Egzaminy

tamara_elle

A jak byliście ubrani? Na galowo? Czy zwyczajnie??
Aaa i czy można być z osobą towarzyszącą przez cały czas?
A i wchodzilyście tyłem czy glownym wejściem?

Draco Maleficium

1. Ludzie poubierani byli naprawdę różnie. Ja miałam na sobie eleganckie spodnie i lepszą bluzkę, trochę jak do teatru, było parę osób na galowo, a było tez sporo takich, co wyglądali, jakby dopiero co przyszli z ulicy. Wszystko chyba zależy od inwencji własnej Smile

Na ruchowy koniecznie wziąć coś obcisłego, np. leginsy, co odsłania figurę. Panowie w komisji chcą się napatrzeć Razz

2. Z tymi osobami towarzyszącymi to właściwie nie wiem - było parę osób z towarzyszami w postaci chłopaka/dziewczyny/siostry czy innych, ale większość była sama, a jak po jakimś czasie chciała do mnie dołączyć rodzina, pan portier delikatnie acz surowo zabronił im wejść. Także najlepiej przyjść od początku z kimś, kto wygląda na zdającego, nie zorientują się wtedy i nie zareagują. Niektóre osoby towarzyszące siedziały na stałe w bufecie.
3. Wchodzi się tylnymi drzwiami

tamara_elle

Przykre, że patrzą na wygląd...

A jak ludzie? Sympatyczni? Dalo się z nimi pogadać?

Ilu osobowa komisja:)

dendron

Draco - przykro mi, że się nie udało. Ale może jednak poszło coś nie tak? Skala punktów od 0 do 10 jest duża, a dalej przechodziły osoby powyżej 5. W tej szkole zdolności ruchowe, kondycja, budowa, wzrost (to największa scena w Polsce) są bardzo ważne. Jak zauważyłaś słuch jest badany bardzo wnikliwie (tu szkoli się wokalistów). Każdy mówi trochę o sobie dając komisji możliwość oceny warunków głosowych (małe głosy bez szans) i dykcyjnych (wady komisja zauważa natychmiast).
Masz prawo być rozżalona ale to nie powód do "tykania" komisji. To są fachowcy i potrafią wyłowić osobowości. Sama miłość do teatru (choćby największa) nie wystarczy, żeby zdać. Na drugi raz (jeśli taki planujesz) może warto przyjechać do Gdyni na konsultacje, posłuchać kilku uwag.
A może zabrakło ci siły przebicia. Ten pierwszy egzamin nie bez powodu jest właśnie taki. Dokładnie ujawnia wszelkie niedoskonałości, obnaża braki i nie pomaga urodzie (a co dopiero, gdy jej nie ma). A zawód wymaga, aby w jednym ciele spotkało się wiele ważnych cech. I tych zewnętrznych i tych (ważniejszych) wewnętrznych. Ale wszystkie one są oceniane i średnia punktów decyduje o dalszych losach.
Do szkoły tej dostają się ludzie, którzy zdają po kilka razy. Ważne jest, aby między tym pierwszym razem, a tym kolejnym była jakaś wyraźna różnica.
Droga do teatru bywa kręta i wyboista. Zresztą podobnie jak i późniejsza - już teatralna droga. Co wieczór aktorzy poddają się ocenie widzów. Tu na forum tych ocen też jest nie mało - czy one zawsze są sprawiedliwe??? No więc widzisz, że takie oceny zawsze pozostają subiektywne i działa to w obie strony i zawsze ktoś (tak jak ty teraz) może czuć się pokrzywdzony. Warto o tym pamiętać ferując swoje sądy... Rożnica jest choćby taka, że Oni (aktorzy) maja już za sobą ten egzamin, którego ty nie zdałaś oraz mnóstwo innych o wiele trudniejszych egzaminów.
Jeśli masz w sobie tę iskrę i naprawdę koniecznie chcesz TO robić - nie ustawaj w pracy. Może kolejny raz (za rok, bo wrześniowego naboru nie będzie) się uda. Oczywiście pod warunkiem, że miłość do teatru nie jest tylko wynikiem bezkrytycznego zauroczenia jednym z młodych aktorów. Ich i tych starszych też kiedyś ktoś do tej szkoły przyjmował, uczył zawodu i "bycia" w teatrze. Ten teatr to 50 lat historii...
Życzę powodzenia...

Kuncyfuna

No dobra. Ja rozumiem, że ktoś może mieć "mały głos", ale w musicalu to nie jest ważne. W operze, gdzie nie ma mikroportów, no dobra, tu się zgodzę, ale w musicalu? I tak jak ktoś śpiewa super mocnym głosem, to to, jak go bęzie słychać zależy od dźwiękowca. Ważne, żeby dana osoba potrafiła TECHNICZNIE śpiewać, a akurat o tym komisja nie miala jak się przekonać, ponieważ nawet nie dali się zaprezentować. Tak samo z aktorstwem.. Ktoś może wyglądać niepozornie, a na scenie grać tak, że wszyscy będą siedzieli z otwartymi ustami. Rozumiem, że trzeba mieć jakąś tam osobowość, ale tu chyba powinni sprawdzać, czy ktoś potrafi na scenie coś przekazać, a nie to, czy fajnie się przedstawił, czy nie.

dendron

Kochana - od egzaminów (nawet zdanych) do sceny to jeszcze daleka droga (niektórzy nie osiągają celu). A "musicalowy" jest tylko przymiotnikiem stojącym przy rzeczowniku AKTOR. I to jest prawdziwa nazwa zawodu. A aktor musi mieć głos, żeby go było słychać.
Pozdrawiam i już więcej nie piszę - nie prowokuj mnie. Poprzedni post miał trochę pocieszyć Draco, bo podzieliła dolę 80 innych nieszczęśników, którym sie tym razem nie udało. Bawcie się ładnie, dbajcie o to forum - o jego piękną oprawę i język. I pamiętajcie, że bywamy tu czasem...
Dobrej nocy
Smile

tamara_elle

"Bywamy tu czasem..." - to zabrzmiało groźnie Very Happy

Dendron - kim jesteś? Masz tak dużo informacji, przydatnych informacji...

Draco Maleficium

Ja to wszystko rozumiem i zdaję sobie sprawę z tego, że egzamin wygląda tak, jak wygląda nie bez powodu - w końcu Studium ma już 40 lat tradycji i członkowie komisji wiedzą, jak to się robi. Po prostu musiałam się jakoś wyżalić, bo nie jest miło, gdy jednym ruchem ręki zostają Ci odebrane największe marzenia Smile

Ale już wyżaliłam się, spojrzałam trzeźwo, ochłonęłam, spojrzałam z innej strony. I wyszło, jak wyszło. Następnym razem postaram się lepiej - zwłaszcza, że wiem, czego się spodziewać.

Samo doświadczenie sporo mi dało. I wdzięczna jestem, że mogłam przynajmniej przyjechać tam, pooddychać baduszkowym powietrzem, napatrzeć się, poznać ukochany teatr od kulis. I poczuć, jak to jest, jak boli - bo to, co nie zabije, tylko nas wzmocni, prawda?
Dendron, dziękuję za ciepłe i jak najbardziej szczere słowa. Ja przepraszam za swoje poprzednie żale, bo wiem, że były niesprawiedliwe i płynęły z rozbolałego serducha. Ale tak się czułam - ja i pozostała 80-tka ^^ - i cóż, nawet trzeźwe myślenie czasami trzeba odstawić w kąt i dać się ponieść emocjom, bo jak człowiek jest cały czas rozsądny, to na dłuższą metę może oszaleć Smile

Dzisiaj jest piękny dzień, humor mam o wiele lepszy, nowy zapał do pracy, będzie dobrze. I chyba jestem gotowa pogratulować wszystkim szczęśliwcom, którym się udało dostąpić tego zaszczytu - i zrobić to szczerze.
A zatem - gratulacje Smile

Tamaro, jak ja zdawałam, w komisji było jakieś 10 osób - ale wchodzili, wychodzili, łazili po balkonie, a ja sama nie liczyłam - więc trudno mi teraz powiedzieć Smile

Co do kandydatów - wiesz, w takiej dużej grupie znajduje się każde typy, ale większość była przyjazna, rozmowna, wesoła. Na parterze przy pianinie zebrała się spora grupa, która umilała sobie czas śpiewaniem na cały głos. Wytworzyły się spontanicznie grupy, ale nie czuło się jakiejś porażającej rywalizacji, raczej partnerstwo w nieszczęściu Wink

Aletheia

A czy ktoś orientuje się, czy granice wiekowe są ostateczne i absolutnie nieprzekraczalne? Na przyszłe egzaminy będę miała lat 22 i zastanawiam się czy już dziś mogę przestać marzyć o stawaniu do nich.
Jeśli ktoś wie jak to wygląda będę wdzięczna za informacje.

Vi ^^

Wg informacji zamieszczonych na stronie studium ( [link widoczny dla zalogowanych]) górna granica w przypadku kobiet wynosi 21 lat, więc… nie wiem. Może to jest napisane tylko dla picu?
Proponuję nie martwic się na zapas, jeżeli masz talent, to bez znaczenia na wiek, powinni Cię przyjąć ; )).