bardziej się boję... tak mi zależy na tym, żeby wyjść z teatru całkowicie zachwycona...
No, ale już niedługo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
polajda
KMTM
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 21:54, 27 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ja byłam w sobotę. Artura miałam Jerzego Jeszke a Pani Jeziora Karolina Trębacz. Pan Jerzy bardzo mi się podobał i super było zobaczyć nową twarz. Dla mnie najlepsza była Karolina Trębacz!!! Świetna i dla mnie idealna do tej roli. O tym, że pięknie śpiewa to już chyba nie muszę mówić.. aczkolwiek chciałabym zobaczyć oczywiście pozostałe Panie Jeziora A ogólnie co do spektaklu to przyznaję, że na początku pierwszego aktu byłam troszkę zawiedziona, trochę flaki z olejem i mało śmiechu. Na szczęście w scenie przy okrągłym stole się rozkręciło i później było już tylko lepiej. Wiadomo, że spektakl chyba jak każdy ma sceny lepsze i gorsze. Scenografia mi się podoba, kostiumy piękne. Fantastyczny zespół i kilka kreacji, które naprawdę się wybiły- Karolina Trębacz- Pani Jeziora, Marek Richter, Sasza Reznikow, Tomek Gregor, Jacek Wester i naprawdę długo by tutaj wymieniać.... Ale warto zwrócić uwagę na fantastyczny moim zdaniem 'debiut' Pawła Kubata! Spekaklt generalnie bardzo na plus, ale dla mnie tylko tak, że by zobaczyć wszystkie obsady i później zrobić sobie dłuższą przerwę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pon 22:30, 27 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki wielkie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Sob 13:21, 02 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
30.09.2010, przedpremierówka
Artur: J. Jeszke
Pani Jeziora: M. Smuk
Galahad: J. Michalski
Robin: A. Perski
Patsy: K. Wojciechowski
Herbert: M. Kaliszuk
Bard: S. Wisłocki (podobno nie zawsze gra, więc chociaż nie ma zmiennika na stronie, zaznaczam)
Omigod, Spamalot!!!
Będą SPOILERY. Czytać na własne ryzyko.
No dobrze, przyznaję, że niektóre sceny nie zrobiły na mnie piorunującego wrażenia, mogłyby być nieco bardziej porywające ("Not dead yet," "You won't succeed on Broadway"). Pani striptizerka w "Knights of the round table" niespecjalnie śmieszyła, a powiedziałabym wręcz, że wraz z jej popisem entuzjazm widowni malał, co było słychać w gasnącym natężeniu śmiechu - lepiej by chyba było zostawić to tak, jak w wersji oryginalnej, czyli pod zbroją po prostu pani Jeziora. Wspominam o tym zresztą na samym początku, bo i były to jedyne zgrzyty (może poza Ojcem pana Sikory) tego spektaklu, cała reszta zaś to była po prostu jedna wielka jazda bez trzymanki która sprawiła, że śmiałam się w głos i bez zahamowań praktycznie przez cały spektakl, ciesząc się z małych niespodzianek, nieprzewidzianych w oryginale atrakcji w stylu puszczania oczka w kierunku musicalowo-obeznanych czy odniesień, które każdy Polak zrozumie bez problemu. A tych było całe mnóstwo, cały spektakl tak jest naszpikowany rodzimymi aluzjami, że chociaż znam oryginalną wersję na pamięć, to tutaj czułam się, jakbym oglądała zupełnie nowy spektakl. Ogromny wpływ na to miało naprawdę świetne tłumaczenie Wierzbięty, ale i inwencja samego zespołu twórców i artystów. Dobrze wybrnięto z pułapek w stylu "Finland" czy nieprzetłumaczalnego praktycznie "All for one", smaczki nadprogramowe bardzo umiejętnie wpleciono w scenariusz tak, że nie wydawały się nadmiernie wydumane i całość zrobiono w tak zgrabny, spójny i szczerze wesoły, ciepły sposób, że hasło promujące oryginalny Spamalot: "Lovingly ripped off (from the original movie)" tutaj jak najbardziej ma zastosowanie i pasuje właściwie nawet lepiej. Samego musicalu chyba zachwalać już nie muszę - kto zna, ten wie, kto nie zna, niechaj jak najszybciej nadrobi zaległości i sam oceni, czy tego rodzaju humor mu pasuje, czy nie. Ja od początku kupowałam to w stu procentach, a po zobaczeniu wersji gdyńskiej - nawet w dwustu, i chyba mogę powiedzieć, że w kwestii kwikogenności pod wieloma względami oglądało mi się to lepiej, niż wersję oryginalną, którą kocham, czczę i wielbię. A to naprawdę sporo mówi
Cieszę się, że twórcy tak bardzo poszli na całość z lokalnymi odniesieniami i tak śmiało parodiowali nie tylko Wiadomy-Teatr-Ze-Stolicy (... XD), ale i samych siebie; cameo appearance Rzeckiego, krowa po to, żeby nie być samotnym, cały tabun mnichów (których habity chyba jednak nie były z Francesco ), musical "byle nie kolejny Gruza czy Kościelniak!," że o tańcu z Gralami nie wspomnę... Dla kogoś obeznanego w temacie to niekończąca się zabawa pod tytułem "Jaka to melodia" Żałowałam tylko, że większość widowni nie wyłapała tych małych cudeniek, w związku z czym tylko parę osób parsknęło śmiechem na widok rewolucyjnej Francuski z arcyciekawym napisem na plecach i czułam się w moich rechotach trochę samotnie. Widziałam jeszcze sporo innych możliwości do subtelnego sparodiowania samych siebie i trochę mi szkoda, że ich nie wykorzystano, no, ale.
Jeśli chodzi o aktorów, to każdy stworzył perełkę. Podobali mi się wszyscy poza Zbigniewem Sikorą, który jako ojciec Herberta przerysowywał stanowczo za bardzo i spalił parę z moich ulubionych linijek. Poza nim, wszyscy - od małych epizodów w tle, w których brylował Tomasz Fogiel, poprzez Jacka Westera i jego paradę kreacji spod znaku "Piękne panie," barwny tłum zespołu, po absolutnie genialnego Marka Kaliszuka jako Herberta (a myślałam, że Karola nic nie przebije...), rycerzy, z których każdy bardzo mi się podobał i nie sposób wymienić ulubionego, Krzysia W., który śpiewał przepięknie i był bardzo przyjemnym Patsym, no i wreszcie duet główny: Jerzego Jeszke i Martę Smuk, którzy byli po prostu rozkoszni. Punkt dla pana Jeszke za perfekcyjną technikę jazdy na niewidzialnym koniu, a dla Marty za cudownie awesomatyczną solówkę w "Knights of the round table" i w ogóle za całokształt, bo podobała mi się ogromnie. Sasza zachwycał i jako Historyk, i jako Francuz, a ze swojej strony najbardziej chciałabym wyróżnić Sebastiana "Muncika" Muncha, który swoją rolą Brata Maynarda po prostu mnie powalił - scena z Przenajświętszym Granatem Ręcznym jest dzięki niemu chyba najlepszą w tym spektaklu, z Czarnym Rycerzem Tomka Czarneckiego tuż-tuż za nim (fenomenalny był!). Cóż, chyba została mi słabość do panów w habitach, ale Brat Maynard rocks my socks i chyba wiem już, komu będę w tym spektaklu fangirlować Zresztą co ja tu się będę rozdrabniać - jak zwykle stało się to, co się stać musiało i kiedy już myślałam, że bardziej tego zespołu nie da się kochać, znowu udowodnili mi, że można. Oni są po prostu genialni i w "Spamalocie" udowadniają to dobitnie wszystkim niedowiarkom!
Podsumowując, warto, po stokroć warto się wybrać. Może są elementy, które można podrasować i podkręcić, I akt miejscami wydawał się niemrawy, ale ogólnie jest to jazda bez trzymanki i jak dla mnie, gwarantuje dobrą zabawę i niesamowite samopoczucie. Zdecydowanie będę chodzić często i już się cieszę na następne dwa wieczory
I yay, są kokosy do kupienia w sklepiku!
Spam, spam, spam, spam...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carpe Diem
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Powrót do góry |
|
|
ola
KMTM
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: czarna dupa
|
Wysłany: Nie 22:08, 03 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
jestem oczarowana tym musicalem.
nie znałam go w ogóle i nie byłam optymistycznie nastawiona.
poprawia nastrój w 100%.
) polecam chyba wszystkim
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|