Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pon 21:19, 23 Cze 2008 Temat postu: Frank Wildhorn |
|
|
Nieważne, że nikt nie pisze w tematach o twórcach. Trrrudno. Mam nadzieję, że wkońcu zachęcimy Was do poszerzania horyzontów o "twórczość zagraniczną". A póki co..
W roku 1999 Frank Wildhorn stał pierwszym w historii amerykańskim kompozytorem, który w wieku 22 lat osiągnął taki sukces: na Broadway'u grano równocześnie trzy jego musicale!
"Jekyll & Hyde", który otrzymał dwie nominacje do Tony Award, konkurował z "The Scarlett Pimpernel", który otrzymał cztery nominacje do Tony Award oraz "The Civil War", który z kolei otrzymał dwie nominacje do Tony Award. Wszystkie trzy musicale wciąż są wystawiane
z powodzeniem nie tylko w Ameryce, ale i na innych kontynentach.
Frank Wildhorn nadal komponuje, współpracując przede wszystkim z Nan Knighton i Leslie Bricusse'em. Od ostatnich tytułów należą: "Dracula" (2004), "Cyrano" (premiera w Londynie 2006), "Vienna" (premiera w Buapeszie, 2006), "Frankenstein" , którego premiera odbyła się w Houston, również w ubiegłym roku.
Wildhorn jest również autorem nowoczesnej wersji "Carmen", rock'n'rollowej wersji "Alicji w Krainie Czarów" oraz muzycznej wersji "Bonnie & Clyde".
Wśród artystów, którzy mają w repertuarze utwory Franka Wildhorna są prawdziwe gwiazdy: Whitney Houston, Natalie Cole, Kenny Rogers, Sammy Davis Jr, Liza Minnelli, Julie Andrews i wiele innych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pon 22:16, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Popowa wersja Webbera, jak twierdzą niektórzy złośliwi... Kiedyś natknęłam się na reklamę J&H z serii "Forbidden Broadway", gdzie porównywano spektakl do "Phantoma" i "Les Mis", przy czym określano go jako "not as grand, but just as dimly lit," a samego "Jekylla" podsumowano jako Phantom-lite
Muszę przyznać, że jest w tym trochę prawdy. Wildhorn trzyma się sprawdzonej przez Europejczyków recepty na musical: daj im znaną historię, najlepiej przyprawioną w gotyckim sosie, zagwarantuj ciemne oświetlenie i napisz parę wpadających w ucho kawałków, a będą twoi. Jak dotąd: sprawdza się w stu procentach, przynajmniej u mnie. Jego muzyka może faktycznie graniczy z popem, ale jest naprawdę zgrabna, wpadająca w ucho i ma swój klimat, zwłaszcza "Jekyll" i "Dracula" - najlepsze, moim zdaniem, wildhornowe dzieła. Uwielbiam takie klimaty. Ze "Scarlet Pimpernel" muszę się jeszcze dokładniej zapoznać, acz uwielbiam "Into the Fire" i - muszę, muszę się tym bezczelnie pochwalić, wybaczcie - śpiewaliśmy ten utwór z chórem podczas koncertu "Broadway Rocks!," gdzie główną partię śpiewał Ron Bohmer - artysta, który występował na B-wayu m.in. w "Scarlet Pimpernel" - no, koniec przechwałek Podsumowując, muzyka Wildhorna jest ładna, lekka i przyjemna w odbiorze, czym natychmiast kradnie sobie serca słuchaczy, chociaż ma ten pan kompozytor pecha do scenariuszy - w nich tkwi główna słabość jego dzieł i przyczyna wielu niepowodzeń, na przykład z "Draculą" w Ameryce.
Poza tym, dodam plotę - oryginalna i najsłynniejsza odtwórczyni Lucy Harris z "Jeyklla", śpiewająca na nagraniach z Colmem Wilkinsonem, z OBC i z Concept Album: Linda Eder, chyba wciąż pozostaje żoną Wildhorna i prawdopodobnie była jego muzą przy tworzeniu J&H. Kolejny analogizm z Webberem - hm...?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Wto 9:51, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Z dzieł Wildhorna znam tylko J&H i Draculę (chyba, że nieświadomie znam jeszcze coś..). Muzyka jest piękna, rzeczywiście, ale jakoś nie ma tego czegoś, co sprawia, że mogłabym jej słuchać nieustannie. Z jego płytami mam tak, że jak przesłucham całą, to już mam dośc i włączam coś innego. Tej muzyki nie mogłabym słuchać przez parę godzin. Co nie znaczy, że nie jest piękna.. Bo jest.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Maleficium
Moderator (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 4374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Anatewki
|
Wysłany: Pon 20:24, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Przesłuchałam sobie wildhornową wersję "Grafa von Monte Cristo" i jest tak, jak spodziewałam się, że będzie - Wildhorn jest strasznie wtórny. Przetwarza już napisane melodie, głównie swoje (aczkolwiek "Ah, women" powinno się chyba potraktować jako plagiat, echo "Pretty Women" ze "Swenneya Todda" jest aż nazbyt wyraźne... XD), zmienia co nieco tu i tam i voila, mamy ścieżkę dźwiękową do kolejnego historycznego, gotyckiego musicalu. Podczas słuchania "Rudolfa" miałam podobne wrażenia, z "Draculą" w pewnych piosenkach musiałąm się upewniać, czy nie słucham czasem przetworzonej wersji "Jekylla" ("Blut" kontra "Alive"). Te melodie są fajne, chwytliwe, działają. Ale z każdym kolejnym dziełem zastanawiam się, ile jeszcze można jeździć na tym samym... W dodatku tendencja tego kompozytora do wstawiania miliarda ballad miłosnych do jednego spektaklu zaczyna irytować. "Graf von MC" niby został napisany specjalnie dla Borcherta, a i tak większość smętnych kawałków przypadło Mercedes i w efekcie nieco przysypiałam. Taka widać specyfika tego pana...
Żeby nie było, całą muzykę do Jekylla kocham, łącznie z balladami, ale w innych musicalach to po prostu za dużo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuncyfuna
Admin (KMTM)
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 6841
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ...z prowincji.
|
Wysłany: Pon 20:54, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No właśnie muzyka Wildhorna, mimo tego że piekna, jest dość nużąca i na jedno kopyto. I rzadko kiedy udaje mi się przesłuchać np całą płytkę Draculi, czy Jekylla. Acz trzeba przyznać, że niektóre kawałki naprawdę mu się udały i jego styl jest bardzo charakterystyczny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Findurka
KMTM
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:09, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Przesłuchałam Svengali. Musical w gotyckim klimacie napisany na 1 Lindę, 2 facetów i Ensemble. Muzycznie nie wyróżnia się niczym szczególnym, jest mało ofensywny i angażujący uwagę tak, że słuchając niemal o nim zapominałam; aczkolwiek z interesującą scenografią, kostiumami i dobrą grą aktorską mógłby być całkiem znośny. Bez scenicznej otoczki zostają miłe dźwięki "do towarzystwa", gdy się robi coś innego. Jedynym kawałkiem, który ściągnął moją uwagę na dłużej był "Vole mon ange", ale na litość boską, sama Linda na długo nie wystarczy, by budować napięcie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|