Teatr Studio Buffo w Warszawie

mefisto

Pozytywnym bohaterem show był hamak :) no i może tancerka z Kolumbii ;)

Mateuo

Byłem wczoraj pierwszy raz w Buffo. Wrażenia? Dziwne. Ciasno, łazienki brzydkie, kasa malutka, widownia płaska... Fotele niby nowe, a wcale na nowe nie wyglądają. Nagłośnienie też było dość takie sobie. I kurtyna byla rozsuwana a nie podnoszona... Ogólnie trochę amatorszczyzną zalatywało.

czarownica

Cóż, Buffo jako placówka do najlepszych nie należy. Mi osobiście kojarzy się z domem kultury średnich lotów. Nie lubię poziomej widowni, nie lubię kiepskiego nagłośnienia, nie lubię ciasnoty, nie lubię "zaśmieconych" okolic sceny. Ale gdy tylko Józefowicz wyjeżdża z zespołem na występy poza Buffo, jego spektakle nabierają blasku.

ola

bylam pierwszy raz w Buffo w środe. Zero klimatu. nie czuc, ze jestes w teatrze. czuc taki brak proesjonalizmu. kurtyna nie dosiega ziemii, ylo widac jak ktos tam chodzil.
jakby mnie ktos tam wprowadzil i nie powiedzial gdzie jestem, nigdy bym nie powiedziala, ze jestem w teatrze muzycznym.

Kuncyfuna

A ja uważam, że Buffo ma klimat teatru. Nie wiem jak jest po przebudowie, ale swego czasu lubiłam Buffo właśnie za klimat. Roma wydawała mi się taka wielka, koszmarnie komercyjna, a Buffo było malutkie, cichutkie, ciasne i takie swojskie. Fakt faktem, że na pewno nie wygląda jak przeciętne teatry europejskie, ale takie miejsca moim zdaniem też są potrzebne.

margo

Mnie też się klimat Buffo nie podoba, mogłabym się podpisać chyba pod wszystkim, co już zostało powiedziane - mała scena, widownia, etc. Mam właściwie podobne odczucia co Czarownica. Z tym, że mnie nawet repertuar wydał się jakiś mało wyrafinowany - same koncerty z hitami, szlagierami, wieczory piosenki z różnych krajów, a w programie gin z tonikiem. Może i są doskonale przygotowane, ale i tak mi się to kojarzy ze straszliwą Rewią Musicalową Razz

Poza tym w Buffo jest bardzo dziwna atmosfera. Może to specyfika teatru, może specyfika spektaklu (Metro), a może ja jestem specyficzna, ale zupełnie nie podobał mi się tamtejszy klimat. Połowa publiczności przyoblekła się w stroje w rodzaju białych adidasów z różowym napisem, figlarnych dżinsów z brokatem, bardzo zielonej koszulki z żabą z cekinów czy różowej z napisem "look at me" (moim zdaniem wszelkiej maści napisy były tu zbędne, a zwłaszcza takie, bo i tak nie mogłam oderwać oczu od tych galowych strojów), a ja w koszuli na ich tle wyglądałam jak stróż w Boże Ciało. Poza tym chyba z dziesięć osób świeciło komórkami - ok, zawsze znajdzie się ktoś, kto nie wyłączy i musi, ale to musi sprawdzić godzinę, no ale żeby dziesięć?! I to na takiej malutkiej widowni?! Poza tym parę osób bez zażenowania śpiewało, co mnie na tyle rozpraszało i irytowało, że aż ośmieliłam się zwrócić uwagę jednemu rzężącemu zmysłowym półgłosem panu. Pan ów grzecznie przystał na mą wygórowaną prośbę, ale za to podczas przerwy rzucał kąśliwe uwagi na mój temat i się przesiadł Razz

No, ale za to panie w kasie miłe i wejściówki są.

polajda

ja w środę w ogóle nie czułam klimatu. jakoś tak nie wiem... mam podobne odczucia do oli, jednak Metro kocham! Very Happy

lifaen

ja tez pierwszy raz byłam w tę środę na Metro.Tak jak spektakl uważam za świetny i bardzo udany - tak sam teatr mało teatralny,jak już dziewczyny pisały.Trochę psuje klimat,ale ogólnie to...nie narzekam:D

Kuncyfuna · Wysłany: Pon 15:48, 22 Mar 2010 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]