Publiczność

Kuncyfuna

Nie chciałyśmy przeszkadzać Razz

Siedziałyśmy w pierwszym rzędzie tuż przy przejściu Razz

Następnym razem się przywitamy Wink

Draco Maleficium

"Piękna i Bestia" zbliża się wielkimi krokami, a wszyscy w głębi serca domyślamy się, co to znaczy: wycieczki szkolne! (w tym momencie powinien złowieszczo uderzyc piorun oraz rozlec się groźna muzyka)

Uch. Zwłaszcza na 11:00. Już na "Francescu" paru dzieciaków dało mi się we znaki... Czemu, ach, czemu nasza młodzież gimnazjalna jest taka ZŁA?!

Kuncyfuna

Gizmnazjaliście to nic (ykhm ykhm ! Razz

), ale nic nie przebije dzieci na Akademii w Romie, a JEST SZANSA, że podobna publiczność będzie na Pięknej i Bestii, czego chyba nie przeżyje. No poprostu pozabijam!!

Enid

Eee tam, wystarczy chodzić na 17, gdzie już nie będzie wycieczek z dzieciakami.

Publiczność gdyńska jest nieśmiała, ale też nie umie się czasem zachować; nie wie co i jak. Ostatnio na Francescu siedziały za mną sympatyczne panie, którym ogromnie sie podobało, entuzjastycznie klaskały kiedy zaczynałam klaskać, a na przerwie śliniły się opowiadając o Kocurku. A na oklaskach kiedy stałam jako jedyna (pff...) panie za mną szeptały zaaferowane "o kurczę... ona wstała... a tak można? nie... sama stoi... ale takie fajne, może wstaniemy? nie, no nie wiadomo...." i tak przez całe oklaski Oczko

Biedne panie, w końcu sie nie zdecydowały, taaaka poważna decyzja Smile

Trójmiejscy widzowie są po prostu strasznie sztywni.

czarownica

Bardzo proszę nie uogólniać i nie szufladkować. Wszelkie stwierdzenia uogólniające są nieprawdziwe i niekeidy krzywdzące dla członków danej grupy. Proszę jednak nie traktować tej zbiorowości jako jednorodnej grupy. Bo to nienajlepiej zdefiniowany segment, naprawdę.

Kuncyfuna

Mateuo

Kuncyfuna

1. Dzikie fanki każdego znanego faceta..
Sorry, ale jak dla mnie żałosne jest udawanie w teatrze, że jest się czyimś fanem, jeśli tak naprawdę się nim nie jest. W piątek dziki tłum "fanek" zaczął krzyczeć "KALISZUK!". I jestem pewna, że gdyby którykolwiek z innych aktorów byłby tak znany jak Marek, dostałby od tych samych dziewczyn takie same owacje.

2. Wczoraj na Franku na oklaskach, jakaś baba zaczęła mnie ciągnąć za bluzkę (stałyśmy, jak wiadomo..) i powiedziała, że jej zasłaniam. Już drugi raz się spotkałam z czymś takim i moim zdaniem jest naprawdę bezczelne. Rozumiem, że może być komuś cięzko podnieść na 5 minut cztery litery, ale niech ludzie nie myślą, że będę się martwić o to czy komuś zasłaniam, czy nie (mówięc oczywiście tylko o oklaskach).

3. GRATULUJE LUDZIOM KTÓRZY BYLI WCZORAJ NA FRANKU!!!
No proszę.. Pierwszy raz od dwóch (?) miesięcy, na spektaklu na którym byłam ludzie wstali. Czyżby zaczynała się era postępów?

Alagashka

Draco Maleficium

Przepraszam za to uogólnienie, ale z gimnazjum jeśli chodzi o zbiorowość mam same złe skojarzenia i czuję niewymowną ulgę, że nie mam z nią już nic do czynienia Wink

Oczywiście znam mnóstwo cudownych wyjątków i sama też byłam gimnazjalistką, ale bynajmniej nie mam dobrych wspomnień z tego okresu, jeśli chodzi o współuczniów Wink

Natomiast co się tyczy weekendowej widowni... Uważam za bezczelne okrzyki dziewczyn "KA-LI-SZUK! KA-LI-SZUK!" Żeby jeszcze to było na "Footloose" czy "Fame," kiedy Marek gra główną rolę, ale na "Francescu," kiedy śpiewa jakieś pięć-sześć wersów i robi głównie za tło? No wybaczcie, ale to chamskie. Nie chcę tu wnikać, czy faktycznie fanki, czy tylko udają, ale chodzi mi przede wszystkim o innych aktorów. Ja jestem fan(atycz)ką Dziedzica, ale nie skanduję jego imienia podczas oklasków =_=' W dodatku panieneczki szanowne nawet nie raczyły podnieść siedzeń. Wszyscy aktorzy starają się z całych sił, grają całym sercem i duszą, wszystkim należy się wyróżnienie, a takie ewidentne jechanie po czyjejś popularności dobiło mnie. Pokolenie "Bravo Girl" i "M jak Miłość"... o, litości. Pominę już milczeniem fakt, że tylko my stałyśmy, bo to już się robi norma. Przynajmniej aktorzy nas zauważają i mało jest rzeczy równie miłych, co ich uśmiechy w naszą stronę.

Tutaj nie można uniknąć pewnych porównań, choć mogą być krzywdzące. Byłam już w wielu teatrach muzycznych zarówno w Polsce, jak i na świecie i publiczność gdyńska jest zdecydowanie najbardziej "trudną", z jaką się spotkałam...

A ludzi, którzy każą innym siadać, bo oni nie widzą, powinno się potraktować czymś ostrym i bolesnym. Tyle.